Zapłacili za mieszkania i zostali z niczym. Dramat rodzin z Gdańska
Dramat kilkudziesięciu rodzin, które zapłaciły Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko za mieszkania i domy w Gdańsku i zostały z niczym. Budowa nieruchomości ciągnie się już kilka lat i nie wiadomo, kiedy zakończy. Nabywcy są przerażeni, bo do spółdzielni wkroczył komornik. Reportaż "Interwencji".
Latami czekają na swoje mieszkania. Wzięli na nie kredyty albo wpłacili oszczędności. To dramat rodzin z Gdańska. Ludzie są zdesperowani i zmęczeni walką o dorobek życia.
- Czekamy od listopada 2017 roku, to już trzecia Wigilia, a mój mąż nie wiadomo, czy dożyje. On już mówił, że prezesa będzie straszył, jak umrze. W ogródku miał siedzieć, a tak na czwartym piętrze jest uwieziony - opowiada jedna z osób czekających na mieszkanie.
- W moim przypadku to jest około 200 tysięcy złotych. Tak naprawdę nie wiem, co się stało z tymi pieniędzmi. Czekam, to już jest na zasadzie ufności mojej – mówi kolejna osoba.
- Ja jestem w podobnej sytuacji, wpłaciłem 250 tys. zł na mieszkanie i cisza. Miałem je odebrać w 2017 roku, w drugim kwartale – dodaje jeszcze inna.
ZOBACZ: 4 lata okupowali obce mieszkanie. Po eksmisji wynajęli dom
"W grudniu 2017 miał być odbiór"
Budowane domy wielorodzinne i jednorodzinne to inwestycje Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko w Gdańsku. Ta na jej konto ludzie wpłacali pieniądze.
- To są domy szeregowe na ulicy Płockiej. 19 osób z naszej grupy wpłaciło dopłaty po 90 tysięcy złotych – tłumaczy jedna z osób czkających na dom.
- Wpłaciłem ponad 200 tys. zł, ponieważ kupiłem dwupokojowe mieszkanie, w 2017 w grudniu miał być odbiór – mówi inna.
- To dlatego tak długo się toczy, że staramy się utrzymać te ceny, które były podpisane kilka lat temu i doprowadziło to do tego, że wykonawcy muszą to robić tak, żebyśmy nie podnosili cen – przekonuje Grzegorz Harasymiuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko.
Nabywcy mieszkań i domów są przerażeni. Nie wiadomo, kiedy inwestycje zostaną ukończone. A do spółdzielni wkroczył komornik. Egzekucja toczy się m.in. na rzecz jednego z wykonawców niedokończonych budów.
Paweł Ziomek, właściciel firmy budowlanej wylicza, jak zadłużona wobec niego jest spółdzielnia: - Na budynku August - 1,9 miliona złotych i 3,5 miliona jest na Stoku, to są same faktury przerobowe, za te wszystkie prace, które tam robiliśmy.
- Uważam, że na chwilę obecną nasza sytuacja finansowa jest przejściowo trudna, dlatego że mamy zablokowane konta przez komornika, który w naszej ocenie bezpodstawnie dokonuje egzekucji – mówi Grzegorz Harasymiuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko.
"Popełniamy błędy"
Reporter: Z tego, co pan mówi, to winę ponoszą wszyscy oprócz spółdzielni i władz spółdzielni: komornik, wykonawcy. Czy państwo nie poczuwają się do winy, że są takie opóźnienia?
Prezes: Oczywiście popełniamy błędy, zgadzamy się z tym.
Reporter: Przez te błędy cierpią ludzie. To są nerwy, to są oszczędności życia.
Prezes: Tak, tylko sytuacja jest taka, że ktoś podpisując umowę miał świadomość tego, że spółdzielnia ma szacowany koszt i szacowany termin realizacji przedsięwzięcia, żeby ta cena była jak najniższą.
Reporter: Jak to było z tymi ogłoszeniami o naszym spotkaniu, zrywał pan je czy nie zrywał?
Prezes: Zrywałem wszystkie ogłoszenia, również państwa, dlatego że zgodnie z naszym regulaminem do spółdzielni trzeba wystąpić o naklejanie ogłoszeń.
Reporter: I pan w niedzielę, tak hobbistycznie chodzi i zrywa ogłoszenia...
Prezes: Nie hobbistycznie, w różnych sytuacjach to się dzieje.
- Proszę władze miasta i władze państwowe, żeby się zainteresowały naszym problemem, bo tutaj jest ludzi kilkaset. Gdzie jest prokuratura, która powinna obywateli bronić? Nie ma prokuratury, nie ma CBA, dla kogo oni są, jak nie dla nas? – komentują nabywcy nieruchomości.
Niedawno postępowania w sprawie nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Czytaj więcej