"Po słabszym dniu, zwycięstwa smakują lepiej". Premier zjadł kolację ze skoczkami i przyznał nagrodę
Nasza Drużyna dzisiaj nie stanęła na podium w Zakopanem. W sporcie czasem przychodzi słabszy dzień, po którym zwycięstwa smakują jeszcze lepiej! I zapewniam, że nasi Mistrzowie traktują to z odpowiednim dystansem i sportową złością. Podczas kolacji, którą wspólnie zjedliśmy, humory dopisywały - napisał premier Mateusz Morawiecki.
"Dziś kibicowaliśmy razem naszym skoczkom tak głośno, że słychać nas było nie tylko w Zakopanem, ale w całych Tatrach. Drugi raz z rzędu w Zakopanem wygrali Niemcy. Już jutro kolejny konkurs gdzie pokażecie nasze biało-czerwone flagi !" - napisał szef polskiego rządu.
'Ps. Podjąłem decyzję o przyznaniu Dawidowi Kubackiemu specjalnej nagrody w wysokości 100 tysięcy złotych za Jego wielkie zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni" - dodał Morawiecki.
Polska zajęła piąte miejsce w drużynowym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Zwyciężyli Niemcy przed Norwegią i Słowenią. W zespole biało-czerwonych wystąpili Jakub Wolny, Piotr Żyła, Kamil Stoch i Dawid Kubacki.
Z Polaków zdecydowanie najlepiej wypadł Kubacki, który zarówno w pierwszej jak i finałowej serii wyprowadzał zespół z szóstej na piątą pozycję.
Liderami byli Niemcy
W pierwszej serii Polska po skokach trzech zawodników była szósta. Żyła uzyskał 123 m, Wolny 122,5 m, Stoch 134,5. Dopiero skaczący jako ostatni w ekipie biało-czerwonych Kubacki osiągnął w dobrym stylu 135 m i wyprowadził zespół na piąte miejsce. Liderami byli Niemcy, na drugie spadli po ostatniej próbie Norwegowie, gdy Johann Andre Forfang miał tylko 122,5 m.
Niemcom prowadzenie dał Karl Geiger lądując na 133 m.
W serii finałowej, do której nie awansowała jedynie ekipa Rosji, na początku o mocny akcent postarał się Japończyk Yukiya Sato. Trafił na bardzo dobre warunki wietrzne i wylądował na 147 m ustanawiając rekord Wielkiej Krokwi, który należał do Kubackiego i wynosił 143,5 m.
W finale lepiej zaprezentował się Żyła skacząc 136,5 m. Za to ewentualne marzenia o miejscu Polaków na podium ad acta odłożył Wolny, który miał jedną z najsłabszych prób w konkursie - tylko 118 m. Jako trzeci w polskiej ekipie na belce startowej pojawił się Stoch. Uzyskał 135,5 m, ale to było za mało, aby zespół opuścił szóstą pozycję w konkursie. Awans o jedno miejsce wywalczył ponownie Kubacki lądując z obniżonego do 16. belki rozbiegu na 139,5 m.
Dalej od niego skakali w finale tylko Niemiec Karl Geiger - 142 m i Japończyk Ryoyu Kobayashi - 143 m.
"Zrobiłem drobne błędy"
- W obu skokach zrobiłem drobne błędy, ale cieszy mnie, że pomimo tego, udaje mi się odlecieć. Tak się czasami zdarza, że skok, nawet spóźniony, ale dobrze zaczęty, pozwala daleko odlecieć, gdyż część energii odbicia już wejdzie w próg. Ale nadal trzeba nad tym pracować, aby te skoki lepiej wychodziły. Do ideału dzisiejszym moim skokom brakowało trochę więcej niż wczoraj podczas treningów i kwalifikacji - powiedział Kubacki po zawodach reporterowi telewizyjnemu.
Najlepszy Polak w sobotnich zawodach dodał, że trochę niedosytu na pewno w ekipie będzie.
"Ale takie są zawody drużynowe, potrzeba ośmiu równych i solidnych skoków, aby myśleć o podium. Dzisiaj nam się ta sztuka nie udała, ale nie ma powodu, aby się z tego powodu biczować" - zakończył zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.
W niedzielę w Zakopanem zostanie rozegrany konkurs indywidualny.
Czytaj więcej