Vasyl zasłabł w pracy, szefowa kazała wywieźć go do lasu - mężczyzna zmarł. Ruszył proces

Polska
Vasyl zasłabł w pracy, szefowa kazała wywieźć go do lasu - mężczyzna zmarł. Ruszył proces
Policja
Zwłoki Vasyla C. odnalazł leśniczy w kompleksie leśnym niedaleko Skoków – ok. 120 kilometrów od Nowego Tomyśla.

Przed Sądem Rejonowym w Nowym Tomyślu (Wielkopolskie) rozpoczął się w czwartek proces ws. śmierci ukraińskiego pracownika firmy stolarskiej. Zwłoki mężczyzny odkryto w połowie czerwca ub. roku w lesie niedaleko Skoków, ok. 120 km od jego miejsca pracy.

Według ustaleń prokuratury, Vasyl C. zasłabł w czasie pracy w połowie czerwca ub. roku w okolicach Nowego Tomyśla. Pracujący razem z nim w zakładzie stolarskim obywatele Ukrainy poprosili kierowniczkę zakładu Grażynę F. o wezwanie pogotowia. Kobieta miała jednak oświadczyć, że "nigdzie nie zadzwoni, jak również zakazała im wzywania pomocy".

 

ZOBACZ: Pobili go na śmierć, bo ochlapał ich błotem. Usłyszeli wyrok

 

Chwilowo stan Vasyla się poprawił

 

W toku śledztwa prokuratura ustaliła, że stan Vasyla C. chwilowo się poprawił; wkrótce mężczyzna znowu zasłabł. Jeden z pracowników - Serhii H. rozpoczął akcję reanimacyjną, ale Vasyl C. nie dawał już żadnych oznak życia. Wówczas – jak wskazała prokuratura - Grażyna F. nakazała zakończenie pracy i wydała wszystkim pracownikom polecenie opuszczenia hali produkcyjnej. Następnie kobieta miała zamknąć zakład, pozostawiając w nim ciało zmarłego Vasyla C.

 

- Grażyna F. udała się do Poznania, gdzie wynajęła samochód. Po powrocie oświadczyła, że Serhii H. ma jej pomóc w załadowaniu zwłok do pojazdu, którym przyjechała. Ten odmówił, lecz Grażyna F. zagroziła, że nie wypłaci mu pensji. Serhii H. bał się zgłosić zdarzenie na policję, gdyż znajdował się w obcym kraju, nie znal języka jak również nie miał umowy o pracę. Ostatecznie przeniósł zwłoki do samochodu, którym Grażyna F. udała się na teren powiatu wągrowieckiego, gdzie porzuciła ciało w lesie – ustaliła prokuratura.

 

Kobieta nie przyznała się w sądzie do winy

 

Zwłoki Vasyla C. odnalazł leśniczy w kompleksie leśnym niedaleko Skoków – ok. 120 kilometrów od Nowego Tomyśla. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł poprzedniego dnia na skutek niewydolności oddechowo-krążeniowej.

 

Prokuratura oskarżyła Grażynę F. o nieudzielenie pomocy i nieumyślne spowodowanie śmierci Vasyla C. Grozi jej za to do 5 lat pozbawienia wolności. W tej sprawie oskarżony został także Serhii H., któremu prokuratura zarzuciła utrudnianie postępowania karnego "poprzez pomoc Grażynie F. w zatarciu śladów przestępstwa, przy czym czynu tego dopuścił się z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną". To czyn zagrożony również karą do 5 lat więzienia.

 

Proces w sprawie śmierci Vasyla C. rozpoczął się w czwartek w Sądzie Rejonowym w Nowym Tomyślu. Serhii H. nie był obecny na sali rozpraw; Grażyna F. została doprowadzona do sądu z aresztu.

 

Kobieta nie przyznała się w sądzie do winy.

 

- Chciałabym wyrazić głęboki żal i ubolewanie w związku z tą sytuacją, która zaistniała. Te słowa kieruję do rodziny (pokrzywdzonego – red.), nieobecnej tutaj, mając nadzieję, że poprzez konsula zostaną one przekazane – podkreśliła w sądzie oskarżona.

las/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie