Polska wesprze USA? "Sytuacja jest dynamiczna i bardzo napięta"
- Na tę chwilę nie ma żadnych decyzji co do zmiany sposobu stacjonowania polskich wojsk w Iraku nie ma. Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest dynamiczna i bardzo napięta, ale wszelkie decyzje będą podejmowane razem z naszymi sojusznikami - powiedział Polsat News w środę rzecznik rządu Piotr Müller, komentując sytuację po atakach rakietowych Iranu na bazy USA w Iraku.
Müller w rozmowie z reporterką Polsat News Moniką Miller potwierdził, że w irańskich nalotach nie ucierpiał żaden polski żołnierz. Dodał, że w Iraku jest aktualnie ponad 200 polskich żołnierzy w różnych bazach.
- Chciałbym podkreślić, że wszystkie procedury bezpieczeństwa związane z chociażby ze schronieniem się w schronach w samej bazie zostały zrealizowane poprawnie. Dzięki temu m.in. polscy żołnierze są bezpieczni - mówił rzecznik rządu. Dopytywany, czy dowódca Polskiego Kontyngentu Wojskowego wcześniej wiedział o planowanym ataku, odpowiedział, że "nie może tego potwierdzić".
Müller przypomniał, że jednym z tematów, które poruszyła wtorkowa Rada Gabinetowa była właśnie sytuacja na Bliskim Wschodzie. - Nie mogę ujawnić szczegółów, bo to spotkanie miało charakter poufny. Natomiast mogę powiedzieć, że wszystkie służby działają w tej chwili na najwyższym poziomie. Są jasno określone priorytety jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polaków. Na szczęście w tej chwili nie mamy żadnych sygnałów, żeby komukolwiek mogło grozić niebezpieczeństwo - dodał.
WIDEO: "wszystkie służby działają w tej chwili na najwyższym poziomie" Piotr Müller dla Polsat News
Rzecznik rządu był pytany w radiowej Jedynce, na co zdecydują się polskie władze, jeżeli prezydent USA Donald Trump oficjalnie poprosi Polskę o wsparcie w konflikcie z Iranem. - Na tę chwilę stanowisko polskiego rządu jest takie, żeby kwestie związane z polityką na Bliskim Wschodzie łagodzić, czyli nam zależy, zresztą tak, jak wszystkim - Amerykanie przecież również o tym mówią, żeby nie eskalować tego konfliktu - powiedział rzecznik rządu.
Ataki na amerykańskie obiekty
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Al Asad w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadło ponad tuzin pocisków.
Jak podała związana z rządem w Teheranie prywatna irańska agencja Fars, lotnictwo irańskie użyło pocisków krótkiego zasięgu Fateh-313. W ocenie amerykańskiego wywiadu wojskowego, Iran dysponuje arsenałem obejmującym ponad 2 tys. pocisków balistycznych.
ZOBACZ: Iran ostrzelał bazy amerykańskie w Iraku. "Nie żyje 80 terrorystów USA"
Amerykańska baza lotnicza Al Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Jest ona również miejscem stacjonowania około setki personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu w irackim Kurdystanie, którą również ostrzelano, przebywa z kolei oprócz Amerykanów 115 żołnierzy niemieckich.
Ani amerykańskim, ani sojuszniczym żołnierzom nic nie zagraża - zapewniają władze wojskowe krajów zaangażowanych w działania koalicji. Stan liczbowy kontyngentu USA w Iraku wynosi 5 tys. żołnierzy.
Czytaj więcej