Wszedł na dworzec z nożem i krzyczał, że wszystkich zabije. Powstrzymał go ochroniarz
Groził, że zabije każdego kto do niego podejdzie. W ręku trzymał kuchenny nóż. Doszło do ataku paniki. Tylko dzięki zimnej krwi pracownika ochrony, nie doszło do tragedii. Dramatyczne sceny rozegrały się na lubelskim dworcu kolejowym. Mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego, sprawę wyjaśnia prokuratura.
23-latek miał w rękach 27-centymetrowy nóż kuchenny, był niespokojny, zaczepiał ludzi, nikt nie wiedział co robić, strach paraliżował wszystkich, ale nie było czasu na kalkulację
- Były nerwy, bałem się, nie ma co ukrywać, to jest sytuacja niecodzienna - mówi "Wydarzeniom" Kamil Włodarczyk, pracownik ochrony, który opanował sytuację.
ZOBACZ: Zarzuty dla mężczyzny, który zaatakował burmistrza Łeby
Pan Kamil stanął twarzą w twarz z nożownikiem. Napastnik według świadków tłumaczył, że robi to dla swojej kobiety
- Rozmowa cały czas przebiegała spokojnie i prosiłem żeby odłożył nóż, żeby nie robił głupot, żeby się uspokoił - opowiada Włodarczyk.
WIDEO: zobacz materiał "Wydarzeń"
I to wystarczyło, choć przez 10 minut rozmowy nie jednej osobie w poczekalni mocniej zabiło serce. Szczególnie pod koniec, gdy nożownik chciał popełnić samobójstwo
"O Jezu, nie mogę na to patrzeć"
- W pewnym momencie lewą ręką przyłożył sobie do gardła nóż. Kobieta, która stała przy mnie, powiedziała: "o Jezu, nie mogę na to patrzeć". Po chwili wyrzucił nóż, położył na posadzce, wszyscy odetchnęli - mówi pan Krzysztof, świadek zdarzenia.
- Zrobiłem to, co należało w tej sytuacji, to była akcja-reakcja. Cieszę się, że nikomu nic się nie stało - mówi Kamil Włodarczyk.
23-latek nie stawiał oporu przy zatrzymaniu. Znaleziono przy nim dokumenty potwierdzające, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie. Został przewieziony do szpitala psychiatrycznego.
- To, co wydaje się, że jest tylko i wyłącznie głębokim zaburzeniem psychicznym, niekoniecznie musi takie być - tłumaczy Marek Domański, psychiatra.
Niewykluczone, że śledczy powołają biegłych, nie można też wykluczyć postawienia zarzutów kierowania gróźb karalnych.
Sprawę bada policja i prokuratura.