Studenci przylecieli z Wuhan do Polski. Zareagowało Lotnisko Chopina
Studenci Politechniki Rzeszowskiej wrócili do Polski z chińskiego Wuhan, gdzie pod koniec grudnia wybuchła epidemia nowego koronawirusa. Polakom udało się wyjechać z miasta, zanim władze Chin wprowadziły blokadę komunikacyjną. Pociągiem pojechali do Pekinu, a poźniej samolotem dostali się do Warszawy. Lotnisko Chopina zapewnia, że o powrocie studentów "wie od dawna" i "jest na to przygotowane".
Czterech studentów z Rzeszowa skróciło swój pobyt w Chinach, gdy dowiedzieli się o ograniczeniach, jakie planują wprowadzić chińskie władze ze względu na rozprzestrzeniający się koronawirus.
Z Wuhanu nie odlatują już samoloty, ani nie odjeżdżają pociągi. Zawieszono też komunikację miejską i odwołano wszystkie imprezy masowe.
ZOBACZ: Wbrew doniesieniom chińskie Wuhan nie jest odcięte od świata. Nowe ofiary koronawirusa
– Wszyscy chodzą w maskach, co chwilę są kontrole temperatury ciała. Każdy kto może, próbuje stąd uciec – mówił dziennikowi "Fakt" jeden ze studentów o sytuacji w mieście.
"Pasażerowie będą pod opieką służb medycznych"
Polacy kupili bilety na ostatni pociąg z Wuhanu do Pekinu i zarezerwowali miejsca w samolocie. Na warszawskie Lotnisko Chopina lecieli z przesiadkami.
- Ci pasażerowie będą pod opieką państwowych służb medycznych. Na podstawie wstępnego wywiadu medycznego można wykluczyć ewentualne zarażenie koronawirusem - zapewnił w Polsat News Piotr Rudzki, rzecznik Lotniska Chopina.
WIDEO: Rzecznik Lotniska Chopina o przylocie studentów z Wuhanu
"Dzięki bieżącej współpracy naszych służb z Głównym Inspektorem Sanitarnym, Graniczną Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, służbami państwowymi, przewoźnikami lotniczymi, agentami handlingowymi oraz pozostałymi lotniskami w Polsce o ich powrocie wiemy od dawna i jesteśmy na to przygotowani" - zapewnił warszawski port na Facebooku.
Dodało, że na bieżąco monitoruje sytuację i śledzi komunikaty oraz stosuje się do zaleceń europejskich i światowych organizacji zajmujących się ochroną zdrowia.
Pasażerowie z Chin, którzy są chorzy, są badani na lotnisku
Stołeczny port przekazał, że wszyscy pasażerowie lecący z Chin otrzymują specjalne formularze lokalizacyjne, a osoby, które wykazują objawy chorobowe bada personel medyczny lotniska.
- Wracam z Indonezji i nasi znajomi przestrzegali nas, by kupić maseczki i unikać kontaktu z Chińczykami. Tyle ludzi przyjeżdża z Azji, że wirus pewnie się przeniesie do Polski - powiedziała Polsat News pani Wiesława, której samolot wylądował w sobotę na Lotnisku Chopina.
Natomiast pan Romuald "jak każdy" obawia się pojawienia się choroby w naszym kraju. - Każdy, kto kichnie, to od razu skupia na sobie uwagę innych pasażerów na lotnisku - mówił.
Coraz dłuższa lista krajów, gdzie dotarł koronawirus
Władze Chin oficjalnie potwierdziły w sobotę 41 ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa. Zarażonych jest już w sumie na świecie ponad 1300 osób, spośród których 57 jest stanie krytycznym.
W piątek trzy zakażenia wirusem stwierdzono we Francji i są to pierwsze przypadki tego wirusa w Europie. Tego samego dnia Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób poinformowało, że w USA pojawił się drugi potwierdzony przypadek zarażenia wirusem z Wuhan.
ZOBACZ: Koronawirus z Wuhan. Pierwsze potwierdzone przypadki w Europie
Do tej pory wirus wykryto również w Tajlandii, Wietnamie, Australii, Singapurze, Japonii, Korei Południowej, Tajwanie, Makau, Malezji i Nepalu - poinformował serwis "The Spectator Index" na Twitterze.
Confirmed coronavirus cases:
— The Spectator Index (@spectatorindex) January 25, 2020
- China
- United States
- France
- Japan
- South Korea
- Taiwan
- Singapore
- Thailand
- Australia
- Nepal
- Vietnam
- Hong Kong
- Macau
- Malaysia
Koronawirus z Chin. Jakie jest zagrożenie?
Władze Chin oficjalnie potwierdziły w sobotę 41 ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa. Zarażonych jest już w sumie na świecie ponad 1300 osób, spośród których 57 jest stanie krytycznym.
ZOBACZ: Rośnie liczba ofiar koronawirusa
Nowy wirus może powodować zapalenie płuc, ale jest jeszcze za wcześnie, by określić, jak bardzo jest niebezpieczny i jak łatwo rozprzestrzenia się między ludźmi - zauważył Reuters.
Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła w czwartek, że choroba jest zagrożeniem dla Chin, ale powstrzymała się od ogłoszenia epidemii o zasięgu międzynarodowym.
Czytaj więcej