Wracając z sylwestra zauważyli palący się dom. Bracia uratowali sześcioosobową rodzinę
Dwaj bracia wracając z sylwestrowej zabawy zauważyli dym wydostający się z jednego z domów jednorodzinnych. W płonącym budynku przebywała nieświadoma zagrożenia sześcioosobowa rodzina. Bracia ruszyli więc na ratunek. Dzięki ich postawie mieszkańcom domu nic się nie stało.
Pochodzący ze Żnina (Wielkopolska) bracia Wojciech i Dawid Wierzelewscy wracali 1 stycznia z zabawy sylwestrowej. Wojciech, który jest zawodowym kierowcą, pierwszego stycznia odebrał brata z zabawy w Damasławku. Pierwotnie bracia mieli jechać drogą na Żnin, jednak w pewnym momencie zmienili plany i postanowili wrócić do domu inną trasą.
Ta błaha z pozoru decyzja być może przyczyniła się do uratowania życia sześcioosobowej rodzinie.
Obudzili śpiących domowników
Po drodze, w miejscowości Dąbrowa koło Damasławka, zauważyli kłęby dymu wydobywający się z jednego z domów. Paliły się drewniane elementy konstrukcji poddasza. Ogień błyskawicznie zajął krokwie i belki stropowe.
Ulica była pusta, a wokół żywej duszy, więc mężczyźni mogli liczyć tylko na siebie. Niewiele się namyślając pobiegli do płonącego do domu i zaczęli dobijać się do drzwi, alarmując o zagrożeniu mieszkańców. W tym samym momencie powiadomili też straż pożarną.
Jak się okazało w domu przebywała sześcioosobowa rodzina. Nikt z domowników nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, bo wszyscy spali.
Zaalarmowani mieszkańcy natychmiast opuścili dom. Nikt z nich nie został ranny.
ZOBACZ: Pożar w Śremie. W budynku zwęglone zwłoki
Następnie bracia wynieśli z domu butlę gazową i wyłączyli główne bezpieczniki prądu. Znaleźli również najbliższy hydrant, o czym poinformowali przybyłych na miejsce strażaków.
Policja wszczęła śledztwo ws. pożaru. Wstępnie ustalono, że pojawienie się ognia związane jest najprawdopodobniej z wadliwym działaniem elementów instalacji elektrycznej.
Nie czują się bohaterami
Działanie rodzeństwa bez wątpienia zasługuje na najwyższe uznanie. Sami nie czują się jednak bohaterami, bo - jak stwierdzili - każdy na ich miejscu zachowałby się tak samo.
ZOBACZ: Pożar kamienicy w Bytomiu. Poddasze mogło zapalić się od fajerwerków
Mimo, że w pożarze nikt nie ucierpiał, sześcioosobowa rodzina została bez dachu nad głową. Straty po pożarze są bardzo duże. Budynek jest uszkodzony, a wnętrza zalane. Dowódca akcji gaśniczej wystawił zakaz dalszego użytkowania domu.
Zrozpaczona rodzina zorganizowała na portalu Zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy na odbudowanie domu. Na wyremontowanie budynku potrzeba 150 tys. złotych.
Czytaj więcej