Brexit. Co dalej z Polakami na Wyspach

Świat
Brexit. Co dalej z Polakami na Wyspach
Interwencja
Interwencja" przejechała prawie tysiąc kilometrów po drogach Zjednoczonego Królestwa, by spytać naszych rodaków, jak Brexit wpływa na ich losy.

Wielka Brytania, w której żyje około miliona Polaków, opuszcza Unię Europejską. "Interwencja" przejechała prawie tysiąc kilometrów po drogach Zjednoczonego Królestwa, by spytać naszych rodaków, jak Brexit wpływa na ich losy. Odpowiedzi były bardzo różne. Dla ilu Wyspy stały się ziemią obiecaną i jak wielu zamierza wracać?

W Londynie spotykamy panią Kingę i pana Karola. Oboje mają dobrą pracę, ale myślą o wyjeździe z Anglii, choć nie planują powrotu do Polski.

 

- Trudno jest nam zupełnie zostawić swoje życie w momencie, kiedy mamy rodzinę, pracę, wszystko poukładane, to rozważamy opcje wyjazdu w zależności od tego, jak się rozwinie sytuacja w kolejnych miesiącach - mówi Kinga Skomra.

 

- Myśleliśmy o jakiejś Kanadzie, może o miejscu gdzieś w Europie. Wszystkie opcje jeszcze rozważamy - dodaje Karol Tyszka.

 

ZOBACZ: W piątek Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Zacznie się 11-miesięczny okres przejściowy

 

Zdaniem Marcina Rychcika, dziennikarza opisującego życie w Anglii na portalu londynek.net, fala powrotów Polaków do kraju w związku z Brexitem jest jedynie medialna.

 

- Dużo się o tym mówi, ale nie jest to coś specjalnie dostrzegalnego. Z mojej perspektywy sytuacja ekonomiczna w Polsce jest podobna do tego, co zostawiłem, więc ja tego nie widzę, żeby coś się zmieniło na lepsze - uważa.

 

"Sentymentami się nie wyżyje i wróciliśmy do Anglii"


Jedziemy do Nottingham. Z naszymi rodakami rozmawiamy w ośrodku wspierającym imigrantów z Europy Środkowej.

 

- Nas jest tutaj bardzo dużo, w Nottingham na pewno 10 tys. Większość osób, z którymi pracuję, przyjaźnię się, tutaj pozostaje. Chcemy żyć tutaj dobrze, bezpiecznie – mówi Beata Polanowska z SPS - Polskiej Organizacji Charytatywnej w Nottingham.

 

ZOBACZ: Farage "przekonany", że Polska jako następna opuści Unię Europejską

 

- Kilka lat temu wpadliśmy na pomysł, żeby wrócić do Polski. Tęskniliśmy za bliskimi i ta tęsknota wygrała, ale po jakimś czasie okazało się, że samymi sentymentami się nie wyżyje i wróciliśmy do Anglii - opowiada Wioletta Ochocka z Nottingham.

 

Polacy w Shirebrook


Miasteczko Shirebrook kiedyś zamieszkiwały rodziny górnicze. Po zamknięciu tutejszej kopalni jedynym dużym zakładem pracy jest hurtownia odzieży sportowej. Zakład w większości zatrudnia Polaków.

 

- Jest zakład pracy, który zatrudnia około 3 tys. Polaków. Są to osoby, które nigdy nie miały styczności z językiem angielskim. Podjęły to ryzyko, przyjechały i pracują - tłumaczy Kamila Sroczyńska, Polka z Shirebrook.

 

ZOBACZ: Timmermans napisał "list miłosny" do Wielkiej Brytanii. "Cierpiałem, kiedy zdecydowałaś o odejściu"

 

- Brexit spowoduje, że będę musiała podnieść ceny, bo rośnie koszt produktu, materiału i utrzymania budynku - czy chcę, czy nie chcę. Tak samo ceny idą w górę w sklepach. Chciałabym wrócić do domu, bo jestem zależna od ludzi, którzy tu są. Głównie pracuję z Polakami i jeśli oni wyjadą, to ja nie będę miała pracy - przyznaje Mariola Ćwiklińska prowadząca salon fryzjerski w Shirebrook.

 

- Wyjeżdzających - zwłaszcza takich, którzy są tu 5 lat lub dłużej, którym urodziły się tu dzieci - jest bardzo dużo. Konsul z Londynu powiedział, że 100 tysięcy ludzi wyjechało w 2019 roku – mówi Dariusz Karpowicz. Mężczyzna prowadzi w Anglii doradztwo finansowe dla Polaków w Doncaster.

 

"Na ten moment zostajemy"


Jedziemy do miejscowości Lincoln. Tu spotykamy panią Annę i pana Dariusza. Małżeństwo prowadzi między innymi polskojęzyczny portal informacyjny.

 

- Jesteśmy w Wielkiej Brytanii już kilkanaście lat, 5 lat temu poczyniliśmy inwestycję, kupiliśmy dom i na ten moment jesteśmy w trakcie spłacania. Pomimo tego, że w każdej chwili możemy ten dom sprzedać i wrócić, to na ten moment zostajemy - zapewnia Anna Frach.

 

ZOBACZ: Hugh Grant pukał do drzwi londyńczyków. Namawiał, aby nie opuszczać Unii Europejskiej

 

- Jesteśmy parę dni przed Brexitem, natomiast okres przejściowy będzie trwał do końca roku i wszystko się może wydarzyć - dodaje Dariusz Frach.

 

Pani Aleksandra w Lincoln prowadzi butik i salon piękności. - W tej chwili nie planujemy powrotu, nie planowaliśmy także przed Brexitem. Przede wszystkim w Anglii jest łatwiej ze względów finansowych i ze względu na pracę - tłumaczy.

 

Status osiedleńca w Wielkiej Brytanii


Każdy Polak, który chce legalnie zostać w Wielkiej Brytanii, musi starać się o status osiedleńca. Ale okazuje się, że nie każdemu on będzie przysługiwał, oraz że nie każdy wie, jak ten status zdobyć. Około pół miliona Polaków na wyspach jeszcze o status osiedleńca nie wystąpiło.

 

- Ja się spotykam z wieloma osobami, które w ogóle nie wiedzą, że coś takiego ich obowiązuje, najgorzej jest z tymi, którzy są tutaj już długo - mówi Joanna Młudzińska z Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie.

 

ZOBACZ: Polacy niechętnie rejestrują się przed brexitem. "Jesteśmy na dole tabeli"

 

- Są osoby, które mogą mieć trudności w uzyskaniu statusu osiedleńca. Np. żony, które nigdy nie pracowały, nie były odnotowane w urzędzie. Problemy będą miały osoby, które nie mają dokumentów, nie mogą udokumentować swojego zatrudnienia - zauważa Beata Polanowska z SPS - Polskiej Organizacji Charytatywnej w Nottingham.

 

Wideo: Polacy na Wyspach o Brexicie. Niepewność, obawa, ale i nadzieja 

  

 

- Jest ten element braku zaufania do ministerstwa spraw wewnętrznych, które jest znane z tego, że miewa dość regularne skandale imigracyjne, ludzie są wywożeni z kraju. Teraz sobie wyobraźmy, że zostaje nam 500 tysięcy osób, z czego 100 tysięcy może być całkowicie wykluczonych z procesu i oni za półtora roku będą nielegalnymi imigrantami - dodaje Barbara Drozdowicz z East European Resource Center w Londynie.

 

Pojawiły się informacje, że po referendum brexitowym nasiliły się nastroje antyimigranckie. Niektórzy z naszych rozmówców potwierdzają, że Anglia w ostatnich latach stała się mniej przyjazna.

 

ZOBACZ: Kapuśniak uratował brexit. "Wystarczyło włączyć go do menu" - zażartował Morawiecki

 

- Są miejsca w Wielkiej Brytanii, w których Polonia jest widziana jako… zaraza. Również szkoły okazały się takim trochę bagienkiem dla naszych dzieci - przyznaje Barbara Drozdowicz z East European Resource Center w Londynie.

 

- Nienawidzą imigrantów, nieważne czy ktoś jest innej narodowości, czy ma inny kolor skóry, nie lubią, bardzo nie lubią – potwierdzam nam Polak mieszkający w Anglii. Mężczyzna woli nie pokazywać twarzy.

 

Polacy w Londynie


W Londynie spotykamy też naszych rodaków, którym na Wyspach się nie powiodło. Pomaga im fundacja Barka. - Widzę, że to wszystko zostało opanowane. W zeszłym roku było tutaj ponad 40 osób bezdomnych, w tej chwili mamy 16 takich osób – mówi Jerzy Tymczak z tej fundacji.

 

- Nie myślę o powrocie. Tu jest bardzo dobrze - słyszymy od jednego z bezdomnych. Drugi zapewnia, że chciałby wrócić, ale z pewnych względów nie może tego zrobić. Mężczyzna twierdzi, że szuka pracy.

 

A co dziś zwykli Anglicy myślą o Polakach? Pytamy o to w Harlow - miejscu, gdzie 4 lata temu nasz rodak został zabity przez angielskiego nastolatka.

 

ZOBACZ: Elżbieta II zbiera na brexit. Oszustwo "na królową"

 

- To zależy, jak długo Polacy tu są. Jeśli pracują, to niech zostaną - mówi jeden z mieszkańców.

 

- Pracuję z wieloma Polakami, nie mam z nimi żadnych kłopotów. Polacy to mili ludzie - zapewnia inny.

 

- Polacy bardzo ciężko pracują, więc jeśli o mnie chodzi, to są tu mile widziani. Pracują w zawodach, w których Anglicy nie chcą - dodają kolejni.

 

"Mamy dużo obaw"


Brexit oznacza niepewność. Nie tylko dla Polaków. Dziś nikt nie wie, jak ten historyczny proces się zakończy.

 

- Mamy dużo obaw w związku z przyszłością. Myślę, że niewiele osób wie, co oznacza Brexit. Ja też obawiam się tego, jak będą wyglądały nasze podróże do Polski. Czy my będziemy mogli np. korzystać z usług medycznych w Polsce? - zastanawia się Beata Polanowska z SPS - Polskiej Organizacji Charytatywnej w Nottingham.

 

ZOBACZ: Ambasador RP w Londynie zachęca do "poważnego rozważenia powrotu do Ojczyzny"

 

- Na pewno będzie trudniej, dlatego że nie mamy pojęcia, nie wiemy, jakie będzie prawo imigracyjne, kto będzie mógł przyjeżdżać, jakie będą musieli spełniać warunki. To się dopiero okaże - dodaje Joanna Młudzińska z Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie.

prz/ml/ Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie