Upośledzony ma być geniuszem zbrodni. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok
Piotr Mikołajczyk to upośledzony umysłowo mężczyzna, potrafiący budować jedynie proste zdania. Według śledczych i sądu okazał się jednak geniuszem zbrodni. Mężczyzna miał siekierą zamordować dwie kobiety, a później tak starannie zatrzeć swoje ślady, że na miejscu zabójstwa nic nie znaleziono. Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia. We wtorek Sąd Najwyższy oddalił kasację w tej sprawie.
Tłokinia Wielka to mała wieś w pobliżu Kalisza. Dziewięć lat temu doszło tam do zbrodni. Ofiarą mordercy padły dwie kobiety: 44-letnia Monika K. oraz jej 80-letnia matka Bronisława J. Kobiety najprawdopodobniej same otworzyły drzwi sprawcy.
Nie było siekiery, zniknęły pieniądze i testament
Sprawca umył się po zabójstwie. W toku postępowania ustalono także, że z domu zniknęły pieniądze oraz testament.
Na miejscu zbrodni znaleziono krwawy odcisk palca, ślady butów oraz DNA. Nie pasowały one jednak do podejrzewanego w tej sprawie mężczyzny. Dziewięć miesięcy po zabójstwie do śledczych trafił anonimowy donos.
Okazało się, że w czasie, gdy doszło do mordu, w Tłokini mieszkał 22-letni Piotr. Pracował jako pomocnik w jednym z tutejszych gospodarstw. W sierpniu 2011 roku mężczyzna został zatrzymany.
- Jego iloraz inteligencji wynosi 62. Kiedyś określano to mianem debilizmu - mówiła "Interwencji" kuzynka Mikołajczyka.
"Nie potrafi budować zdań wielokrotnie złożonych"
W dniu zatrzymania Piotra przewieziono do komendy policji w Kaliszu. Tam mężczyzna złożył obszerne zeznania. Przyznał się do obydwu zabójstw. Potem kilka razy ze szczegółami opowiedział policjantom, jak dokonał okrutnej zbrodni.
- Pierwsza rozmowa była tzw. nieprotokołowana. Po prostu był przesłuchiwany przez jakieś 45 minut w obecności pięciu policjantów, bez adwokata czy psychologa. On odpowiada krótkimi wyrazami: tak, byłem, zrobiłem. Absolutnie nie potrafi budować zdań wielokrotnie złożonych - relacjonowała kuzynka pana Piotra.
Tymczasem w protokole z przesłuchania mężczyzny można m.in. przeczytać: "Od około pół roku przed zdarzeniem mieszkałem u państwa G. w Tłokini Wielkiej, gdzie na czarno pracowałem, w zamian za to otrzymywałem dach nad głową, jedzenie, alkohol i drobne wypłaty."
- Powstaje pytanie: jak dokładnie wyglądało to przesłuchanie, czy być może nie był nakłaniany do określonych zeznań, do przyznania się do winy i czy to wszystko nie świadczy być może o wadliwości całego procesu? Od zakończenia danego postępowania często zależą kariery policjantów - mówił "Interwencji" Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który zaangażował się w sprawę.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut podwójnego zabójstwa. Jedynym dowodem przeciwko niemu było przyznanie się do winy. W kwietniu 2012 r. sąd w Kaliszu skazał go na dożywocie.
"Czy nie potwierdził tego, co podpowiedzieli policjanci?"
Czy to możliwe, by upośledzony umysłowo człowiek skutecznie zacierał za sobą wszelkie ślady? - Z akt postępowania wynika, że pan Piotr Mikołajczyk jest geniuszem zbrodni - mówiła prof. Ewa Gruza, kryminolog UW.
Sąd Apelacyjny wyrok uchylił. Wytknął prokuraturze szereg błędów i nakazał przeprowadzenie ponownego postępowania przed sądem. Piotr został jednak znowu uznany za winnego zbrodni, z tą różnicą, że zmniejszono mu wyrok: z dożywocia do 25 lat więzienia.
Rzecznik Praw Obywatelskich osobiście skierował do Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroku.
"Wątpliwości Rzecznika budziły okoliczności, w jakich Piotr M. przyznał się do tej zbrodni - czy nie potwierdził tylko tego, co podpowiedzieli mu policjanci?" - czytamy w komunikacie Rzecznika.
Sprawę zbada Europejski Trybunał
Sąd Najwyższy w Izbie Karnej rozpatrzył kasację na rozprawie 28 stycznia 2020 r. We wtorek wydano postanowienie w tej sprawie.
Sąd wykluczył, by Piotr Mikołajczyk powtórzył jako wyuczony tekst okoliczności zdarzenia, który mu podsunęli policjanci. Tym samym według Sądu Najwyższego, mężczyzna po wypiciu litra wódki i czterech piw miałby popełnić zbrodnię doskonałą.
Sprawą mężczyzny zajęła się także Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która złożyła w imieniu Piotra skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa wciąż czeka na rozpoznanie.