"Zarzuty wobec Banasia nie dotyczą Najwyższej Izby Kontroli". Witek po spotkaniu z prezesem NIK
Po ok. godzinie, o 12:30 zakończyło się piątkowe spotkanie szefa NIK Mariana Banasia i marszałek Sejmu Elżbiety Witek. - Przeanalizowałam dokumenty związane ze sprawą. Zgodnie z konstytucją, marszałek może interweniować tylko wówczas, gdy naruszana jest nietykalność osobista, dochodzi do zatrzymania lub aresztowania. Taka sytuacja nie miała miejsca - mówiła Witek.
Po zakończeniu spotkania z szefem NIK, marszałek Sejmu podczas konferencji prasowej poinformowała, że w rozmowie z Marianem Banasiem przekazała iż, przeanalizowała wszystkie dokumenty związane ze sprawą przeszukań nieruchomości i gabinetu prezesa NIK.
ZOBACZ: "Zaginiony odcinek »Gangu Olsena«". Zandberg o działaniach CBA i NIK
Wideo: Witek zapewniła, że będzie dbała o respektowanie immunitetu
Jak zaznaczyła, zgodnie z konstytucją, ustawą o NIK i ustawą o wykonywaniu posła i senatora, marszałek Sejmu "może interweniować tylko, kiedy naruszana jest nietykalność osobista posła albo prezesa NIK (...) albo wtedy kiedy dochodzi do zatrzymania bądź do aresztowania".
ZOBACZ: Banaś opublikował wideo ze świątecznymi życzeniami. Pod nagraniem lawina komentarzy
- Taka sytuacja nie miała miejsca, w związku z tym nie mogłam w żaden sposób jako marszałek Sejmu interweniować - podkreśliła Witek.
"BAS takiej opinii nie wydawało"
Marszałek Sejmu odniosła się też do pism, które w sprawie działań prokuratury skierował do niej prezes Banaś. - W pierwszym piśmie było trochę nadużycia. Pan prezes powołał się tam na rzekomą opinię Biura Analiz Sejmowych, która miała wskazywać, że immunitet formalny obejmuje nie tylko osobę, ale też miejsca, w których prowadzone są przeszukania. Otóż BAS takiej opinii nie wydawało - dodała.
Witek powiedziała, że "z jednej strony Najwyższa Izba Kontroli ma prawo kontrolować wszystkie podległe instytucje, a z drugiej strony nie obowiązuje u nas doktryna pana posła (Sławomira) Neumanna i nikt nie będzie chroniony jeśli złamał prawo". - Na razie nikomu nie postawiono zarzutów, na razie toczy się postępowanie wyłącznie "w sprawie" - zaznaczyła.
ZOBACZ: Agenci CBA przeszukują mieszkanie syna prezesa NIK
- Powiedziałam panu prezesowi i państwu wiceprezesom, że jako marszałek Sejmu będę dbała o respektowanie immunitetu, gdyby ktoś próbował go złamać. Ale w mojej opinii, a także w opinii Biura Analiz Sejmowych - bo poprosiłam w trybie pilnym, po okazaniu się już pierwszego pisma od pana prezesa, o opinię Biura Analiz Sejmowych - ta opinia jest podpisana z datą dzisiejszą, która wskazuje na to, że nie została naruszona konstytucja, czyli że immunitet formalny nie chroni miejsc, pomieszczeń, tylko osobę fizyczną i nie nastąpiło tutaj złamanie konstytucji - powiedziała Witek.
Witek o inicjatywie Lewicy dot. spotkania z prezesem NIK: niepoważna
Przedstawiciele klubu Lewicy, w tym jego szef Krzysztof Gawkowski, chcieli uczestniczyć w piątkowym spotkaniu marszałek Sejmu z prezesem NIK Marianem Banasiem i jego zastępcami. Elżbieta Witek nie wyraziła jednak na to zgody.
O powodach swej decyzji mówiła na konferencji prasowej po spotkaniu. Przypomniała, że spotkanie rozpoczęło się o godz. 11.30.
- O godz. 11.22 do mojego gabinetu, do moich rąk dotarła informacja, że państwo z Lewicy chcą być obecni na spotkaniu. No proszę państwa, to jest po pierwsze niepoważne, po drugie nie stawia się marszałka Sejmu w takiej sytuacji. Powiedziałam panu przewodniczącemu (Gawkowskiemu - red.), że po zakończonym spotkaniu oczywiście przekażę opinii publicznej, co czynię niniejszym, czego dotyczyło to spotkanie" - powiedziała Witek.
"Chciałabym, że traktowano mnie poważnie"
Jak dodała, chciałaby żeby traktowano ją poważnie. - Jestem gospodarzem tego spotkania. Też powiedziałam na spotkaniu z państwem prezesami (NIK), że Najwyższa Izba Kontroli jest wyjątkową instytucją. Wiem, że ona podlega Sejmowi, ale marszałek ma też ograniczone możliwości ingerowania w sprawy związane z Najwyższą Izbą Kontroli - zaznaczyła.
Przyznała, że powołuje, na wniosek i za zgodą obu izb parlamentu, prezesa NIK. - Także opiniuje, za moim pośrednictwem, wiceprezesów, także członków kolegium (NIK), ale nie mogę się wtrącać w działalność wewnętrzną Najwyższej Izby Kontroli. To jest niezależna instytucja, bardzo ważna, konstytucyjny organ, który kieruje się swoimi przepisami i ja tych przepisów będę przestrzegać - zaznaczyła marszałek Sejmu.
"Służby mi nie podlegają"
Witek mówiła, że nie wolno jej - jako marszałkowi Sejmu - ingerować w postępowanie służb i że na to zwracała uwagę podczas rozmowy z prezesem NIK, Marianem Banasiem. - Chcę przestrzegać wszystkich obowiązków wynikających z konstytucji, ale także z ustawy o Najwyższej Izby Kontroli i regulaminu Sejmu, który wyraźnie określa, co może marszałek Sejmu. Tego będę bardzo pilnowała - zaznaczyła.
Jak relacjonowała, Marian Banaś mówił, że był zaniepokojony sposobem "przeprowadzenia tej kontroli" i skorzysta z prawa do złożenia zażalenia i złożenia wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. - Bo każdy zaniepokojony łamaniem prawa - jeśli tak sądzi -może się zwrócić o interpretację do Trybunału Konstytucyjnego - dodała.
Przypomniała też procedurę, gdyby doszło do postawienia zarzutów szefowi NIK, choć - jak podkreślała - na razie nikt nikomu zarzutów nie postawił.
Dodała, że w środowisku PiS nie ma nikogo, kto byłby chroniony, jeśli łamie prawo. "Ale każdy ma prawo do obrony. Jeśli się okaże, że wszystko jest w porządku, to będziemy się wszyscy z tego tylko cieszyć - stwierdziła.
"Nie widzę podstaw, by zwoływać prezydium Sejmu"
Marszałek Sejmu była pytana na briefingu w Sejmie o postulaty opozycji: by zwołać posiedzenie Konwentu Seniorów z udziałem Banasia, czego domagała się Lewica, oraz o wniosek ludowców, by w trybie pilnym zwołać komisję ds. kontroli państwowej oraz Prezydium Sejmu, aby uzyskać informacje o tym, co dzieje się w Najwyższej Izbie Kontroli.
- To jest znowu takie robienie wokół tego wielkiego zamieszania. Ja podeszłam do tego bardzo odpowiedzialnie i poważnie jako marszałek Sejmu. Nie robię z tego żadnej hucpy politycznej i nie chcę tego robić - oświadczyła Witek.
Poinformowała, że wpłynęło do niej w czwartek pismo wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego (PSL), w którym ludowcy domagali się zwołania prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów. "- Proszę państwa, czegoś takiego nie zrobię, z jednego powodu: ustalanie porządku Sejmu jest między posiedzeniami; posiedzenie mamy w marcu. Ja nie widzę podstaw i powodów do tego, by zwoływać prezydium Sejmu - oświadczyła.
Dodała, że z kolei sejmowe komisje są niezależnymi organami Sejmu i marszałek Sejmu nie ingeruje w ich działanie. - Jeśli komisja, na wniosek jednej trzeciej albo przewodniczącego czy prezydium, będzie chciała zwołać takie posiedzenie komisji, to jest to jej prawo, a nie moje. Moje tylko wtedy, gdy się okaże, że przewodniczący komisji mimo tego wniosku jednej trzeciej (członków komisji) posiedzenia zwołać nie chce; wtedy dopiero można złożyć wniosek na prezydium Sejmu i można go rozpatrywać - zaznaczyła Witek.
Przeszukania w 20 miejscach
W środę, na zlecenie prokuratury w Białymstoku, funkcjonariusze CBA przeprowadzili przeszukania w 20 miejscach na potrzeby śledztwa dotyczącego m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Po południu CBA weszło także do siedziby NIK, w tym do gabinetu szefa Izby.
ZOBACZ: Marszałek Sejmu zaprosiła prezesa NIK na spotkanie
W czwartek szef NIK oświadczył, iż w związku z działaniami Prokuratury Regionalnej w Białymstoku oraz funkcjonariuszy CBA, jakie miały miejsce w siedzibie NIK, oczekuje niezwłocznego spotkania z marszałek Sejmu. Dodał przy tym, że jako prezes NIK "stanowczo sprzeciwia się naruszeniu konstytucyjnej zasady niezależności NIK".
- Niezależność NIK traktuję priorytetowo i będę jej bronić wszystkimi dostępnymi prawnie środkami - podkreślił Banaś. Zapowiedział także złożenie zażalenia na działalność prokuratury i CBA.
Czytaj więcej