Matka porzuciła czterech synów. Wielki odzew po materiale "Wydarzeń"
Wielki odzew na apel o pomoc czterem chłopcom porzuconym przez matkę w Tarnowie. Po materiale "Wydarzeń" z całej Polski zgłaszają się ludzie chcący stworzyć braciom nowy dom. Dziś chłopcy przebywają w pogotowiu opiekuńczym, ale są zbyt mali, by tam zostać. W Tarnowie brakuje rodzin zastępczych.
Najmłodszy ma niewiele ponad rok. Najstarszy, niespełna sześć lat. Czterech chłopców w Tarnowskim Pogotowiu Opiekuńczym zostawiła 25-letnia matka.
- Są to dzieci bardzo pogodne, uśmiechnięte, bardzo lgną do swoich opiekunów - mówiła reporterce "Wydarzeń" Lucyna Tokarska, dyrektor Tarnowskiego Pogotowia Opiekuńczego.
Odzew po materiale "Wydarzeń"
Po materiale "Wydarzeń" i po opublikowaniu przez tarnowski urząd miasta wideo z udziałem porzuconych dzieci, z całej Polski płyną głosy wsparcia.
ZOBACZ: 25-latka porzuciła czworo dzieci. "Weźcie je sobie, nie chcę się nimi zajmować"
"Odebraliśmy 80 telefonów"
Znalazły się też pierwsze osoby chcące stworzyć rodzinę zastępczą dla chłopców.
- Odebraliśmy około osiemdziesięciu telefonów. To rodziny, które przeszły już proces kwalifikacji, są zakwalifikowanymi na rodziców zastępczych. Natomiast część osób deklaruje chęć pozostania rodzicem zastępczym. Przerosło to nasze oczekiwania - relacjonowała Sylwia Walaszek-Banuch, zastępca dyrektora w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Tarnowie.
Zaznaczyła, że w pierwszej kolejności brane są pod uwagę te rodziny, które mieszkają w Tarnowie. Najważniejsze jednak, by dzieci pozostały razem.
ZOBACZ: Matka porzuciła autystycznego syna w restauracji
"Czują rozłąkę bardzo mocno"
Psycholog z tarnowskiego MOPS-u, Marta Samelzon, podkreśliła, że "dzieci bardzo szybko potrafią zapamiętać, że takowe rodzeństwo posiadają i w momencie, kiedy tracą ten kontakt doskwiera im samotność, czują tę rozłąkę bardzo mocno".
W pogotowiu opiekuńczym mają wspólny pokój, odwiedza ich też matka. Nie mogą tam zostać, gdyż jest to miejsce dla starszych dzieci, często z problemami wychowawczymi. Rodzin zastępczych w Tarnowie brakuje. W tej chwili jest ich około 70-ciu.
- Ludzie tego się boją, że wsadzą w to całe serce, całe swoją siłę, a po pewnym czasie może to nie zaprocentować - mówiła Joanna Nytko, rodzic zastępczy.
WIDEO: Materiał "Wydarzeń" o porzuconych braciach
Czytaj więcej