Biedroń zapowiada powołanie rzecznika. "Będzie działał, gdy zwierzętom dzieje się krzywda"

Polska
Biedroń zapowiada powołanie rzecznika. "Będzie działał, gdy zwierzętom dzieje się krzywda"
PAP/Sebastian Borowski
Biedroń chce powołać rzecznika praw zwierząt.

Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta, zapowiedział w niedzielę we Wrocławiu, że jeśli zostanie wybrany na urząd Prezydenta RP, to powoła rzecznika praw zwierząt. Jedną z jego pierwszych inicjatyw ma być zakaz hodowli zwierząt futerkowych.

Biedroń podkreślił, że w kwestiach związanych ze zwierzętami lewica od dawna ma "jasną agendę". - Ugrupowania lewicowe były pionierami zmian ustawodawczych, jeśli chodzi o ochronę i dobrostan zwierząt. Ale dziś musimy zrobić kolejny krok, bo w Polsce nadal bestialstwo wobec zwierząt jest niestety codziennością - mówił w niedzielę kandydat Lewicy na prezydenta na konferencji prasowej przed Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu.

 

ZOBACZ: "Przyjdź skrzywdzić nas!". Bokserzy do mężczyzny, który skatował kota

 

Kandydat Lewicy zadeklarował, że jeśli zostanie wybrany na urząd Prezydenta RP, to powoła rzecznika praw zwierząt. - Rzecznik, który będzie dbał o dobrostan zwierząt domowych, hodowlanych i zwierząt dzikich. Rzecznik będzie mocno umocowany w urzędzie Prezydenta RP i będzie miał narzędzia do podejmowania skutecznych działań kiedy zwierzętom będzie dział się krzywda - mówił Biedroń. Dodał, że rzecznik w imieniu Prezydenta RP będzie mógł wnosić do parlamentu inicjatywy ustawodawcze.

 

Biedroń powiedział, że jedną z pierwszych tego rodzaju inicjatyw będzie zakaz hodowli zwierząt futerkowych. - Jarosław Kaczyński, który znany jest w Polsce z tego, że jest czuły wobec zwierząt, nie zmienił sytuacji, jeśli chodzi o hodowlę zwierząt futerkowych. Ja to zmienię - zapewniał.

 

"Sytuacja ochrony zdrowia jest katastrofalna"

 

Polityk zapowiedział też, że będzie chciał wprowadzić zakaz wjazdu cyrków ze zwierzętami do Polskich miejscowości. - Cyrk ze zwierzętami nie jest śmieszny, my to wiemy i trzeba to wreszcie uregulować - mówił.

 

W niedzielę Biedroń wraz z Adrianem Zandbergiem i Markiem Dyduchem mają wziąć udział w Nowej Rudzie (Dolnośląskie) w demonstracji przeciwko - jak mówił kandydat Lewicy na prezydenta - zamknięciu jednego z oddziałów tamtejszego szpitala.

 

ZOBACZ: Strzelał do ptaków i kotów, potem je zjadał. Złamał zakaz sądu, więc trafił do aresztu

 

- Sytuacja jeśli chodzi o ochronę zdrowie w Polsce jest katastrofalna. Za rządów PiS zamknięto ponad 300 oddziałów szpitalnych - mówił.

 

Zdaniem Biedronia, w Nowej Rudzie z powodu braku lekarzy zostanie zamknięty oddział chorób wewnętrznych tamtejszego szpitala. - W takich miejscowościach jak Nowa Ruda musi funkcjonować szpital i na to muszą znaleźć się pieniądze - powiedział polityk.

 

"Wielki zwolennik debaty"

 

Według kandydata Lewicy kampania w wyborach prezydenckich powinna polegać na tym, że kandydaci będą się wymieniali poglądami. - Na tym, że będziemy pokazywali swoją wizję na rozwój Polski, na jej miejsce w Europie, że będziemy rozmawiali o programach. Bez debat nie można rozmawiać o kampanii prezydenckiej - mówił Biedroń we Wrocławiu.

 

Wyraził jednak opinię, że niektórzy kandydaci unikają debaty. - Obawiam się, że robią to z powodu lęku przed tym, co się podczas takiej debaty wydarzy, że będą musieli się skonfrontować z tym, że nie mają programu; boją się gaf - mówił. Podkreślił, że jest "wielkim zwolennikiem debaty" i zaapelował o jej przeprowadzenie.

 

- W jaki sposób bez debaty wyborcy mogą wyrobić sobie zadanie na nasz temat, jak mają się przekonać do naszych poglądów? My na lewicy nie boimy się naszych przekonań (…) chciałbym skonfrontować naszą wizję lewicowej Polski - sprawiedliwej, wrażliwej społecznie, niewykluczającej - z innymi kandydatami - przekonywał Biedroń.

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie