Indyki zakażone ptasią grypą trafiły jako pokarm do lisiej fermy
Indyki padłe na ptasią grypę trafiły jako pokarm na fermę lisów w woj. lubelskim. Spowodowało to powstanie ósmego z ognisk wirusa. - Fermiarz, który miał te indyki, najprawdopodobniej nie wiedział, że padły w wyniku zakażenia ptasią grypą - mówi w rozmowie z polsatnews.pl Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarz weterynarii w Lubelskiem.
Jak wyjaśnia Piotrowski, "zgodnie z prawem, ptactwo, które padło bez podejrzenia choroby zakaźnej, można sprzedać". Tak też zrobił właściciel indyków z gminy Uścimów. Mężczyzna był przekonany, że pomór jego indyków nastąpił w wyniku zatrucia nową paszą.
Drób trafił na lisią fermę w Wólce Orłowskiej. Miały go zjeść lisy.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Lublinie poinformował #dziś o powstaniu ogniska ptasiej grypy w m. Drozdowka, gmina #Uścimów, w powiecie lubartowskim. Jest to szóste z kolei ognisko w powiecie lubartowskim, trzecie w 2020 r., natomiast ósme w województwie#lubelskie #ptasiagrypa
— Marek Wieczerzak 🇵🇱 (@MarekWieczerzak) January 5, 2020
"Zutylizowaliśmy indyki tak szybko, jak to możliwe"
Ostatecznie do tego nie doszło, bo międzyczasie odkryto, że ptactwo nosiło wirusa H5N8.
- Zutylizowaliśmy indyki tak szybko, jak to możliwe - podkreśla weterynarz.
Rozmówca polsatnews.pl uspokaja, że "na tę chwilę nie ma podejrzeń kolejnych ognisk ptasiej grypy". - Dla drobiu to bardzo niebezpieczny wirus, ale dla człowieka nie jest - dodaje Piotrowski.
Czytaj więcej