Wychowawcy skończyli pracę i poszli do domu. W przedszkolu zostawili 18-miesięczne dziecko
Do zdarzenia doszło w jednym z przedszkoli w niemieckim Garbsen (Dolna Saksonia). Wychowawcy po pracy wyszli z placówki i zostawili w niej śpiącego 18-miesięcznego chłopca. Służby zjawiły się w przedszkolu po 20 minutach, bo kiedy chłopczyk obudził się i zaczął chodzić po salach, uruchomił czujniki ruchu.
Przedszkole w Garbsen pracuje tylko do godziny 13:30. 1,5-rocznego chłopca mieli odebrać dziadkowie, spóźnili się chwilę i kiedy pojawili się przed przedszkolem zastali zamknięte drzwi. Zaniepokojeni zadzwonili do matki dziecka.
Mniej więcej w tym samym czasie działały już służby. Okazało się bowiem, że pozostawiony samotnie chłopczyk obudził się i zaczął chodzić po salach, wyzwalając w ten sposób czujniki ruchu. Firma ochroniarska, do której trafił sygnał, przekazała o godz. 13:51 informację policji. Po paru minutach funkcjonariusze "uwolnili" malca.
Zapomnieli sprawdzić jeden z pokoi
Rzecznik placówki podkreślała, że od momentu uruchomienia alarmu do "uwolnienia" dziecka minęło jedynie 20 minut.
Zapewniał, że wychowawcy, opuszczając budynek po zakończonej pracy, sprawdzali pomieszczenia w placówce, ale zapomnieli o pokoju przeznaczonym do drzemki, w którym spał chłopczyk.
ZOBACZ: Przedszkolanka miała znęcać się nad niepełnosprawnym podopiecznym
Wiadomo, że w sprawie nie zostanie wszczęte dochodzenie. Oceniono, że personel przedszkola nie działał celowo. Wychowawcy sami mieli być wstrząśnięci sytuacją, przeprosili rodziców dziecka.
Do zdarzenia w Garbsen doszło przed dwoma tygodniami, ale dopiero teraz dowiedziały się o nim media, które obszernie relacjonowały zakończony w tym tygodniu proces dotyczący tragicznego zaniedbania w innym z przedszkoli w Dolnej Saksonii.
Chłopczyk wpadł do basenu retencyjnego
W kwietniu 2019 r. 16-miesięczny chłopiec zginął podczas wycieczki przedszkolnej w Wolfsburgu. Opiekunowie grupy dzieci stracili go z oczu, a chłopczyk wpadł do basenu retencyjnego. Dorośli zareagowali zbyt późno, dziecko miało leżeć w wodzie przez kilka minut. Zmarło w szpitalu.
Trzech wychowawców przedszkola zostało we wtorek uznanych za winnych niedbalstwa. - Najgorsze, co może się zdarzyć, zdarzyło się - zauważył sędzia Henning Lüdtke uzasadniając wyrok.