Dym i panika na pokładzie samolotu Ryanaira. Nagranie z pokładu
Ten lot na długo zapamiętają pasażerowie Ryanaira, którzy mieli lecieć ze stolicy Rumunii Bukaresztu do Londynu. Zaraz po stracie na pokładzie samolotu pojawił się gęsty dym. Ludzie wpadli w panikę, co widać na zarejestrowanym na pokładzie nagraniu.
Dym w części przeznaczonej dla pasażerów pojawił się chwilę po stracie we wtorek 21 stycznia. Podróżni zaczęli się niepokoić, wielu z nich było przekonanych, że mają przed sobą ostatnie minuty życia.
- To było przerażające doświadczenie, cała kabina wypełniła się dymem. Widziałem przed sobą jedynie dwa przednie rzędy - powiedział brytyjskiemu dziennikowi "Daily Mirror Cosmin Malureanu.
Zdaniem części pasażerów, obsługa samolotu w sytuacji zagrożenia nie potrafiła opanować sytuacji na pokładzie.
ZOBACZ: Rosja: samolot zapalił się przed lądowaniem [WIDEO]
- Załoga nie reagowała na to, co się dzieje, nie próbowała uspokoić pasażerów. Nikt nie mówił, jak mamy się zachować - powiedział dziennikarzom jeden z uczestników lotu.
Pasażerowie przeżyli traumę. Odmówili dalszego lotu
Podróżni nie wiedzieli nawet, gdzie znajdują się maski tlenowe.
Maszyna nie doleciała do Wielkiej Brytanii, lecz zmieniła trasę i wylądowała awaryjnie na lotnisku Otopeni w pobliżu Bukaresztu. Lądowanie przebiegło pomyślnie i żaden ze 169 pasażerów i czworga członków załogi nie odniósł obrażeń.
Firma podstawiła zastępczą maszynę. Jednak nie wszyscy podróżni skorzystali z możliwości przesiadki. 29 osób z powodu przeżytej traumy zrezygnowało z dalszego lotu.
Rzecznik linii przeprosił pasażerów za sytuację, do której doszło na pokładzie. Jak wyjaśnił, nie doszło do poważnej awarii, a gęste zadymienie miało być skutkiem nieszczelności systemu klimatyzacji.
Wideo: Panika na pokładzie Ryanaira
Według brytyjskich mediów nerwowa sytuacja zaczęła się jeszcze przed lotem, bo start maszyny został opóźniony o prawie cztery godziny z powodu drobnych usterek wykrytych przez mechaników.
Czytaj więcej