"Rosja liczy na deeskalację. Nikomu ta wojna się nie opłaca"
- Kiedy Trump mówi: "moje oświadczenie będzie za kilka godzin", to świadczy o tym, że straty USA nie były duże. Nie byłoby to odkładane, gdyby sytuacja wyglądała inaczej. Być może nikt nie zginął - mówił w Polsat News dr Krzysztof Liedel, ekspert ds. bezpieczeństwa z Collegium Civitas. Jego zdaniem sytuacja wygląda, jakby dwie strony dały sobie szansę, by deeskalować konflikt.
- To propaganda, nie wiem jednak na rzecz czego - ocenił ekspert odnosząc się do określenia przez irańską telewizję państwową 80 ofiar ataku rakietowego jako "amerykańskich terrorystów". Armia irańska zażądała od USA wycofania swoich sił zbrojnych z Bliskiego Wschodu.
- Z punktu widzenia funkcjonowania mediów w Iranie, możemy być do tego przyzwyczajeni. Ta sytuacja wygląda tak jakby dwie strony dały sobie szansę, by deeskalować ten konflikt. Sposób przeprowadzenia akcji przez Iran, mówienie o odwecie, może świadczyć, że na stole jest jeden z wariantów mówiących o deeskalacji, by nie doszło do wojny - wyjaśnił dr Liedel.
Wideo: zdaniem eksperta obecna sytuacja daje szanse na deeskalację konfliktu
"Nikomu ta wojna się nie opłaca"
Jego zdaniem, każdy scenariusz powinien być brany pod uwagę. - To nie jest miejsce, gdzie mamy do czynienia z dwoma graczami, ale jest ich więcej, chociażby Rosja, Chiny i kraje rejonu - dodał gość Polsat News.
Wiceszef komisji spraw zagranicznych wyższej izby parlamentu Rosji oświadczył, że wzajemne ataki przeprowadzone przez USA i Iran mogą doprowadzić świat do wojny nuklearnej. - Powinna zebrać się Rada Bezpieczeństwa ONZ - powiedział Władimir Dżabarow.
ZOBACZ: Katastrofa ukraińskiego samolotu w Iranie. Zginęło 176 osób
- Myślę, że Rosja liczy na deeskalację. Nikomu ta wojna się nie opłaca. Dużo istotniejsze są interesy ekonomiczne, gospodarcze, więc wojna nie jest nikomu na rękę, ale każdy z punktu widzenia politycznego będzie miał coś dla siebie do ugrania. Rosja jako pierwsza wychodzi z propozycją, będą starali się wyglądać na mężów opaczności, negocjatorów - mówił.
- Kiedy Trump mówi: "moje oświadczenie będzie za kilka godzin", uspokaja, że jest wszystko w porządku, świadczy to o tym, że straty USA nie były duże. Nie byłoby to odkładane w godzinach, gdyby sytuacja wyglądała inaczej. Być może nikt nie zginął - mówił ekspert pytany o straty jakie mogły ponieść USA w związku z atakiem rakietowym.
ZOBACZ: Iran ostrzelał bazy amerykańskie w Iraku. "Nie żyje 80 terrorystów USA"
"Niektórzy mogą wykorzystać tę sytuację, by zaistnieć"
Ekspert ocenił, że dużym problemem mogą być tzw. podmioty pozapaństwowe, czyli milicja i organizacje terrorystyczne, które "mogą wykorzystać tę sytuację, żeby zaistnieć". - Terroryzm jest takim teatrem, więc dla nich to jest bardzo dobry moment. Irak nie może zapewnić, że więcej do żadnego ataku nie dojdzie - dodał.
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Ain al-Asad w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe w Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami rakietowymi wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadło według różnych źródeł od 12 do 22 pocisków.
ZOBACZ: Rosną ceny ropy po ostrzelaniu amerykańskich baz w Iraku
Według irańskich władz ostrzał baz to pierwsza część odwetu za zabicie przez wojska USA w ubiegłym tygodniu w Bagdadzie generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej irańskiej jednostki wojskowej Al-Kuds.
Czytaj więcej