Matka po porwaniu 10-latka: policjanci byli cyniczni, wręcz bezczelni
Do porwania doszło, kiedy matka wyszła z 10-latkiem z przyjęcia urodzinowego zorganizowanego dla chłopca przez dziadków. - Kiedy wchodziła do klatki schodowej w bloku, została napadnięta przez biologicznego ojca Ibrahima - relacjonuje reporterka Polsat News Anna Gonia, która rozmawiała z matką porwanego chłopca. Kobieta ma ogromne pretensje do policji o brak zdecydowanych działań.
10-letni Ibrahim miał w sobotę urodziny. W niedzielę przyjęcie dla niego zorganizowali dziadkowie. Kiedy 41-letnia pani Karolina, matka chłopca, wracała z nim do domu została zaatakowana.
Azeddine Oudriss, biologiczny ojciec dziecka nie maskował się, został od razu rozpoznany przez matkę chłopca. Podszedł do kobiety, uderzył ją w głowę i siłą wciągnął Ibrahima do samochodu i odjechał.
W samochodzie była druga osoba o długich blond włosach, która przejęła porwane dziecko. 41-latka nie rozpoznała jednak, czy była to kobieta czy mężczyzna. Była zamroczona po silnym ciosie w głowę.
ZOBACZ: Azeddine Oudriss. To on jest podejrzewany o uprowadzenie 10-latka w Gdyni
- Ibrahim bardzo płakał - opowiedziała pani Karolina, matka chłopca.
Na policji matka miała usłyszeć: to na pewno nie będzie Child Alert
Matka 10-latka natychmiast poinformowała rodzinę i policję. - Zadzwoniłam na numer 112. Policja przyjechała po około 25 minutach. Nikt nie był zainteresowany tym, co się stało. Powiedziałam, że on na pewno chce go wywieźć - albo do Belgii, mam nadzieję, że nie do Maroka, bo on jest obywatelem tego kraju. Nie ma obywatelstwa belgijskiego. Miał tam problemy z prawem, jest osobą niebezpieczną - podkreśliła pani Karolina.
Według relacji matki, zarówno policja, jak i straż graniczna ociągały się z przyjęciem informacji w ramach Child Alertu i podjęciem działań.
- Kiedy dojechała na komisariat, policjant, na moje słowa, że powinien być Child Alert, uśmiechnął się cynicznie i powiedział: w Polsce były tylko trzy Child Alerty (wszczęto cztery Child Alerty - red.), na pewno to nie będzie Child Alert - twierdziła kobieta.
Dlatego rodzina natychmiast zaczęła alarmować o porwaniu na forach internetowych i w portalach społecznościowych.
WIDEO: Według relacji matki, policja ociągała się z przyjęciem informacji w ramach Child Alertu i podjęciem działań
Po północy na portalu trojmiasto.pl pojawił się wpis od czytelnika, prawdopodobnie od matki chłopca: "proszę o pomoc!!! Matka dziecka została pobita, dziecko siłą zaciągnięte do samochodu, policja w dalszym ciągu nie uruchomiła CHILDALERT. Policja nie robi nic pomimo tego, że porwano dziecko obywatelstwa polskiego!!! Przez ojca obywatel Maroko. Bez praw do dziecka - wyrok sądu. Każda minuta jest ważna. Dziecko lat 10" (pisownia oryginalna).
To rodzina odnalazła telefon dziecka
W telefonie chłopca była zainstalowana aplikacja "Znajdź moje dziecko", która pozwalała go zlokalizować. Informacja o adresie, który wskazywała aplikacja, została przekazana policji i rodzinie.
- Wyświetlił mi się adres przy ul. płk Dąbka 193 w Gdyni. Przekazałam to policji, oni to przekazali patrolowi, patrol tam pojechał. W tym samym czasie pojechał mój szwagier. Patrol nie znalazł telefonu, a mój szwagier znalazł - relacjonowała matka dziecka.
Matka ma ogromne pretensje do policji. - Byli cyniczni, wręcz powiedziałabym bezczelni. Jedyną osobą, która mi pomogła i jest osobą bardzo kompetentną, nie pamiętam imienia i nazwiska, to był dyżurny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Warszawie - mówiła pani Karolina.
Matka wyjaśniła, że 10-latek reaguje również na imię Oliwier, gdyż matka jest w trakcie procedury zmiany imienia dziecka.
Chłopiec urodził się w Belgii, ma obywatelstwo polskie. Matka obawia się, że właśnie do Belgii został uprowadzony. W rozmowie z Polsat News kobieta przyznała, że to nie była już pierwsza próba porwania Ibrahima. Do ostatniej takiej nieudanej próby miało dojść w marcu 2019 r. Wówczas chciał zabrać dziecko sprzed szkoły. Zapobiegła temu jedna z nauczycielek, której pomógł kierowca autobusu.
W sprawie nieudanego porwania zostało wszczęte śledztwo, ale zawieszono je. Za ojcem Ibrahima ogłoszono po tym zdarzeniu list gończy.
"Ruszę w stronę belgijską, bo strona polska nie zrobiła nic"
- Nie jestem w stanie zrozumieć, że policja sobie z tego nie robi zupełnie nic, tym bardziej, że ja cały czas podkreślałam, że on nie będzie chciał zostać w Polsce. Ja byłam na 100 proc. pewna, że oni się kierują w stronę granicy. Ja bardzo doceniam, że ktoś w końcu uruchomił ten Child Alert, ale to jest za późno. Ja w tym momencie jedyne, co mogę zrobić, to po prostu ruszyć w stronę belgijską, bo strona polska nie zrobiła nic.
WIDEO: Matka porwanego chłopca opowiada o zdarzeniu oraz skarży się na działania policji
Czytaj więcej