Molestowanie w domu dziecka. Sąd skazał 19 osób, w tym lekarza
Nastoletnie ofiary z domu dziecka Balika Grih w Indiach były torturowane, odurzane i gwałcone przez pięć lat istnienia placówki. Wśród oskarżonych znalazł się szef organizacji pozarządowej, która prowadziła dom dziecka oraz urzędnicy kontrolujący ten ośrodek. Wymiary kar zostaną ogłoszone pod koniec stycznia.
Skandal wybuchł pod koniec maja 2018 r., gdy badacze Instytutu Nauk Społecznych TATA z Bombaju, wysłali do władz stanu Bihar raport z audytu domów dziecka i ochronek. Raport ujawnił molestowanie 34 dziewczynek w ośrodku Balika Grih. Policyjni śledczy wykryli później, że w sumie 42 dziewczynki padły ofiarą przemocy.
Dziewczynki zeznały, że były bite, więzione, odurzane narkotykami, a następnie gwałcone przez osoby z ośrodka oraz z zewnątrz. W siatce pedofilskiej działało 12 mężczyzn i 8 kobiet. Jedna osoba wciąż się ukrywa. Wszystkim kierował właściciel domu dziecka Brajesh Thakur. W procederze brał udział lekarz, który odurzał dziewczynki i brał udział w gwałtach. Wśród winnych są również urzędnicy komórek stanowych mających czuwać nad dziećmi w regionie.
“Azad Gandhi, MLC, used to come to the home of Brajesh Thakur. He used to eat (at Thakur’s home) and also go to Balika Grih to saunter. And would also stay at RM Palace Hotel [owned by Brajesh] for two to three hours.”@SagarChoudhary_ reports: https://t.co/a8QRzuawI3
— The Caravan (@thecaravanindia) January 20, 2020
Panowała zmowa milczenia
Przez lata wokół ośrodka Balika Grih panowała zmowa milczenia.
- Mam rodzinę. Nie jestem supermenem. Wiadomo jak potężny jest system - powiedział dziennikowi "Hindustan Times" Divesh Sharma, asystent dyrektora departamentu spraw socjalnych w Muzaffarpur.
- Każdy był tam z inspekcją: komisja kobiet, UNICEF, sądowy komitet monitorowania nieletnich, stanowy i okręgowy komitet ochrony dzieci - bronił się Sharma. Przez 5 lat funkcjonowania ośrodka było tam ponad 60 inspekcji.
Brajesh Thakur posiada legitymację dziennikarską, jest działaczem jednej z lokalnych partii oraz prowadzi miejscowy hotel. Oprócz tego kierował przynajmniej 10 organizacjami pozarządowymi. Kilka z nich było fikcyjnych, lecz regularnie otrzymywało pomoc prywatną i rządową. W sumie od stanu Bihar wyłudził ponad 350 tys. dol. Dom dziecka Balika Grih na swoją działalność dostała od miejscowych władz ponad 56 tys. dol.
Sąsiedzi słyszeli krzyki
- Słyszeliśmy krzyki dziewczynek w nocy. Tak jakby były torturowane - powiedział "Hindustani Times" jeden z sąsiadów ośrodka, który tłumaczył, że nikt nie ośmielił się spytać co się tam działo.
- Ten człowiek jest wpływowy. Wszystkim wydawało się, że cokolwiek działo się w Balika Grih, było pod ochroną władzy - twierdził Anand Patel, miejscowy działacz społeczny zajmujący się edukacją. Przez kilka pierwszych dni po rajdzie policyjnym na ośrodek, miejscowe gazety nie informowały o aresztowaniu Thakura.
Świadkowie rozpoznali m.in. obecnego posła
Podczas śledztwa świadkowie zeznali, że widzieli osoby spoza personelu odwiedzające ośrodek. Kilku świadków rozpoznało m.in. obecnego posła izby wyższej indyjskiego parlamentu oraz byłego członka rządu stanu Bihar. Te zeznania zostały jednak pominięte przez śledczych Centralnego Biura Śledczego (CBI), które przejęło śledztwo od lokalnej policji.
Ofiary z Balika Ghir mówiły również o znikających dzieciach, sugerując 11 morderstw. Sąd Najwyższy na wniosek miejscowej dziennikarki Nivedity Jhy, nakazał zbadanie tych wątków oraz powiazań Thakura z miejscowymi politykami.
Zdaniem reporterów opiniotwórczego miesięcznika The Caravan, którzy dotarli do utajnionych akt śledztwa, śledczy CBI nie zastosowali się do poleceń Sadu Najwyższego. W efekcie akt oskarżenia dotyczył tylko Thakura, jego pracowników oraz urzędników niskiego szczebla.