Matka spotyka zmarłą córkę w VR. Pogłębianie traumy czy recepta na przeżycie żałoby?
Film dokumentalny ukazujący spotkanie matki z nieżyjącą córką wyemitowała południowokoreańska stacja MBC. Odtworzenie postaci dziecka w wirtualnej rzeczywistości zajęło autorom awatara 8 miesięcy. Niepotrzebne podrażnianie jątrzącej się rany czy dobry sposób na ostateczne pożegnanie? Poprosiliśmy o komentarz eksperta.
Kontrowersyjny dokument nosi tytuł "I Met You" („Spotkałam cię”) i ukazuje chwilę spotkania Koreanki Jang Ji-sung z jej nieżyjącą od czterech lat córką Nayeon. W filmie przeplatają się sceny z wirtualnej rzeczywistości, gdzie widzimy interakcję między matką a dzieckiem, oraz sceny zza kulis - gdzie Ji-sung widziana jest na zielonym tle fotograficznym w okularach VR i wykonuje gesty typowe dla osoby podejmującej wirtualne interakcje.
"Gdzie byłaś, mamo? Myślałaś o mnie?"
Spotkanie z córką przepełnione jest trudnymi emocjami, które jednak są dla widza zrozumiałe nawet pomimo bariery językowej. Odbywa się ono w scenerii stylizowanej na prawdziwy park, w którym rodzina zwykła w przeszłości spędzać wspólnie czas. Ji-sung najpierw słyszy głos swojej bawiącej się córki, która następnie podbiega do niej, wołając wesoło "mamo". W chwili, kiedy dziecko ukazuje się oczom matki, ta zanosi się szlochem.
ZOBACZ: Dom przyszłości. Zobacz, jak wkrótce może wyglądać nasze życie
"Gdzie byłaś, mamo? Myślałaś o mnie?" - pyta Nayeon. "Cały czas o tobie myślę" - odpowiada jej kobieta. "Tęskniłam za tobą" - mówi dziecko, a matka odpowiada tym samym, po czym Nayeon prosi, żeby Ji-sung złapała ją za rękę. Całą scenę obserwuje z boku reszta rodziny - ojciec dziewczynki i troje jej rodzeństwa, którzy także nie hamują łez, choć widzą tylko Ji-sung wykonującą nienaturalne gesty w powietrzu.
Ji-sung i Nayeon świętują następnie urodziny dziewczynki. Siadają razem przy wirtualnym stole, na którym czeka wirtualny tort. Kobieta ustawia na nim wirtualne świeczki. Zdmuchując je, Nayeon wypowiada życzenie, aby jej mama więcej nie płakała. Dziewczynka wyciąga smartfona i robi swojej mamie zdjęcie, do którego Ji-sung pozuje z uśmiechem.
Dziecko odczytuje Ji-sung pożegnalny liścik, kiedy kładzie się do łóżka ustawionego w tej samej przestrzeni - nieopodal stołu z tortem, huśtawki i zjeżdżalni. "Zawsze będziemy razem, mamo" - mówi Nayeon. Następnie przykłada głowę do poduszki głośno ziewając, po czym znika, a w jej miejscu pojawia się biały motyl, który odlatuje gdzieś za horyzont. Wirtualna przestrzeń wokół Ji-sung znika.
Awatar zasilony sztuczną inteligencją
Twórcom awatara Nayeon praca nad przedsięwzięciem zajęła 8 miesięcy. Podstawę modelu jej postaci stworzono na wzór jej młodszej siostry. Ruchy i mimikę twarzy zmarłej dziewczynki odtworzono z istniejących nagrań i zdjęć. Do stworzenia trójwymiarowej postaci Nayeon wykorzystano technikę zwaną fotogrametrią.
Twórcy postarali się także o dodanie wirtualnej postaci namiastki prawdziwego charakteru oraz podstawowej sztucznej inteligencji, aby umożliwić Ji-sung przeprowadzenie z córką krótkiej rozmowy. Wypowiedzi dziecka przygotowano na podstawie filmów i informacji przekazanych przez rodzinę.
ZOBACZ: Sztuczna inteligencja lepsza od radiologa. Ma pomóc w wykryciu raka piersi
Z nagrań zakulisowych dowiadujemy się, że Nayeon zmarła w 2016 roku w wieku 7 lat po tym, jak zapadła na rzadką chorobę - zespół hemofagocytowy (HLH). Rodzice początkowo sądzili, że to zwykłe przeziębienie, ponieważ pierwsze objawy choroby to gorączka i ogólne osłabienie. Całkowite wyleczenie HLH nie jest możliwe, ale kluczowe dla zahamowania rozwoju choroby jest jak najszybsze wdrożenie leczenia. Nayeon zmarła miesiąc po tym, jak wystąpiły u niej pierwsze objawy.
Jang Ji-sung, matka dziewczynki, do dziś nie pogodziła się ze stratą. Wytatuowała sobie imię utraconej córki wraz z jej datą urodzenia, nosi też naszyjnik ze sproszkowanymi kośćmi Nayeon. Rodzina co miesiąc odwiedza miejsce pochówku dziewczynki, przynosząc tam jej ulubione zabawki.
Ukojenie żałoby czy murowana katastrofa?
Trudno powiedzieć, aby śmierć kiedykolwiek przychodziła we właściwym momencie. Czy nowe technologie będą wkrótce pomagać ludziom w przeżywaniu żałoby poprzez możliwość wykreowania wymarzonej scenerii do wypowiedzenia ostatniego "żegnaj"? Czy może jest to prosta droga do pogrążenia się w rozpaczy, uzależnienia od wirtualnej postaci, zapomnienia o prawdziwym świecie - a w konsekwencji być może trwałych problemów psychicznych?
Do tego dochodzą jeszcze wątki etyczne. Podobne inicjatywy podejmowane przez nieodpowiedzialne podmioty mogą stanowić narzędzie bezwzględnej manipulacji osobami pogrążonymi w żałobie. Czy skomercjalizowanie podobnych możliwości nie jest potencjalnie niebezpieczne? Czy nad takimi projektami nie powinna być sprawowana odpowiednia kontrola, a jeśli tak, to kto miałby być za to odpowiedzialny?
Odtworzona postać może być co najwyżej jedną z interpretacji osobowości zmarłego człowieka - interpretacji dostarczonej przez konkretne źródła. A może to sam człowiek przed śmiercią powinien opracowywać swoje własne pożegnalne scenariusze dla najbliższych w ramach testamentu? Czy w ogóle można uznać za etyczne przejęcie wizerunku postaci po jej śmierci i zarządzanie nim według uznania twórców wirtualnego scenariusza?
ZOBACZ: "Powinnaś się zabić dla dobra planety". Asystent-robot namawiał właścicielkę do samobójstwa
O komentarz poprosiliśmy dr. Konrada Maja, kierownika Centrum Innowacji Społecznych i Technologicznych HumanTech Uniwersytetu SWPS, psychologa społecznego, który prowadzi badania związane z wpływem nowych technologii na zachowania społeczne.
- Na pewno będzie coraz więcej pomysłów na odwzorowywanie zmarłych postaci, czy to w VR, czy w postaci hologramów. Jest to ryzykowne, ponieważ konfrontacja ze śmiercią jest nieuniknionym elementem życia - powiedział Konrad Maj. - Aby po śmierci kogoś bliskiego człowiek był w stanie otworzyć kolejny etap swojego życia, musi pożegnać się z poprzednim. Jeśli ktoś stworzy sobie taką iluzję osoby zmarłej, to może mieć z jednej strony poczucie ulgi i pozostawania w relacji, ale z drugiej - będzie pozostawał w zafałszowanej rzeczywistości. To może nieść za sobą szereg poważnych problemów, które dzisiaj są trudne do przewidzenia - podkreślił ekspert.
- Jeśli taka wirtualna postać będzie się komunikować, wyrażać opinie, prowadzić dialog, to może przez to wywierać wpływ na rzeczywistość. Pytanie, jaki to będzie wpływ. Dodatkowo ten awatar może być obiektem ataków, pretensji. Osoba w żałobie może trwać w iluzji, że kontynuuje z nim rozmowy niedokończone za życia - zauważył Maj.
Dialog ze zmarłymi? "Lepiej chyba wewnętrzny"
Jak powiedział ekspert, wierne zasymulowanie tego, co zmarła osoba by powiedziała, co by zrobiła, jaką postawę wykazałaby w danej sytuacji, nie jest do końca możliwe. - Jeśli chcemy prowadzić taki dialog ze zmarłymi, to chyba jednak lepiej robić to wewnętrznie - stwierdził, dodając, że pomocne w tym mogą być "tradycyjne" pamiątki, zdjęcia czy wreszcie miejsce pochówku.
- Pozostawanie w "relacji" z awatarem może na przykład prowadzić do wyparcia śmierci bliskiej osoby i zaniechania odwiedzin na cmentarzu, a więc niejako konfrontacji z faktem, że tej osoby już nie ma - zauważył dr Maj. - Żałoba jest zjawiskiem, które wymaga przepracowania kolejnych jej etapów, aby w rezultacie pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego. Utrzymywanie relacji z awatarem może całkowicie odebrać możliwość domknięcia żałoby - skonstatował ekspert.
ZOBACZ: Miłość między człowiekiem a robotem jest możliwa - tak uważa co piąty Niemiec
Potwierdził także ryzyko wywołania silnych problemów psychicznych u ludzi kontaktujących się z kopią zmarłego bliskiego. Kontynuowanie takich rozmów, wtórne ich przetwarzanie i konfrontacja ze zdaniami sformułowanymi przez sztuczną inteligencję z dużym prawdopodobieństwem będzie się wiązało z cyklicznymi wybuchami wulkanu bardzo silnych emocji.
- To ogromna odpowiedzialność i ważne pytanie, jak zaprogramować taką wirtualną postać, żeby swoimi wypowiedziami nie wyrządziła żyjącym krzywdy psychicznej, na przykład poprzez wywoływanie takich emocji jak gniew czy poczucie winy - podkreślił Maj. - Niezależnie jednak od zaprogramowanego scenariusza, jest to tkwienie w iluzji - dodał.
Według Konrada Maja należy także mieć na uwadze, że takie wirtualne spotkania mogą wywołać w żałobnikach jeszcze większą tęsknotę, która czasami będzie nie do udźwignięcia. - Wyobraźmy sobie, że awatar mówi: “tęsknię za tobą, chcę, żebyśmy znowu byli razem”. Trudno przewidzieć, do jakiego kroku może to doprowadzić osobę, która zupełnie sobie nie radzi ze stratą - zauważył nasz rozmówca.
"Raczej jako doraźna terapia"
Czy można zatem wskazać przypadki, kiedy wirtualny scenariusz przynosiłby głównie korzyści?
- Dla niektórych może to być sposób na to, żeby symbolicznie się pożegnać, szczególnie w przypadkach nagłego odejścia bliskiej osoby. Ale na pewno nie należy szukać ukojenia w pozostawaniu w takiej wirtualnej relacji permanentnie - podkreślił Konrad Maj.
Dodał także, że podobne rozwiązania powinny być poparte dogłębną analizą ze strony naukowców i psychologów, aby stwierdzić, czy jakikolwiek kontakt z awatarem nie będzie miał na ludzką psychikę destrukcyjnego wpływu. A w tworzeniu takiej postaci na pewno powinni uczestniczyć psychologowie.
ZOBACZ: Google zbiera dane medyczne Amerykanów
- Bardzo ważne, kto będzie przetwarzał dane zasilające sztuczną inteligencję awatara. Przy udziale psychologów można sobie wyobrazić skuteczność takiego rozwiązania, jednak stosowanego raczej jako doraźna, swoista sesja terapeutyczna - powiedział ekspert. - W przypadku, kiedy ktoś naprawdę ciężko przeżywa żałobę i nie jest w stanie przepracować emocji związanych z urwaną relacją taka terapia zalecona przez specjalistę mogłaby być użytecznym wykorzystaniem tej technologii - dodał.
Konrad Maj podkreślił jednak, że jednym z najgorszych scenariuszy dla żałobnika byłoby pozostawanie w codziennym kontakcie z wirtualną postacią i poprzez to życie w równoległym świecie, z zaniedbaniem tego, co dzieje się w rzeczywistości.
- Śmierć bliskiej osoby często zbliża nas do innych członków rodziny czy przyjaciół, zacieśnia i cementuje więzi, prowokuje do budowania nowych relacji. Regularne rozmowy i spotkania z wirtualną kopią zmarłego niosą za sobą ryzyko zamykania się na całą resztę - stwierdził nasz rozmówca.
ZOBACZ: Komputer sterowany za pomocą myśli. Elon Musk chce rozpocząć testy na ludziach
Technologia VR rozwija się w ostatnich latach bardzo dynamicznie i jest wykorzystywana w coraz to nowych dziedzinach i obszarach życia społecznego. Stwarza na przykład wyjątkowe przestrzenie do nauki i szkoleń, jest też wykorzystywana w marketingu i medycynie, a nawet treningu wojskowym. Historia Jang Ji-sung i Nayeon jest jednak w rozwoju tej technologii momentem przełomowym - człowiek został "wskrzeszony" po raz pierwszy.
Przełom ten stawia jednocześnie przed światem nauki bardzo ważne wyzwanie - znalezienie sposobu na wykorzystanie jego potencjału z jak najlepszym skutkiem dla ludzkości.