Dzieci rzucały śnieżkami, trafiły w auto. Kierowca postrzelił je z pistoletu. "Wszędzie była krew"

Świat
Dzieci rzucały śnieżkami, trafiły w auto. Kierowca postrzelił je z pistoletu.  "Wszędzie była krew"
Flickr/Steven Green
Funkcjonariusze policji najpierw natrafili na leżącą przy drodze ranną 12-letnią dziewczynkę. Kilka minut później odnaleźli postrzelonego 13-latka

Grupa dzieci bawiła się przy drodze w Milwaukee. Rzucały się śnieżkami - jedna z nich uderzyła w przejeżdżające auto. Kierowca zatrzymał się, wyjął broń i oddał w kierunku dzieci kilka strzałów, po czym odjechał. Dwoje dzieci, 12-latka i 13-latek, z ranami postrzałowymi trafiły do szpitala. Policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy.

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem. Wezwani do strzelaniny funkcjonariusze policji najpierw natrafili na leżącą przy drodze ranną 12-letnią dziewczynkę. Kilka minut później odnaleźli postrzelonego 13-latka. 

 

"Modliłem się za nią"

 

- Wszędzie była krew. Modliłem się za nią - powiedział jeden z sąsiadów, który pojawił się na miejscu odnalezienia dziewczynki. 

 

Po udzieleniu pierwszej pomocy, mundurowi wezwali karetkę pogotowia. Rannych odwieziono do szpitala. Ich życie nie jest zagrożone.  

 

ZOBACZ: Bitwa na śnieżki pod groźbą grzywny. Władze chcą zmienić przepisy po ponad 50 latach

 

Dzięki zeznaniom złożonym przez dzieci, policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy. Wiadomo, że poruszał się białą toyotą. 

Mieszkańcy są oburzeni

 

Mieszkający w okolicy zdarzenia są oburzeni. - Czy naprawdę można kogoś postrzelić za coś takiego, jak głupie śnieżki? - mówili reporterom. 

 

Niektórzy deklarowali, że rozważają przeprowadzenie się w bezpieczniejsze okolice. Apelują o zwiększenie liczby patroli oraz montaż kamer monitoringu. 

grz/luq/ "Washington Post", ABC, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie