Morawiecki częstował pączkami. Pozwolił sobie na "chwilę szaleństwa"
"Wolicie pączki czy faworki? A jeżeli pączki, to jakie? Z różą, dżemem, serem, a może same, bez dodatków?" - pytał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki, który w drodze do Brukseli częstował pasażerów samolotu pączkami. "Osobiście najbardziej lubię te tradycyjne, z różą" - zdradził szef rządu. Z poczęstunku skorzystał także reporter Polsat News Piotr Witkowski.
"Dzisiaj możemy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa ze względu na »tłusty czwartek«, czyli ostatni czwartek przed wielkim postem" - napisał premier na Facebooku.
Szef rządu zachęcił, by zrobić sobie "chwilę przerwy w pracy" i "delektować się specjałami". "W drodze do Brukseli zajadamy się pączkami" - przyznał.
Tradycja od XVI wieku
Tradycja jedzenia słodkich pączków w Tłusty Czwartek sięga w Polsce XVI wieku. Panuje powszechne przekonanie, że idealny pączek jest puszysty i jednocześnie lekko zapadnięty, a jasna obwódka dookoła ma świadczyć o tym, że ciasto smażone było na świeżym tłuszczu.
Ponoć przed wojną, mężczyzna, idąc ulicą, mógł nieść tylko kwiaty dla damy, parasol lub pączki. Pączek idealny powinien ważyć od 55 do 70 gramów, mieć ponad 400 kalorii i być wykonany z tradycyjnego ciasta drożdżowego.