Ciało mężczyzny wydobyto z Krzny. Najprawdopodobniej to zaginiony radny z Terespola
Ratownicy znaleźli i wydobyli w czwartek z rzeki Krzna ciało mężczyzny. To prawdopodobnie zwłoki terespolskiego radnego Tomasza Sylwesiuka, który zaginął w piątek. W sobotę z tej samej rzeki wyłowiono jego samochód. Samorządowiec był od tego czasu poszukiwany. Przypuszczalnie zaginął, gdy wracał z polowania.
Ciało znaleziono w rzece podczas poszukiwań, które trwały od soboty. Znajdowało się około kilometra od miejsca, gdzie w rzece był zatopiony samochód.
- Wszystkie okoliczności odnalezienia ciała wskazują na to, że jest to zaginiony Tomasz Sylwesiuk. Rodzina dokonała wstępnej identyfikacji zwłok. Tożsamość mężczyzny ostatecznie potwierdzą badania - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl podkomisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z komendy policji w Białej Podlaskiej.
- Policja pod nadzorem prokuratora będzie ustalała okoliczności jego śmierci. Dopiero po zakończeniu śledztwa będzie można mówić o możliwych scenariuszach - dodała Salczyńska-Pyrchla.
Puste auto w rzece, po kierowcy ani śladu
W sobotę po południu z Krzny wyciągnięto pusty samochód. Wystający z wody dach auta zauważyła przypadkowa osoba. W samochodzie znajdowały się dokumenty należące do Tomasza Sylwesiuka - 45-letniego radnego gminy Terespol. W środku zaleziono też pas z nabojami.
Tego samego dnia rozpoczęto poszukiwania. Policja ustaliła, że kontakt z radnym urwał się w piątek po południu, gdy wybrał się do lasu na polowanie.
ZOBACZ: Gdańsk: ciało 74-latki w rzece
- Nie możemy nigdzie znaleźć ojca, przeszukaliśmy już wszystko, nie mamy żadnego punktu zaczepienia - mówiła "Wydarzeniom" córka mężczyzny, Monika Wasiluk.
Żmudne poszukiwania, długo żadnego rezultatu
W poszukiwaniach uczestniczyli policjanci, strażacy zawodowi i ochotnicy, strażnicy graniczni, leśnicy i okoliczni mieszkańcy. Używane były drony, kamera termowizyjna, pies tropiący. Od poniedziałku do akcji włączyła się strażacka ekipa nurków-ratowników ze specjalistycznym sonarem z Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie.
W poniedziałek służby wskazywały, że miejsce wypadku znajduje się bardzo blisko ujścia rzeki Krzny do Bugu, co miało znacznie utrudniać akcję poszukiwawczą.
ZOBACZ: Poszukiwania 32-letniego wędkarza. Wypadł z łódki na jeziorze Gielądzkim
- Ten końcowy odcinek jest wyjątkowo pokręcony, meandruje. Są różne głębokości, różne nurty, to jest bardzo trudny teren - wyjaśniał Jarosław Kozakiewicz z Państwowej Straży Rybackiej w Białej Podlaskiej.
Wobec braku rezultatów poszukiwań służby rozważały możliwość podniesienia tamy na rzece, aby obniżyć poziom wody.
Czytaj więcej