Ksiądz miał gwałcić ministranta przez ponad 10 lat. Usłyszał zarzuty
Były ksiądz Krzysztof G. usłyszał zarzuty dokonania co najmniej kilkudziesięciu gwałtów na ministrancie z Chodzieży – poinformował w sobotę lokalny dziennik "Głos Wielkopolski". Do przestępstw seksualnych miało dochodzić przez ponad 10 lat.
Krzysztof G. zarzucane mu przestępstwa miał popełniać w latach 2001-2013, będąc jeszcze księdzem. Dopiero niedawno mężczyzna został wydalony ze stanu kapłańskiego.
Lokalny dziennik "Głos Wielkopolski" podał w sobotę, że Prokuratura Rejonowa w Chodzieży (woj. wielkopolskie) przedstawiła Krzysztofowi G. zarzuty m.in. dokonania co najmniej kilkudziesięciu gwałtów na Szymonie, byłym ministrancie z Chodzieży.
"Wykorzystał jego trudną sytuację życiową"
Do gwałtów miało dochodzić w latach 2002-2013. Jak wskazuje "Głos Wielkopolski", "ksiądz przemocą lub podstępem miał doprowadzać do stosunków z Szymonem. To niejedyne zarzuty. Jest również podejrzany o inne przestępstwa seksualne związane również z molestowaniem. Niektóre z nich miał popełniać już od sierpnia 2001 roku, gdy Szymon nie miał jeszcze ukończonych 15 lat".
ZOBACZ: "Jak po 20 latach kłamstwa, tuszowania i manipulacji można mówić o oczyszczeniu Kościoła?"
Rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej prok. Michał Smętkowski podkreślił cytowany w publikacji, że "oprócz co najmniej kilkudziesięciu gwałtów, byłemu księdzu zarzucono również to, że co najmniej kilkadziesiąt razy nadużył stosunku zależności między nim, a ministrantem. Wykorzystał również jego trudną sytuację życiową oraz późniejsze uzależnienie od alkoholu i doprowadzał do obcowania płciowego".
Księża zasłaniali się tajemnicą zawodową
Krzysztof G. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Zastosowano wobec niego dozór policji i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego.
ZOBACZ: Emocje przed procesem proboszcza oskarżonego o pedofilię. "Ksiądz bije kobiety"
"Głos Wielkopolski" przypomniał, że prokuratura śledztwo w tej sprawie prowadzi od trzech lat. O pomoc zwracała się wcześniej m.in. do poznańskiej kurii i abpa Stanisława Gądeckiego. Księża zasłaniali się jednak tajemnicą zawodową oraz sekretem papieskim i – jak wskazano w publikacji – "nie pomogli prokuraturze w zgromadzeniu dowodów w sprawie księdza Krzysztofa i pedofilii w Kościele".
Komentarze