Poseł Konfederacji o problemach z wykluczeniem komunikacyjnym
Posłanka Lewicy Beata Maciejewska w "Polityce na Ostro" zwracała uwagę na problem wykluczenia transportowego osób mieszkających w małych miejscowościach. Jej wypowiedź w pewnym momencie przerwał Dobromir Sośnierz. - Nie, bo ludzie po prostu kupią samochody - zauważył poseł Konfederacji. Jego słowa zostały skrytykowane przez pozostałych gości.
- W moim województwie pomorskim, w 90 miejscowościach idzie się na przystanek godzinę. Są takie miejscowości, gdzie w ogóle nie dojeżdża transport publiczny. Ludzie są po prostu wykluczeni - zaczęła swoją wypowiedź Maciejewska.
- Nie, bo ludzie po prostu kupują samochody - przerwał wypowiedź Sośnierz.
ZOBACZ: W Starachowicach zlikwidowali dzieciom autobus do szkoły. Rodzice zdani na siebie
Po tych słowach pomiędzy uczestnikami programu wywiązała się ożywiona dyskusja. Prowadząca Agnieszka Gozdyra zapytała, czy Sośnierz nie jest w swoich twierdzeniach "oderwany od rzeczywistości". Z kolei Maciejewska zarzuciła posłowi, że ten nie ma zielonego pojęcia "jak wygląda życie w małych miejscowościach".
WIDEO: w studio Polsat News dyskusja o wykluczeniu komunikacyjnym
Banaszak: muszę się zgodzić z Lewicą
- Ludzie jakoś dojeżdżają. W ten sposób natomiast znowu marnujemy pieniądze na państwowe autobusy, które będą nieefektywne, zamiast dać ludziom zarobić na to, żeby ci, którzy nie mają samochodów, też woleliby mieć samochód - odpowiedział Sośnierz.
- Bardzo wiele osób, szczególnie kobiet, które pod swoją opieką mają dzieci, osoby starsze nie mogą się wydostać z małych miejscowości. Kobiety, które doświadczają przemocy w małych miejscowościach nie mogą jechać i poprosić o pomoc, nie mają dostępu do lekarzy - powiedziała Maciejewska.
ZOBACZ: Na gapę jeździ co szósty pasażer komunikacji miejskiej. Najczęściej są to mężczyźni
Adam Banaszak z Porozumienia przyznał, że "wykluczenie transportowe to po prostu fakt". - Sam jestem zszokowany, ale w tym przypadku muszę się zgodzić z Lewicą. (...) Gdyby to wykluczenie byłoby przynajmniej w możliwie dużej części zlikwidowane, to napędziło by też gospodarkę - zapewnił.
- Nie. To byłaby irracjonalna alokacja kapitału i rozmieszczenie ludzi - skomentował Sośnierz.
Czytaj więcej