Unijne pieniądze na politykę klimatyczną. Polska otrzyma sporą część puli
Komisja Europejska przyjęła we wtorek propozycję w sprawie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST) i mechanizmu wspierania regionów, w których realizacja polityki klimatycznej będzie najbardziej bolesna. Urzędnicy przewidują, że 26 proc. środków trafi do Polski - będzie to ok. 100 mln zł. Pieniądze z Funduszu mają być dostępne dla wszystkich państw UE, a nie tylko tych z regionami węglowymi.
Komisja nie przedstawiła we wtorek podziału środków dla wszystkich państw członkowskich. Z dokumentów, z którymi zapoznała się PAP, wynika, że z 7,5 mld euro "świeżych pieniędzy" na FST do Polski skierowanych ma być 2 mld euro.
"Żaden kraj nie będzie z góry wykluczony"
Z kolei z ponad 100 mld euro zmobilizowanych przez mechanizm sprawiedliwej transformacji, w ramach którego poza funduszem FST będą też inne środki z unijnego budżetu, a także nisko oprocentowane kredyty z programu Invest EU i Europejskiego Banku Inwestycyjnego, do Polski ma trafić ponad 27 mld euro. To zdecydowanie najwięcej ze wszystkich państw członkowskich.
ZOBACZ: Niezwykły mural w Poznaniu. Będzie... oczyszczał powietrze
- Propozycja Komisji Europejskiej ws. mechanizmu wsparcia transformacji regionów najbardziej uzależnionych od węgla jest potwierdzeniem uznania przez naszych europejskich partnerów wyjątkowej sytuacji Polski. Nasza dobra pozycja w tych negocjacjach klimatycznych została odzwierciedlona w zaproponowanym podziale środków - ocenił minister klimatu Michał Kurtyka.
Dodał, że propozycja Komisji dla krajów UE z wysokim poziomem zatrudnienia w przemysłach energochłonnych i w wydobyciu węgla, otwiera możliwości inwestycyjne dla polskich regionów węglowych w wysokości nawet 100 miliardów złotych.
Tylko cztery państwa otrzymają więcej niż 5 proc. puli
Choć podział pieniędzy na poszczególne państwa członkowskie to dopiero orientacyjny szacunek KE, pokazuje on, jak wielki zastrzyk finansowy mogą otrzymać regiony UE, w których dominuje przemysł z wysoką intensywnością emisji CO2.
Wyliczenia urzędników w Brukseli potwierdzają, że to właśnie w Polsce najwięcej osób (aż 27 proc. w skali całej UE) zatrudnionych jest w przemysłach w regionach z wysoką emisją gazów cieplarnianych.
Tymczasem jeśli chodzi o wielkość emisji przemysłowych, to już nie Polska, a Niemcy są na pierwszym miejscu. Kraj ten odpowiada za 28 proc. emisji w całej UE, tymczasem Polska za 17 proc.
ZOBACZ: Dotacje na panele fotowoltaiczne. Szczegóły programu "Mój Prąd"
Odzwierciedla to też szacowany podział środków, bo do naszego zachodniego sąsiada ma trafić 11,7 proc. funduszy na sprawiedliwą transformację. To drugi wynik po Polsce. Na trzecim miejscu znalazła się Rumunia (10 proc.), a na czwartym Francja (5,4 proc.). Żadne z pozostałych państw członkowskich nie może liczyć na więcej niż 5 proc. funduszy.
Polska będzie musiała przedstawić plan transformacji
Zaproponowana przez KE metodologia podziału pieniędzy ma uwzględniać wielkość emisji gazów cieplarnianych z przemysłów w kwalifikujących się regionach i wielkość zatrudnienia w kopalniach węgla brunatnego i kamiennego, przy produkcji torfu czy eksploatacji łupków bitumicznych. Biedniejsze państwa czy regiony będą mogły liczyć na korektę, by otrzymać większe środki.
Żeby dostać pieniądze, państwa członkowskie będą musiały przygotować plany transformacji. Mają one być zgodne z planami krajowymi i unijnym celem neutralności klimatycznej do 2050 roku.
- Zdecydowaliśmy, że żaden kraj, czy region nie będzie z góry wykluczony. Wszystkie państwa członkowskie będą miały dostęp do tego instrumentu. Kalkulacje i alokacje będą dokonywane na podstawie intensywności emisji dwutlenku węgla w regionach - powiedziała we wtorek Elisa Ferreira, unijna komisarz ds. spójności.
Czytaj więcej