Areszt dla Marcina Dubienieckiego. Śledztwo w sprawie afery SKOK Wołomin
Na dwa miesiące aresztował w środę szczeciński sąd adwokata Marcina Dubienieckiego w nowym wątku śledztwa ws. SKOK-u Wołomin. Sąd nie odrzucił jednak wniosek prokuratury o aresztu wobec byłego wiceministra skarbu Przemysława Morysiaka. Obaj usłyszeli zarzut płatnej protekcji.
Działający w Trójmieście i w Warszawie adwokat Marcin Dubieniecki (wyraził zgodę na publikację danych osobowych i wizerunku) został w środę aresztowany na dwa miesiące. W stosunku do drugiego zatrzymanego w poniedziałek przez CBA byłego podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa w latach 2004-05 Przemysława Morysiaka (także zgodził się na podawanie danych i publikację wizerunku), szczeciński Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód nie zdecydował o areszcie ani o środkach zapobiegawczych.
Decyzja o dwumiesięcznym aresztowaniu "pozwoli na wykonanie stosownych czynności" - poinformował prok. Adam Gołuch z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która wnioskowała o trzy miesiące aresztu.
- Zarzut dla jednego i drugiego z podejrzanych związany jest z przyjęciem określonej korzyści majątkowej w związku z powoływaniem się na wpływy w Komisji Nadzoru Finansowego w zamian za nieustanowienie zarządcy komisarycznego SKOK w Wołominie oraz wyrażenie przez KNF zgody na powołanie na prezesa tej instytucji wskazaną przez podejrzanych osobę - wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami prok. Gołuch.
Decyzja sądu zostanie zaskarżona
Pełnomocnik Marcina Dubienieckiego, mec. Łukasz Rumszek podkreślił, że zarzut postawiony jego klientowi "nie polega na prawdzie".
- Myślę, że nie będzie potrzebny długi okres do tego, by jednoznacznie to ustalić i spróbować ponad wszelką wątpliwość doprowadzić do tego, by kłamstwo zostało obdarte z pozorów prawdy - powiedział adwokat.
Dodał, że decyzja sądu zostanie zaskarżona, a także, że wydanie "dwóch rozbieżnych decyzji w tej samej sprawie może budzić wątpliwości".
ZOBACZ: Śledztwo ws. SKOK Wołomin. Zatrzymano byłego męża Marty Kaczyńskiej
Były wiceminister skarbu Przemysław Morysiak powiedział, że zaskarży decyzję o zatrzymaniu.
- Sąd w tej chwili postanowił, że jestem absolutnie wolnym człowiekiem, nie zastosował żadnego środka zapobiegawczego, po prostu »zjechał« materiał prokuratury doszczętnie i mam nadzieję, że będzie tak, jak twierdziłem od początku, że jestem w tym postępowaniu nie osobą, która popełniła jakikolwiek czyn zabroniony, ale osobą pokrzywdzoną i wykorzystaną - powiedział Morysiak, komentując zarzuty.
Sąd nie dopatrzył się "nawet uprawdopodobnienia popełnienia przez pana Morysiaka czynu zabronionego" - poinformował jego pełnomocnik, mec. Konrad Kalka.
Szczegóły sprawy niejawne
Prokurator poinformował, że zażalenie na tę decyzję zostanie złożone po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem sądu. Prokuratura ani obrońcy podejrzanych nie ujawniali szczegółów sprawy, tłumacząc to niejawnością materiałów.
Wobec trzeciego zatrzymanego w poniedziałek mężczyzny - warszawskiego biznesmena Krzysztofa B. - zastosowano we wtorek wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym poręczenie majątkowe i dozór policji. Usłyszał zarzut wręczania korzyści majątkowej.
Podejrzanym może grozić do 8 lat więzienia.
ZOBACZ: Kwaśniak: nieefektywne działania prokuratury umożliwiły przeprowadzenie zamachu na mnie
W głównym wątku śledztwa w sprawie nadzoru nad SKOK Wołomin CBA zatrzymało przed rokiem byłe kierownictwo Komisji Nadzoru Finansowego, m.in. Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaśniaka, oraz pięcioro innych byłych urzędników Komisji.
Szczecińska prokuratura zarzuciła im, że działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody ponad 1,5 mld zł oraz na szkodę interesu prywatnego ponad 58 mln zł w SKOK Wołomin. Prokuratura wówczas nie wniosła o areszt.
Czytaj więcej
Komentarze