Biedroń spotka się z Timmermansem. "Wszystkie ręce na pokład"
Kandydat Lewicy na prezydenta, europoseł Robert Biedroń poinformował, że w czwartek w Brukseli ma zaplanowane spotkania m.in. z wiceszefem Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem szefami państw m.in. Hiszpanii i Finlandii, aby rozmawiać z nimi o budżecie unijnym.
Podczas konferencji prasowej pod Pałacem Prezydenckim Biedroń poinformował, że udaje się do Brukseli, gdzie w czwartek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej poświęcone wieloletniemu budżetowi UE na lata 2021-2027. Europoseł weźmie udział w "pre-szczycie" budżetowym organizowanym przez Partię Europejskich Socjalistów.
"Będę miał cały szereg spotkań"
Biedroń ocenił, że "tak słabego budżetu jak dzisiaj niestety Polska w perspektywie wieloletniej UE nie miała nigdy". - Przyjąłem zaproszenie od szefów rządów państw europejskich, żeby w czwartek uczestniczyć przez cały dzień w spotkaniach z premierami, przywódcami państw unijnych i żeby przedstawić inną perspektywę polityki Polski wobec Unii Europejskiej - podkreślił. - Będę miał cały szereg spotkań podczas tzw. pre-szczytu budżetowego, z głowami państw takich krajów jak Hiszpania, Portugalia, obejmująca przewodnictwo w Radzie UE w drugiej połowie 2020 roku Finlandia. Będę się spotykał także z wiceszefem Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za nowy Zielony Ład Fransem Timmermansem - powiedział. - Wszystkie ręce na pokład - dodał europoseł.
ZOBACZ: "Unijny budżet to więcej niż arytmetyka". Morawiecki w brytyjskim dzienniku
- Nie poradził sobie rząd Prawa i Sprawiedliwości, stał się kompletnie niewiarygodny, zawiódł nas, dlatego politycy, którzy mają jakiekolwiek możliwości wpłynięcia na to, że ten budżet będzie lepszy, powinni dzisiaj uczestniczyć w tych rozmowach. Dlatego przyjąłem zaproszenie od głów tych państw, żeby uczestniczyć w tych spotkaniach, żeby tłumaczyć dlaczego te pieniądze na sprawiedliwą transformację, na nowy Zielony Ład, na fundusz spójności, na dobrą wspólnotową politykę rolną powinny trafić także do Polski - mówił Biedroń.
- Za nieprzestrzeganie praworządności, za odejście od wspólnej polityki klimatycznej, przyjdzie nam, Polkom i Polakom zapłacić realną cenę w tej nowej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej - zaznaczył.
"Dzisiaj Polska jest osamotnionym graczem"
Jak dodał, wie, co mówi, bo jest członkiem komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego. - Wiem jak wygląda dzisiaj pozycja Polski w tych sprawach. Jest to pozycja: po pierwsze - izolacji. Polska nie jest przy stole negocjacji, wbrew temu, co twierdzi pan premier Mateusz Morawiecki. Dzisiaj Polska jest osamotnionym graczem - ocenił.
ZOBACZ: Biedroń o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe: jak równość, to równość
- Zgodnie z planami Unii Europejskiej, Rady Europejskiej, Komisji Europejskiej, przyjdzie Polsce zapłacić bardzo wysoką cenę: obcięcie funduszy na wspólną politykę rolną, niestety ponad 20 proc., obcięcie funduszy na politykę spójności - kolejne procenty, obcięcie fundusz na fundusz sprawiedliwej transformacji - 1 mld euro - mówił. - To są środki, które nie trafią na wiele ważnych inwestycji w samorządach, w organizacjach pozarządowych, w firmach, nie trafią do Polek i Polaków - zaznaczył europoseł.
"Prezydent Duda gra zgranymi kartami"
Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta, był również pytany o ocenę sztabu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy, w którym znaleźli się m.in. mecenas Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, jako szefowa kampanii, Joachim Brudziński jako szef sztabu organizacyjnego, b. premier Beata Szydło jako szefowa sztabu programowego i rzecznik sztabu, europoseł Adam Bielan. - Nihil novi sub sole - odpowiedział.
- Prezydent Duda gra zgranymi kartami. Ta talia była już kiedyś rozdana, ale dzisiaj wiemy, że ta talia jest na tyle zgrana, że nie działa tak samo mocno, jak działała jeszcze pięć lat temu - zauważył Biedroń. Trzymając się terminologii karcianej powiedział, że zabrakło "jokera". Zdaniem Biedronia "zabrakło głównego rozgrywającego w tej kampanii", czyli Jacka Kurskiego "który dzisiaj trzyma największą tubę propagandową tej władzy, który dostał 2 mld zł, żeby kontynuować swoją propagandę". - Więc czekam na odkrycie jokera, którym będzie pan Kurski - powiedział polityk.