CBA weszło do mieszkań Mariana Banasia. Jego pełnomocnik zapowiedział zażalenie
Centralne Biuro Antykorupcyjne weszło w środę rano do mieszkań Mariana Banasia w Warszawie i Krakowie oraz do krakowskiego mieszkania córki szefa NIK. Czynności miały być związane ze śledztwem dot. jego oświadczeń majątkowych. Informacje te potwierdziła reporterce Polsat News Annie Łubian-Halickiej prokuratura. Pełnomocnik Banasia zapowiedział złożenie zażalenie na czynności CBA i prokuratury.
- Dziś CBA na wniosek Prokuratury Regionalnej w Białymstoku weszło do mieszkań należących do Mariana Banasia. Działania te przeprowadzono w związku z prowadzonym śledztwem. Dotyczy ono nie tylko błędów w oświadczeniu majątkowym oraz poświadczenia nieprawdy. Prokuratura nie chce zdradzić nic więcej, bo to postępowanie jest w toku - powiedziała reporterka Polsat News.
ZOBACZ: Banaś opublikował wideo ze świątecznymi życzeniami. Pod nagraniem lawina komentarzy
Jak poinformowała Łubian-Halicka, wniosek o rozpoczęcie śledztwa złożyły 3 instytucje: Ministerstwo Finansów, CBA a także posłowie Platformy Obywatelskiej. - Była w nim mowa o słynnej już kamienicy należącej wcześniej do prezesa NIK, którą ten miał sprzedać po zaniżonej cenie. Pojawiały się także nieoficjalne informacje, z których wynika, że prokuratura miała badać sprawę przetrzymywania 200 tys. zł w jednym mieszkań oraz darowizny w wysokości 2 mln zł, którą Banaś miał przekazać swojemu synowi - dodała.
"Nie ma podstaw faktycznych i prawnych do przeszukania"
Rzecznik prokuratury Paweł Sawoń nie powiedział wprost, że chodzi np. o mieszkania należące do b. szefa służby celnej i b. ministra finansów, obecnego prezesa NIK; zaznaczył że czynności te wciąż trwają. - Prowadzimy czynności przeszukania pod wieloma adresami; nie mogę potwierdzić, że dotyczą one konkretnych osób - powiedział. Dodał, że wcześniej takie czynności w tej sprawie nie były przeprowadzane, o innych nie chciał mówić, zasłaniając się tajemnicą postępowania.
"Zważywszy na treść protokołu kontroli pana Mariana Banasia sporządzonego przez CBA - nie ma podstaw faktycznych i prawnych do przeszukania. Co więcej, mieszkanie prezesa NIK-u chroni immunitet. W takiej sytuacji czynności CBA i Prokuratury Regionalnej w Białymstoku są niedopuszczalne. Z całą pewnością złożymy zażalenie na te czynności" - przekazał adw. Marek Małecki, pełnomocnik Mariana Banasia.
Miał zaniżać dochody z wynajmu
Podstawą wszczęcia były trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury od grupy posłów opozycji w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- Śledztwo dotyczy złożenia fałszywych oświadczeń o stanie majątkowym i podania nieprawdy co do wysokości posiadanych zasobów pieniężnych oraz innych dodatkowych danych o stanie majątkowym, w związku z osiągnięciem dochodu z wynajmu posiadanych nieruchomości, a także składania - zawierających nieprawdę - deklaracji i zeznań podatkowych w podatku dochodowym od osób fizycznych, poprzez niewykazywanie przychodów osiąganych z tytułu wynajmu nieruchomości, przez co narażono podatek na uszczuplenie, w kwocie dotąd nie ustalonej - mówił wtedy prok. Sawoń.
ZOBACZ: PO nie poprze wniosku o Trybunał Stanu dla Mariana Banasia
Czyny takie kwalifikowane są z Ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne oraz z Kodeksu karnego skarbowego; grozi za nie do 5 lat więzienia. Na razie nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów.
Powiązania ze stręczycielami
We wrześniu 2019 roku TVN w programie "Superwizjer" podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.
W przesłanym wówczas mediom oświadczeniu Marian Banaś napisał, że nie zarządzał pokazanym w programie hotelem, obecnie nie jest właścicielem tej nieruchomości, a materiał TVN odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia. Pozwał TVN SA i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.
ZOBACZ: "Albo zawiodły służby, albo politycy wiedzieli". Zandberg o sprawie Banasia
W połowie października CBA poinformowało, że zakończyło trwającą od kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia, szczegółów jednak nie ujawniło. Pod koniec października pismo prezesa NIK, z uwagami do zastrzeżeń CBA po kontroli jego oświadczeń majątkowych, trafiło do Biura.
Dymisji od Banasia domagali się prominentni politycy PiS
Pod koniec listopada dymisji od Banasia domagali się prominentni politycy PiS. Premier Mateusz Morawiecki mówił wtedy, że wnioski z raportu CBA powinny skłaniać prezesa NIK do dymisji. Mówił też wtedy o "planie B", gdyby Marian Banaś nie zrezygnował ze stanowiska prezesa NIK.
"To dobrze, iż prokuratura oraz – ewentualnie - niezawisły sąd zajmą się sprawą i skrupulatnie wyjaśnią wszystkie wątpliwości. Już dzisiaj jednak muszę kategorycznie zaprzeczyć zarzutom, że zatajałem swój stan majątkowy i mam nieudokumentowane źródła dochodów" - zapewnił wówczas w oświadczeniu Banaś. Zadeklarował, że jest gotowy do składania wszelkich wyjaśnień i ze spokojem czeka na finał sprawy.
W kolejnym mówił, że był gotów zrezygnować z funkcji prezesa NIK, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od złożenia rezygnacji odstąpił. Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował też, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba, zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.
Czytaj więcej