Tomasz Siemoniak wystartuje na szefa PO. Poparł go Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisku przewodniczącego PO. Dotychczasowy lider Platformy udzielił poparcia startującemu w partyjnych wyborach Tomaszowi Siemoniakowi. Jako pierwszy o starcie Siemoniaka informował polsatnews.pl
Schetyna na piątkowej konferencji prasowej podsumowywał swoją kadencję jako przewodniczącego PO i dziękował wszystkim członkom partii za współpracę. Przypomniał, że 25 stycznia odbędą się wybory na przewodniczącego PO na kolejną kadencję.
- Koniec kadencji to też początek nowej kadencji i chciałem powiedzieć, że po tych czterech latach trudnej pracy, kiedy zostawiam PO, zamykam ten etap, w którym PO jest w dużo lepszym stanie niż ta z 2015 i 2016 roku. Przychodzi czas na nowe wyzwania, nowych ludzi, nowy początek, nowy rozdział - mówił lider PO. Jak podkreślił, najlepszym kandydatem na kolejną kadencję przewodniczącego PO jest Tomasz Siemoniak.
- To mój przyjaciel, z którym robimy politykę od wielu lat, znamy się od ponad 30 lat i wielu miejscach funkcjonowaliśmy obok siebie - dodał.
ZOBACZ: Borys Budka wystartuje na szefa PO. "Wiem jak wygrać kolejne wybory"
Siemoniak oświadczył, że zdecydował się kandydować na szefa PO, bo w tym ugrupowaniu jest od samego początku.
- Uważam, że jeśli się jest w polityce to właśnie po to, żeby służyć innym, dlatego decyduję się na to kandydowanie, bo uważam, że moje doświadczenie, determinacja, energia, ale też doświadczenia państwowe przemawiają na korzyść tego, żeby kandydować - mówił Siemoniak.
- Platformie potrzeba nowej energii, nowej siły. Chciałbym, aby Platforma zeszła na poziom powiatowy, poziom regionalny - oświadczył.
Szefem sztabu Siemoniaka będzie toruński poseł Arkadiusz Myrcha.
Tomasz Siemoniak to obecny wiceprzewodniczący Platformy. W latach 2007-2011 był wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji. Następnie przez cztery lata kierował resortem obrony. W latach 2014-2015 był wicepremierem.
W wyborach parlamentarnych w 2019 roku ubiegał się o poselską reelekcję startując z okręgu wałbrzyskiego. Otrzymał 45 395 głosów.
"PO wymaga poważnej reformy"
W piątek 3 stycznia o północy upływa termin, jaki Rada Krajowa PO dała chętnym do ubiegania się o przywództwo w partii, na zgłaszanie swoich kandydatur. Pierwsza tura wyborów szefa PO odbędzie się 25 stycznia.
Jeszcze w grudniu swoją kandydaturę formalnie zgłosili: Bogdan Zdrojewski i Bartosz Arłukowicz. W piątek zgłosił się także szef klubu KO Borys Budka.
Budka jeszcze w październiku ogłosił zamiar startu. Wielokrotnie podkreślał, że partia wymaga zmian. Mówił, że od Schetyny różnić go będzie "inne zarządzanie" partią, polegające na współpracy z samorządami oraz postawienie na "obywatelskość" PO i otwartość na ruchy społeczne.
ZOBACZ: "Spraw wewnętrznych nie komentuję za pośrednictwem mediów". Budka reaguje na słowa Schetyny
23 grudnia dokumenty potrzebne do rejestracji swej kandydatury złożył senator Bogdan Zdrojewski. Od zeszłego miesiąca rozpoczął publikację w mediach społecznościowych swego credo programowego pod hasłem "#ProgramDlaPlatformy". "PO wymaga poważnej reformy. Lifting nie wystarczy. Potrzebne są zmiany: w sposobie podejmowania kluczowych decyzji, podmiotowości, ofercie programowej, organizacji życia partii, jakości komunikowania się ze społeczeństwem, także w samym przywództwie" - napisał 2 grudnia na Twitterze.
W późniejszych wpisach opowiedział się m.in. za centrowym charakterem partii (z dwoma skrzydłami: prawicowym i lewicowym), proeuropejskim ("PO powinna być najbardziej proeuropejską formacją w Polsce"). Wskazywał też na potrzebę demokratyzacji PO.
Pierwsza tura 25 stycznia
Najostrzej obecne kierownictwo ugrupowania krytykuje posłanka i była minister sportu Joanna Mucha. W jej odczuciu obecne władze PO "doszły do ściany". "Platforma pod kierownictwem Grzegorza Schetyny wystartowała do wyborczych wyścigów w różnych konfiguracjach i tych wyborów nie wygrała. Nie możemy sobie pozwolić na przegranie jakichkolwiek przyszłych wyborów, bo to oznaczałoby bezpowrotnie utracone szanse dla Polski" - podkreślała Mucha.
Najpóźniej, bo tuż po świętach Bożego Narodzenia, chęć kandydowania na przewodniczącego Platformy ogłosił europoseł Bartosz Arłukowicz. "Platforma musi być partią społeczną, musi być organizmem tętniącym życiem, musimy pracować z ludźmi codziennie na ulicach. Platforma Obywatelska musi wykorzystywać potencjał nie tylko posłanek i posłów, ale naszych radnych, wójtów, burmistrzów, ale przede wszystkim musimy wykorzystać potencjał tysięcy ludzi, którzy od lat budują nasze poparcie społeczne w terenie" - przekonywał europoseł w nagraniu zamieszczonym na Twitterze i Facebooku.
Zgodnie z grudniową uchwałą Rady Krajowej PO, pierwsza tura wyborów szefa Platformy odbędzie się 25 stycznia, ewentualna druga, jeśli byłaby potrzebna - 8 lutego. Aby zarejestrować kandydaturę na przewodniczącego potrzeba zebrać minimum podpisy 10 członków Rady Krajowej PO.
Czytaj więcej