Groził ekspedientce bronią. Pogoniła go mopem [WIDEO]
"Siano! Dawaj siano!" - krzyczał zamaskowany mężczyzna, który z bronią wpadł do sklepu w Pinczynie (woj. pomorskie) w walentynkowy wieczór. Próbował nastraszyć panią Zofię, która tuż przed zamknięciem myła podłogę. Kobieta jednak zachowała zimną krew i pogoniła złodzieja. Całą akcję nagrały kamery monitoringu.
Do zdarzenia doszło 14 lutego. W małym, wiejskim sklepie pani Zofia tuż przed zamknięciem myła podłogę i szykowała się do zliczenia utargu z całego dnia. Wtedy do sklepu wszedł wysoki, zamaskowany mężczyzna i wycelował w kobietę przedmiot, przypominający broń.
ZOBACZ: 77-latek stanął do walki na pięści ze złodziejem [WIDEO]
- Myślałam, że to klient, ale on krzyczał: Siano! Dawaj siano! Nie zareagowałam. Drugi raz zawołał: Siano! Odwróciłam się i zobaczyłam, że trzyma pistolet i kieruje go w moją stronę. W pierwszej chwili pomyślałam, że nie dam rady nic zrobić - relacjonuje pani Zofia w rozmowie z portalem kociewiak.pl.
WIDEO: zobacz, jak pani Zofia pogoniła złodzieja
Kobieta jednak zebrała się na odwagę i zaczęła uderzać złodzieja mokrym mopem, który trzymała w ręku.
"Wchodziłam w tłum i rozdzielałam"
- Uznałam, że atak będzie najlepszą formą obrony w tej sytuacji. Sprawca wołał jeszcze: "siano!" i próbował dostać się do szuflady z pieniędzmi. Przecisnęłam się pomiędzy nim i zablokowałam dostęp do kasy. Udało mu się tylko chwycić papierosy. Nie zabrał dużo. Może jedną paczkę, może dwie, może trzy... Złapał to i wybiegł – opowiada właścicielka sklepu.
Pani Zofia ruszyła jeszcze w pościg za mężczyzną, ale złodziej najprawdopodobniej wsiadł do auta i odjechał.
ZOBACZ: Wypłoszyła złodzieja... mopem. Miał pałkę i gaz, ale wystraszył się ekspedientki
- Dopiero później dotarło do mnie, co mogło się stać. Nie wiem skąd ta odwaga - samoobrona. Wcześniej pracowałam przez wiele lat w dyskotece i tam ciągle się ktoś bil i przepychał. Wchodziłam wtedy w tłum i rozdzielałam - wspomina kobieta. Przyznała, że chciałaby spotkać sprawcę napadu, spojrzeć mu w oczy i spytać, po co mu to było?
Sprawa została zgłoszona na policję. Śledztwo prowadzi prokuratura. Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady i nagrania z kamer.