Pobili go na śmierć, bo ochlapał ich błotem. Usłyszeli wyrok
Patryk H. i Paweł S. usłyszeli wyrok w Sądzie Okręgowym w Zamościu w sprawie śmiertelnego pobicia Henryka T. Ofiara to kierowca, który przejeżdżając autem ochlapał jednego z mężczyzn błotem. Ten, razem ze znajomym, ruszył za 38-latkiem do jego domu. Tam doszło do pobicia. Wszystko działo się na oczach dzieci ofiary. Mężczyzna zmarł kilka dni po ataku. Do wyroku odniósł się minister Ziobro.
- Sąd wymierza karę Patrykowi H. pięciu lat pozbawienia wolności, zaś Pawłowi S. karę czterech lat pozbawienia wolności - powiedział w poniedziałek sędzia Paweł Tobala.
Dodał, że "sąd zasądza również solidarnie od Patryka H. i Pawła S. po 50 tys. zł na rzecz małoletnich pokrzywdzonych zadośćuczynienia za doznaną krzywdę".
- W ocenie sądu brak jest podstaw, jak mówili oskarżeni, że to Henryk H. był osobą atakującą - powiedział sędzia, uzasadniając wyrok. - Tego dnia T. udał się na cmentarz, aby zapalić świeczkę na grobie i wracał z dzieckiem do domu, jak zeznali świadkowie. Był spokojny, nikogo nie zaczepiał – dodał.
Zobacz relację z sądu reporterki Polsat News:
"Obie strony rozważają apelację"
Wygłaszając wyrok sędzia powiedział, co było bezpośrednią przyczyną śmierci 38-letniego Henryka T.
- Uderzali go narzędziem o podłużnym kształcie po głowie i całym ciele, przez co narazili go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Spowodowali u Henryka T. urazy czaszkowo-mózgowe okolicy skroniowej lewej, ciemieniowej, złamanie kości podstawy czaszki w okolicy potylicznej prawej, obrzęki mózgu oraz wylewy krwawe w tkankach miękkich grzbietu, skutkujące zgonem pokrzywdzonego – powiedział sędzia Tobala.
Wyrok nie jest prawomocny. Jak ustaliła reporterka Polsat News Katarzyna Niećko, obie strony rozważają apelację.
ZOBACZ: Pobili go, bo ochlapał ich błotem. Mężczyzna zmarł
Do zdarzenia doszło 27 stycznia w jednej z miejscowości w gminie Krasnystaw (woj. lubelskie). Jeden ze sprawców szedł poboczem z koleżanką, a wtedy 38-latek, przejeżdżając samochodem, ochlapał ich błotem.
Ochlapany mężczyzna razem z kolegą pojechali na posesję kierowcy, mieszkańca tej samej miejscowości. Ofierze zadali liczne ciosy po całym ciele, używając m.in. pałek. Po ataku Henryk T. trafił do szpitala, jego stan określano jako zagrażający życiu. 38-latek, mimo starań lekarzy, zmarł.
"Pokrzywdzony dał początek temu nieszczęściu"
Na jednej z rozpraw reporterzy Polsat News rozmawiali z obrońcami napastników oraz pełnomocnikiem rodziny zmarłego Henryka T.
- Musimy pamiętać o tym, że pokrzywdzony dał początek temu nieszczęściu, wulgarnie odezwał się do tych, którzy zostali tym błotem ochlapani - mówił w lipcu Witold Rychter, obrońca Pawła S.
Z kolei pełnomocnik rodziny Henryka T. mówił, że według niego przebieg zdarzenia nie budzi wątpliwości. - Materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje na to jak ono przebiegało – tłumaczył Tomasz Nowak, pełnomocnik rodziny T.
Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi do 10 lat więzienia.
Ziobro: wyrok sprzeczny z poczuciem sprawiedliwości
- Wyrok ten jest sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości za brutalne odebranie życia człowiekowi. (...) Wymierzenie czterech i pięciu lat za taki czyn całkowicie rozmija się z podstawowym poczuciem sprawiedliwości - ocenił decyzję sądu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Poinformował, że "polecił prokuratorom, aby w przypadkach brutalnych przestępstw żądali wyroków w granicach najwyższych zagrożeń przewidzianych przez kodeks karny i za każdym razem kierowali odwołania od wyroku, który by odbiegał od tego rodzaju żądania". - Tutaj taka sytuacja ma miejsce- wskazał minister. Przypomniał, że "nawet gdyby przyjąć, że tutaj mamy do czynienia z pobiciem ze skutkiem śmiertelnym, to kara orzeczona jest znacząco niska od grożącej za tego rodzaju przestępstwo".
Minister Ziobro powiedział także, że polecił swojemu zastępy, prokuratorowi Robertowi Hernandowi, aby dokonał analizy tej sprawy i zbadał ją pod kątem zmiany oceny prawnej z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo z zamiarem ewentualnym. - Jeśli okaże się, że zachodzą ku temu przesłanki, to wydałem polecenie, by w takim kierunku została złożona apelacja z tego wyroku - wyjaśnił.
Szef MS zwrócił uwagę, że "w Polsce zbyt często nadużywa się oceny prawnej z tzw. pobicia ze skutkiem śmiertelnym w sytuacji, kiedy sprawcy poprzez swoje działania musieli zdawać sobie sprawę z dużego prawdopodobieństwa, że ich brutalność działania i użyte do tego narzędzia mogą spowodować skutek śmiertelny". - W takim przypadku prokuratura i sądy powinny stosować kwalifikację nie pobicia ze skutkiem śmiertelnym, ale zabójstwa z zamiarem ewentualnym, tzn. kiedy sprawca godził się z tym, że w wyniku jego przestępczej napaści człowiek utraci życie, i przewidywał taką możliwość - dodał.
- Wiele wskazuje, że w tym przypadku mogła być taka sytuacja, co by oznaczało znacznie surowsze konsekwencje dla sprawców, poczynając od ośmiu lat pozbawienia wolności, kończąc na karze dożywotniego pozbawienia wolności włącznie - powiedział minister i zaznaczył, że nie przesądza tego ostatecznie, ponieważ to będzie zależało od wyniku analizy, która zostanie mu przedstawiona przez prokuratora Hernanda.
Czytaj więcej