Polak uruchomił alarm na lotnisku, bo nie chciał się spóźnić na samolot
Ewakuacją całego lotniska i wysoką grzywną zakończyła się próba opóźnienia godziny wylotu samolotu ze Stavanger w Norwegii do Szczecina. Około 40-letni Polak nie chciał się spóźnić na swój lot i postanowił... uruchomić alarm przeciwpożarowy. Wszystko widzieli jednak inni pasażerowie, dzięki czemu szybko został zatrzymany przez służby.
Do zdarzenia doszło w niedzielę. Początkowo nie było wiadomo, dlaczego alarm się uruchomił.
- Najpierw założyliśmy, że to usterka techniczna. Okazało się, że system ostrzegania włączył pasażer, co widzieli inni oczekujący na lot - powiedział portalowi nrk.no Rune Tallaksen z lokalnej policji.
Wysoka grzywna za uruchomienie alarmu
Straż pożarna ewakuowała całe lotnisko, a funkcjonariusze szybko odnaleźli winowajcę. Polak był już na pokładzie samolotu, ale nie zdążył odlecieć do Szczecina. Doprowadzono go na komisariat.
ZOBACZ: Kabinę samolotu wypełniły duszące opary. Ewakuacja pasażerów
Mężczyzna otrzyma 25 tys. koron grzywny (ok. 11 tys. złotych). Spółka Avinor, zarządca norweskich lotnisk, stwierdziła, że po włączeniu alarmu nie zawieszono ruchu lotniczego.
Czytaj więcej