Niemckie MSW zdelegalizowało neonazistowską organizację Combat 18
Niemieckie MSW ogłosiło w czwartek decyzję o delegalizacji neonazistowskiej organizacji Combat 18 Deutschland. Jak podkreślono, ma to być wyraźny sygnał przeciwko antysemityzmowi i skrajnie prawicowemu ekstremizmowi.
- Dzisiejszy zakaz ma jasne przesłanie: w naszym społeczeństwie nie ma miejsca na prawicowy ekstremizm i antysemityzm - powiedział niemiecki minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer.
ZOBACZ: Nazistowskie symbole na traktorach i ciężarówce. Skandal w Niemczech bada policja
Dodał również, że organizacja "rozsiewała (...) nienawiść, rozpowszechniając neonazistowską muzykę i organizując koncerty ekstremistycznych zespołów".
"Das Grundgesetz gibt uns mit dem #Vereinsverbot ein scharfes Schwert in die Hand, um unsere freiheitliche demokratische Grundordnung und unser Wertesystem wirksam zu schützen", so BM #Seehofer. Unsere #FAQ zum Verbot von #combat18: https://t.co/oa6I2NwVgl pic.twitter.com/BTC0IT3cuw
— Bundesministerium des Innern, für Bau und Heimat (@BMI_Bund) January 23, 2020
Policyjne akcje
W związku z delegalizacją Combat 18 w sześciu niemieckich krajach związkowych trwały od rana policyjne akcje wymierzone w członków zrzeszenia. W ich trakcie funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. telefony komórkowe, komputery, nazistowskie pamiątki, materiały propagandowe - poinformowało MSW.
Combat 18 jest uznawana za zbrojne ramię nielegalnej w Niemczech sieci organizacji neonazistowskich Blood and Honour (Krew i Honor). Powstała w latach 90. ubiegłego wieku w Wielkiej Brytanii. Liczba "18" symbolizuje pierwszą i ósmą literę alfabetu - A oraz H, czyli inicjały Adolfa Hitlera.
Symbolem grupy, której członkowie przygotowują się do "wojny ras", jest smok. Często noszą oni też czarne koszulki i kurtki z napisem C-18. Po delegalizacji znaki te nie będą już mogły być używane.
"Opór bez przywódcy"
Chociaż politycy różnych opcji politycznych od dawna domagali się zakazania działalności Combat 18, było to utrudnione ze względu na brak wyraźnej hierarchii i scentralizowanego zarządzania. C-18 działa bowiem na zasadzie "oporu bez przywódcy".
Irene Mihalic, posłanka opozycyjnych Zielonych w Bundestagu, oceniła decyzję MSW pozytywnie, ale wyraziła opinię, że została ona podjęta o wiele za późno. Z kolei Martina Renner z postkomunistycznej partii Lewica uważa, że delegalizacja Combat 18 to tylko symboliczny gest. "Zapowiadało się to od pół roku. To dość czasu, żeby ukryć broń, źródła finansowania i wykasować ślady komunikacji" - napisała polityk na Twitterze.
Verbot von #Combat18 zeichnete sich über mehr als ein halbes Jahr ab. Genug Zeit für die militante Neonazi-Gruppierung Waffen, Finanzunterlagen bei Seite zu schaffen und Kommunikation zu löschen. Ein symbolischer Schlag gegen die rechte Szene. Mehr nicht. https://t.co/gNTmmvXwWh
— Martina Renner (@MartinaRenner) January 23, 2020
Tymczasem Benjamin Strasser z liberalnej FDP zwraca uwagę, że C-18 należy do najbardziej radykalnych grup w neonazistowskim spektrum, i przypomina, że "jeszcze do niedawna ministerstwo spraw wewnętrznych zaprzeczało jakoby w Niemczech istniały jej struktury".
Czytaj więcej