Grzywna dla szefowej Kancelarii Sejmu. "Odwołam się"
Sąd w Olsztynie nałożył 6 tys. zł grzywny na szefową Kancelarii Sejmu Agnieszkę Kaczmarską. To kara za to, że nie ujawniła ona sądowi list poparcia do KRS. Sędzia Juszczyszyn - pod rygorem skazania na grzywnę - wezwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do okazania sądowi oryginałów - lub urzędowo poświadczonych kopii - dokumentów dotyczących wyboru do KRS w nowym składzie sędziów.
Podczas piątkowej rozprawy sędzia Paweł Juszczszyn wydał zarządzenie, w którym wezwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do przesłania sądowi w ciągu tygodnia (od daty doręczenia) "oryginałów lub urzędowo poświadczonych odpisów dokumentów w postaci korespondencji pomiędzy Marszałkiem Sejmu RP i ministrem sprawiedliwości w sprawie potwierdzenia statusu sędziego osób, które poparły kandydatów na członków KRS".
Chodzi o tych członków KRS, którzy są sędziami.
W ten sposób sędzia chce ustalić, czy na listach poparcia dla członków KRS widnieją nazwiska sędziów, czy np. pracowników resortu sprawiedliwości, co jest podnoszone przez niektórych polityków.
Sąd podkreślił, że dokumenty mają być przesłane "bez jakiejkolwiek ingerencji w ich treść, w szczególności bez anonimizacji danych w nich zawartych".
Minister Ziobro ma nadesłać te dokumenty w ciągu tygodnia od dnia doręczenia mu postanowienia. W przeciwnym wypadku zagroził ministrowi grzywną.
Grzywna dla Kaczmarskiej
Z kolei grzywnę na szefową Kancelarii Sejmu sędzia nałożył za to, że Kaczmarska odmówiła mu zapoznania się z listami poparcia do KRS.
Juszczyszn podał, że powoływanie się przez Kaczmarską na decyzję UODO przy odmówienie udostępnienia list poparcia do KRS jest błędne.
Wskazał, że decyzja UODO nie ma zastosowania w przypadku postępowania sądowego. Powołał się przy tym na decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego i pismo samego prezesa UODO.
- Listy poparcia do KRS są informacją publiczną - powiedział sędzia Juszczyszyn.
"Listy sędziów nie mogę udostępnić"
W piątek dziennikarze w Sejmie pytali Kaczmarską, czy zapłaci grzywnę, którą nałożył na nią sędzia Paweł Juszczyszyn za nieopublikowanie i nie dostarczenie list poparcia do KRS. Kaczmarska odparła, że uczestniczyła w posiedzeniu sejmowej komisji i nie zna informacji o grzywnie.
- Jeżeli postanowienie pana sędziego dotrze do Kancelarii Sejmu, na pewno będę odwoływać się od tej decyzji - powiedziała szefowa Kancelarii Sejmu.
- Dostarczyłam również dokumenty, o które pan sędzia (Juszczyszyn - red.) prosił, te które mogłam zgodnie z prawem dostarczyć droga pocztową - powiedziała.
- Były to zgłoszenia kandydatów do KRS, jednocześnie zwróciłam się do sądu okręgowego z prośbą o ponowne rozważenie oględzin na miejscu w Kancelarii Sejmu, jednocześnie wyraziłam gotowość, że jeżeli będą przeszkody prawne do oględzin tutaj w Kancelarii Sejmu, mogę dostarczyć te listy do Olsztyna, aby tylko pan sędzia zarządził oględziny na miejscu - powiedziała.
Pytana, o jakie listy chodzi odparła, że chodzi o "listy obywateli". - Listy sędziów (...) na razie pod względem formalno-prawnym nie mogę udostępnić - zaznaczyła.
Powiedziała, że na listach "są podpisy dla wszystkich sędziów i wymaga liczba podpisów".
"Nigdy nie lekceważę sądu"
W czwartek dziennikarze pytali Kaczmarską, czy stawi się w olsztyńskim sądzie na piątkowej rozprawie.
Odpowiedziała, że w piątek musi uczestniczyć w posiedzeniu sejmowej komisji regulaminowej, na którym przewidziano informację Szefa Kancelarii Sejmu na temat funkcjonowania Straży Marszałkowskiej.
- Niestety organ, jakim jest przewodniczący komisji, wezwał mnie. Ja nie mam możliwości stawienia się (przed sądem w Olsztynie - red.). Bardzo mi przykro - powiedziała.
Dziennikarze zwracali uwagę, że posiedzenie komisji można przesunąć na inny termin; pytali Kaczmarską, czy liczy się z poniesieniem konsekwencji, np. ewentualną karą grzywny. - Zobaczymy - odpowiedziała szefowa Kancelarii Sejmu. Podkreśliła, że wysłała do sądu usprawiedliwienie swojej nieobecności i uzasadniła, czemu jej przyjazd w piątek do Olsztyna nie jest możliwy. Wyraziła nadzieję, że jej wyjaśnienia zostaną uwzględnione.
- Nigdy nie lekceważę sądu - podkreśliła Kaczmarska. Nie chciała odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące list poparcia dla sędziów - kandydatów do KRS.
Sprawa o pożyczkę
Na rozprawę stawił się pełnomocnik powoda tj. towarzystwa, które kupiło dług osoby prywatnej, Joanny S.
Wobec braku przedstawiciela Kancelarii Sejmu sędzia Juszczyszyn zreferował, że w sprawie chodzi o umowę pożyczki, jaką z firmą udzielającą szybkich pożyczek zawarła bezrobotna Joanna S. z Lidzbarka Warmińskiego. Kobieta wzięła 2 tys. zł pożyczki, firma naliczyła jej drugie tyle prowizji. Gdy kobieta przestała spłacać pożyczkę firma pożyczkowa sprzedała jej dług kancelarii zajmującej się odzyskiwaniem długów, a ta firma wystąpiła do sądu.
ZOBACZ: Szefowa Kancelarii Sejmu nie stawi się na wezwanie sędziego Juszczyszyna. Podała powód
Sąd w Lidzbarku uznał, że kobieta ma spłacić 943 zł., odstąpił od spłaty prowizji uznając ją za rażąco wysoką.
Joanna S. odwołała się od wyroku, bo chciała rozłożenia spłaty 943 zł na raty, a sąd tego nie uczynił.
Listy poparcia do KRS
Juszczyszyn podał, że chce zbadać listy poparcia do KRS ponieważ sędzia, który wydał w tej sprawie wyrok w pierwszej instancji, rozpoznawał sprawę sam, a by on powołany przez prezydenta na wniosek KRS w obecnym składzie.
Juszczyszyn zreferował też historię odmowy wydania mu list przez Kancelarię Sejmu. Pełnomocnik powoda zapytany, co sądzi o postawie Kancelarii Sejmu odpowiedział, że brak było podstaw prawnych do odmowy dla sądu wglądu w listy poparcia do KRS.
Sędzia zarządził przerwę w rozprawie, nie podał ile czasu potrwa.
Czytaj więcej