Podejrzenie koronawirusa w Łodzi. Wojewoda uspokaja
W Łodzi z wojewodą spotkali się przedstawiciele służb i szpitala po informacjach o podejrzeniu zakażenia koronawirusem u Amerykanki, która po podróży do Azji od kilku dni przebywała w Polsce. We wtorek wieczorem trafiła do szpitala. - Jest bardzo niskie prawdopodobieństwo zachorowania akurat na tego wirusa w przypadku tej pani - poinformowała rzeczniczka wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska.
Kobieta w niedzielę przyjechała do Łodzi. Do 17 stycznia przebywała w Chinach, skąd poleciała do Indii, a stamtąd przez Dubaj do Polski. Od czterech dni mieszkała w jednym z łódzkich hoteli. We wtorek wieczorem zaczęła uskarżać się na podwyższoną temperaturę i objawy przypominające grypę.
- Objawy są bardzo charakterystyczne dla tego wirusa, przede wszystkim bardzo wysoka gorączka. W przypadku tej kobiety takich objawów nie ma. Ze względu na wywiad i fakt odbytych podróży pani została objęta nadzorem epidemiologicznym, ale nic nie wskazuje, żeby to był ten typ wirusa - tłumaczyła rzeczniczka.
- Cały czas trwają badania. W tej chwili ta pani jeszcze przez dwa dni będzie objęta dozorem epidemiologicznym, ale nic nie wskazuje na koronawirusa. Kobieta nie miała wysokiej temperatury, to był stan podgorączkowy, bóle głowy, wymioty. Nie są to objawy charakterystyczne dla koronawirusa. Mamy nadzieję, że nie potwierdzą się obawy związane z tym wirusem - dodała.
ZOBACZ: Starbucks zamknął połowę lokali. Z powodu koronawriusa
Rzeczniczka przypomniała zalecenia GIS, według których do szpitala zakaźnego powinny się zgłaszać tylko osoby, które w ostatnim czasie podróżowały do Chin lub miały kontakt z osobami, które przebywały w Wu-han i to w ciągu ostatnich 7-14 dni.
WIDEO: zobacz wyjaśnienia rzeczniczki wojewody łódzkiego
- Absolutnie nie ma żadnych wskazań, żeby objąć kwarantanną hotel, mieszkańców hotelu, pracowników - podkreśliła rzeczniczka.
- Jesteśmy przygotowani na takie zachorowania. Cieszymy się, że i pogotowie i szpital zareagowali prawidłowo. Pacjentka została bardzo sprawnie odseparowana, wdrożona została szybko diagnostyka, szpital został odpowiednio zabezpieczony, ale nie ma na razie konieczności, żeby wprowadzać procedury kryzysowe. Służby spotkały się prewencyjnie, żeby wyjaśnić, co tak naprawdę się stało - tłumaczyła Zalewska.
Pasażerowie zgłosili się do lekarzy
Według nieoficjalnych informacji reporterki Polsat News Ewy Żarskiej, kobieta w Chinach miała przebywać w towarzystwie osób, które były wcześniej w prowincji, w której było najwięcej zakażeń koronawirusem. Na pokładzie samolotu, którym leciała do Polski także byli pasażerowie z Chin.
- Te osoby miały się już zgłosić do służb sanitarnych w swoich miastach i są pod kontrolą - mówiła Żarska.
ZOBACZ: W. Brytania: MSZ ostrzega przed podróżami do Chin
Kobieta była transportowana karetką ze specjalnymi zabezpieczeniami. Trafiła na oddział zakaźny szpitala im. Władysława Biegańskiego w Łodzi.
Wyniki badań kobiety mają być znane w ciągu 10-12 godzin od momentu przyjęcia Amerykanki na oddział, czyli ok. 10:00 w środę.
Systematyczny rozwój epidemii
Według najnowszych danych wirus zabił w Chinach już 132 osoby, a zarażenie potwierdzono u ponad 6 tys. innych. Ponad tysiąc z nich określono jako przypadki ciężkie. Epidemia wybuchła przed kilkoma tygodniami w chińskim mieście Wuhan.
ZOBACZ: Kolejne przypadki koronawirusa w Europie
Zakażenia odnotowano również w innych krajach, ale dotychczas nie pojawiły się doniesienia o zgonach poza Chinami kontynentalnymi. Przypadki zakażeń odnotowano już także w Europie. We Francji potwierdzono we wtorek czwarty przypadek zakażenia. W Niemczech również zarejestrowano cztery przypadki.
Czytaj więcej