Nadzy w błękitnej pościeli. Aktywiści leżą na terenie przekopu Mierzei Wiślanej
Aktywiści z "Obozu dla Mierzei Wiślanej" zdecydowali się spędzić walentynki na terenie planowanego przekopu. Utrzymują, że rządzący "siłą narzucają swoje plany" zniszczenia unikatowego obszaru Natura 2000. Poprzez swój pokojowy protest chcą powstrzymać prace na budowie kanału, która ma potrwać do 2022 r.
Przyznają, że decyzja o formie protestu wywołana została dwiema inspiracjami. "Pierwsza to John Lenon i Yoko Ono w 1969 roku, którzy przez kilka dni leżeli w łóżku w imię pokoju. Jak mówił Lenon »nie ma lepszej alternatywy dla przemocy niż pozostanie w łóżku i zapuszczenie włosów«". Druga to piękny wykład noblowski Olgi Tokarczuk o czułości" - wyjaśnili.
Aktywiści zwracają uwagę, że na Mierzei Wiślanej rząd i ministerstwo "siłą narzucają swoje plany". "Wbrew woli mieszkańców, wbrew zaleceniom KE i bez decyzji środowiskowej niszczą unikatowy obszar Natura 2000 i marnotrawią ogromne pieniądze" - czytamy w oświadczeniu.
Aktywiści pojawili się tam jeszcze przed wschodem słońca. Mają ze sobą transparenty m.in. z hasłem "Make love not canal".
Swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku
Według rządu przekop Mierzei Wiślanej to inwestycja kluczowa, która ma ożywić gospodarczo Warmię i Mazury, a jednocześnie projekt ten jest realizowany pod kątem bezpieczeństwa państwa.
Według resortu gospodarki morskiej, budowa nowej drogi wodnej ma poprawić dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku, z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej.
Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną ma mieć około 1 km długości i 5 metrów głębokości. Umożliwi wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości - 20 m. Budowa kanału ma potrwać do 2022 roku.