Jechał jakby chciał "zniknąć", a w domu "hurtownia" narkotyków. "Na własny użytek"
Stołeczni policjanci zatrzymali w Nowy Rok renault jadące ul. Polinezyjską na warszawskim Ursynowie. Mundurowi uznali, że kierowca zachowywał się dziwnie. Na widok patrolu stanął. Potem bardzo powoli ruszył. Po przeszukaniu auta i mieszkania 38-latka okazało się, że miał wiele do ukrycia.
Funkcjonariusze zauważyli wykonujące dziwne manewry renault o godz. 1:40 w nocy w Nowy Rok na ul. Polinezyjskiej na warszawskim Ursynowie. Mężczyzna, który kierował autem najpierw zatrzymał samochód, a później pomału ruszył.
Jechał, jakby chciał "zniknąć"
Policjanci uznali, że wyglądało to tak, jakby chciał uniknąć kontaktu z mundurowymi.
W trakcie kontroli okazało się, że siedzący za kierownicą 38-latek wykazuje objawy działania środków odurzających. Badanie narkotesterem potwierdziło podejrzenia.
Podczas przeszukania pojazdu wywiadowcy znaleźli około 200 gramów nielegalnego suszu marihuany, 30 tabletek środków psychotropowych, około 9 gramów amfetaminy i podobną ilość haszyszu. Mając uzasadnione podejrzenie, że mężczyzna może mieć środki psychoaktywne również w mieszkaniu, policjanci postanowili to sprawdzić - poinformował asp. szt. Robert Koniuszy, oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Magazyn narkotyków w mieszkaniu
W lokalu policjanci w różnych miejscach znaleźli około 11,5 kg marihuany, ponad kilogram suszonych grzybków halucynogennych, około 600 gramów amfetaminy i prawie 1,2 kg haszyszu. W sumie około 14,5 kilograma narkotyków trafiło do depozytu. Mężczyzna został zatrzymany.
Mężczyzna usłyszał zarzuty posiadania znacznych ilości środków psychoaktywnych. W trakcie przesłuchania tłumaczył się, że posiadał je "na własny użytek".
Na wniosek policjantów i prokuratora sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny tymczasowy areszt. Zatrzymanemu grozi kara do 10 lat więzienia.
Czytaj więcej