Dzieci rzucały śnieżkami, trafiły w auto. Kierowca postrzelił je z pistoletu. "Wszędzie była krew"
Grupa dzieci bawiła się przy drodze w Milwaukee. Rzucały się śnieżkami - jedna z nich uderzyła w przejeżdżające auto. Kierowca zatrzymał się, wyjął broń i oddał w kierunku dzieci kilka strzałów, po czym odjechał. Dwoje dzieci, 12-latka i 13-latek, z ranami postrzałowymi trafiły do szpitala. Policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem. Wezwani do strzelaniny funkcjonariusze policji najpierw natrafili na leżącą przy drodze ranną 12-letnią dziewczynkę. Kilka minut później odnaleźli postrzelonego 13-latka.
"Modliłem się za nią"
- Wszędzie była krew. Modliłem się za nią - powiedział jeden z sąsiadów, który pojawił się na miejscu odnalezienia dziewczynki.
Po udzieleniu pierwszej pomocy, mundurowi wezwali karetkę pogotowia. Rannych odwieziono do szpitala. Ich życie nie jest zagrożone.
ZOBACZ: Bitwa na śnieżki pod groźbą grzywny. Władze chcą zmienić przepisy po ponad 50 latach
Dzięki zeznaniom złożonym przez dzieci, policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy. Wiadomo, że poruszał się białą toyotą.
On Saturday, January 4, 2020, at approximately 7:50 p.m., the Milwaukee Police Department responded to a shooting on the 6100 Block of West Birch St. Upon arrival officers found a 12 year old Milwaukee female suffering from a non-life threatening gunshot wound.
— Milwaukee Police (@MilwaukeePolice) January 6, 2020
Mieszkańcy są oburzeni
Mieszkający w okolicy zdarzenia są oburzeni. - Czy naprawdę można kogoś postrzelić za coś takiego, jak głupie śnieżki? - mówili reporterom.
Niektórzy deklarowali, że rozważają przeprowadzenie się w bezpieczniejsze okolice. Apelują o zwiększenie liczby patroli oraz montaż kamer monitoringu.
Czytaj więcej