Pisarka, aktorka, aktywistka - zrezygnowały z kupowania nowych ubrań. W trosce o planetę
Pisarka Joanna Bator, laureatka Literackiej Nagrody Nike, dołączyła do eko-wyzwania. "2020 będzie dla mnie i mojej przyjaciółki (…) rokiem bez nowych ciuchów. Ani jednego! Basta!" - przekazała. W podobnym tonie wypowiedziała się aktorka Anna Czartoryska-Niemczycka. Coraz więcej znanych osób podejmuje decyzje w trosce o planetę, tym samym inspirując innych.
"Dziewuchy! Chłopaki! Kto dołączy do naszego eko-wyzwania? 2020 będzie dla mnie i mojej przyjaciółki Moniki (jest psychoterapeutką, więc wsparcie mamy pro) rokiem bez nowych ciuchów. Ani jednego! Basta! Wyłączone z tego są second-handy, dlatego pozdrawiam Was w jedwabnej vintage stylówie za 12 złotych z Pruszkowa" - napisała na Facebooku Bator, dołączając do tego zdjęcie w tzw. małej czarnej.
ZOBACZ: Jak marnować mniej żywności? Podpowiadamy
"Najedliśmy się świata"
Jak wyjaśnia w rozmowie z polsatnews.pl, w jej przypadku to bardziej zasadnicza zmiana polegająca na samoograniczaniu w różnych aspektach życia.
- Myślę, że dla mojego pokolenia o poglądach lewicowych, którym leży na sercu troska o naturę jest to oczywiste. "Najedliśmy się" już świata. Mniej latam samolotem. W domu spożywamy produkty sezonowe, lokalne. Najtrudniejsze dla mnie jest samoograniczenie w kupowaniu ubrań - zaznacza pisarka.
"Wchodzę w to"
Pod jej postem pojawiło się sporo wspierających komentarzy. "Dołączam się", "wchodzę w to" - pisały internautki.
- Odpowiedzi było dużo. Budujące, że osób dbających o środowisko jest coraz więcej. Pochodzą z różnych środowisk, mniejszych i większych miast. To rosnący trend światopoglądowy, choć wciąż jesteśmy niszą - mówi.
Bator dodaje, że poszukiwanie w second handach "perełek" za kilkanaście złotych to również świetna zabawa.
- Dla nas, kobiet, czasem to prawdziwy relaks (śmiech) - podkreśla.
ZOBACZ: "Pakt o modzie" podpisany przez 150 marek. W trosce o środowisko
"Zdarza mi się pójść na zakupy dla poprawy nastroju"
W podobnym tonie na Instagramie wypowiada się Anna Czartoryska-Niemczycka.
"Pokazuję Wam dziś moją garderobę, bo przez najbliższy rok postanowiłam nie kupować żadnych nowych ubrań! Tak więc moja szafa będzie musiała mi wystarczyć jako źródło stylizacji na najbliższych 12 miesięcy. Niby proste, ale... należę do dziewczyn, którym zdarza się pójść na zakupy dla poprawy nastroju, kupić sobie kilka nowych rzeczy na nowy sezon albo zaszaleć na przecenach. Globalnie takie nieprzemyślane zakupy powodują, że co roku na wysypiska śmieci trafiają miliony ton ubrań. To przeogromna strata energii, surowców i pieniędzy, oraz katastrofa dla naszego środowiska" - podkreśla aktorka.
Jednocześnie zachęca do podjęcia wyzwania.
"Dołączcie do mnie, kupujcie mniej albo wcale, wybierajcie lokalnych producentów i etyczne marki, wymieniajcie się, zaglądajcie do butików z modą vintage. Zamiast galerii handlowej wybierzcie galerię sztuki, a dla poprawy nastroju idźcie na spacer albo na kawę z przyjaciółką" - czytamy.
ZOBACZ: Greta Thunberg sprawi, że poczujesz się winny. "How dare you?"
"Dawanie drugiego życia ubraniom to super pomysł" - stwierdza w social mediach Ada Fijał. Aktorka co prawda nie podjęła eko-wyzwania, choć w mediach od lat wypowiada się na temat niemarnowania rzeczy i odzieży.
"Nie kupuję od ponad 2 lat"
Anna Pięta, autorka podcastu MUDA Talks, nowych ubrań nie kupuje od ponad 2 lat.
- W listopadzie minęły 24 miesiące. W grudniu nabyłam jedną rzecz, która była mi bardzo potrzebna. Poza tym - chodzę w tym, co mam w szafie - mówi.
Jej "akcją" zainteresowały się wówczas różne media - także modowe.
- Ciekawość dziennikarzy wynikała z tego, że zarówno ja, jak i Areta Szpura (ekologiczna aktywistka, autorka książki "Jak uratować świat? Czyli co dobrego zrobić dla planety) zajmowałyśmy się kiedyś sprzedażą ubrań (Areta w Local Heroes, Anna w Hush - red.). Nagle od tego odeszłyśmy, zmieniłyśmy front o 180 stopni. To był smaczek, coś, co zwróciło uwagę - wyjaśnia.
ZOBACZ: Ograniczanie plastiku a rzeczywistość w PKP. Czy coś się zmieni?
"Miejmy zdrowy rozsądek w ubraniowym świecie"
Pięta zaznacza, że zakupy w second handach, wymienialnie, a przede wszystkim, korzystanie z zawartości naszych szaf, jest jedynym słusznym kierunkiem rozwoju branży modowej.
- Jak nie kupujesz nowych ubrań to dochodzisz do wniosku, że tych z second handów też nie potrzebujesz wiele. Używajmy tego, co wisi w naszych garderobach. Miejmy zdrowy rozsądek w ubraniowym świecie - apeluje Pięta.
Podcasterka zwraca uwagę na realne koszty produkcji t-shirtu z sieciówki.
- To nie jest tylko 10 złotych. To koszt zdrowia osób produkujących, zużycie wody, zanieczyszczenie powietrza. O tym firmy nie mówią, a powinny - podkreśla Pięta.
Przemysł tekstylny zatruwa świat
Prezeska fundacji Kupuj Odpowiedzialnie, Maria Huma, zaznacza, że takie działania znanych osób to dobra inspiracja dla innych.
- Pokazanie, że jest możliwość alternatywnego, bardziej świadomego podejścia do zakupów zachęca wielu do zmiany przyzwyczajeń - mówi w rozmowie z nami.
Przypomina, że przemysł tekstylny i odzieżowy emitują więcej dwutlenku węgla, niż żegluga morska i lotnictwo. Zużywane są również miliony hektolitrów wody.
- Trend powszechnej produkcji ubrań poszedł tak daleko, że nie wiadomo, jak się cofnąć. Liczę na to, że zarówno "protesty" znanych osób oraz działania fundacji uświadomią producentom odzieży, że model fast fashion jest nie do obronienia - podkreśla aktywistka.
ZOBACZ: Influencerzy od szarego papieru i zupy z obierków. Być eko w świątyni konsumpcjonizmu
"95 proc. ubrań mam z drugiej ręki"
Nasza rozmówczyni wspomina o zjawisku "wstydu" przed kupowaniem w second handach. Przekonanie to pokutuje w mniejszych miejscowościach.
- Z kolei w dużych miastach podejście do ubrań z drugiej ręki się zmienia. W Krakowie często widzę turystów szukających sh. Myślę, że to będzie się bardzo rozwijać - mówi.
Dobrym przykładem jest ona sama. Od dekady blisko 95 proc. odzieży Marii pochodzi z drugiej ręki, vintage shopów, pchlich targów, wymienialni.
Działanie na rzecz ochrony środowiska i uświadamiania gigantów branży modowej trwa. Mimo wysiłków wielu osób i organizacji, wciąż tylko mniej niż 1 proc. tekstyliów wraca do obiegu i jest przetwarzanych na ubrania.
- Wśród dużych koncernów nie ma zmian, a produkcja ubrań rośnie. Jako fundacja uważamy, że potrzebne są zmiany legislacyjne na poziomie Unii Europejskiej - twierdzi Huma.
"Pytaj o chemię"
Aby zachęcić konsumentów do zgłębiania wiedzy na temat substancji znajdujących się nie tylko w naszych ubraniach, ale również przedmiotach codziennego użytku, fundacja Kupuj Odpowiedzialnie promuje polską wersję aplikacji "Pytaj o chemię".
- Dzięki niej producenci będą otrzymywać od ludzi z całej Europy pytania o substancje znajdujące się w ich produktach. Niektóre z nich mogą być dla nas szkodliwe. Mówimy tu chociażby o plastyfikatorach, opóźniaczach spalania, ołowiu i parafinach chlorowanych zaburzających gospodarkę hormonalną czy płodność - wyjaśnia Huma.
Aktywistka podkreśla, że producenci muszą odpowiadać na pytania konsumentów, gdyż jest to podstawowe prawo do informacji.
- To zapewnia nam m.in. rozporządzenie UE REACH - dodaje.
Przyjęto je w celu lepszej ochrony środowiska i zdrowia człowieka przed zagrożeniami, jakie mogą stanowić substancje chemiczne, przy jednoczesnym zwiększeniu konkurencyjności unijnego sektora chemikaliów.
Rozporządzenie propaguje także alternatywne metody oceny zagrożeń stwarzanych przez substancje chemiczne w celu ograniczenia liczby badań przeprowadzanych na zwierzętach.
REACH to skrót od Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals (Rejestracja, ocena, udzielanie zezwoleń i stosowane ograniczenia w zakresie chemikaliów). Rozporządzenie weszło w życie z dniem 1 czerwca 2007 r.
Czytaj więcej