Dwie akcje ratunkowe w Tatrach. "Turyści noc spędzili w wykopanej jamie"
Ratownicy TOPR dotarli do czwórki turystów, którzy noc spędzili w śnieżnej jamie w rejonie Suchych Czub Kondrackich. Są oni w dobrej kondycji i o własnych siłach w asyście ratowników idą na dół – powiedział ratownik dyżurny TOPR. Inna grupa ratowników dotarła z kolei do mężczyzny przy Zmarzłym Stawie.
- Turyści są zziębnięci, ale o własnych siłach schodzą na dół. Ratownicy ogrzali ich gorącą herbatą i sprowadzają do schroniska w Dolinie Kondratowej – dodał ratownik.
"Wykopali jamę w śniegu"
O kłopotach czwórki poszkodowanych poinformowała ich rodzina, ponieważ w tym rejonie nie ma zasięgu sieci komórkowej.
- W końcu udało się skontaktować z jednym z poszkodowanych. Wykopali oni jamę w śniegu i bezpiecznie czekają na ratowników. Nasza ekipa dociera do nich w bardzo trudnych warunkach. Dotarcie na miejsce jeszcze trochę potrwa, ale wszystko wskazuje na to, że nie będzie konieczny transport poszkodowanych, ale uda się ich bezpiecznie sprowadzić na dół pieszo – mówił rano naczelnik TOPR Jan Krzysztof
W wyprawie bierze udział 17 ratowników i pies "Has".
Mężczyzna utknął przy Zmarzłym Stawie
O godz. 4.50 w sobotę nad ranem do centrali TOPR dotarło kolejne zgłoszenie od mężczyzny, którego śnieżyca zastała nad Zmarzłym Stawem i również spędził tam noc. Na pomoc wyruszyła kolejna grupa ratowników, która dotarła do mężczyzny przed godz. 10-tą. Po ogrzaniu poszkodowanego ratownicy zaczęli bezpiecznie sprowadzać go do schroniska na Hali Gąsienicowej
- Jest w dobrej kondycji - powiedział ratownik dyżurny TOPR.
W Tatrach panują trudne warunki. Pada śnieg i wieje silny wiatr. Obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy TOPR apelują, aby nie wychodzić w wyższe partie gór, powyżej górskich schronisk.
Czytaj więcej