Pożar w zakładzie stolarskim na Podkarpaciu. "Nie było szans tego ugasić"
Kłęby czarnego, gęstego dymu spowiły okolice Manasterza koło Jarosławia, gdzie znajduje się zakład produkujący drzwi. W wyniku pożaru poszkodowanych zostało dwóch pracowników firmy. Hala spłonęła niemal doszczętnie.
W hali produkowano drewniane drzwi - składowano w niej między innymi styropian i sklejkę. W takich warunkach pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie.
- Ktoś krzyknął, że się zaczyna palić nowa hala. Poszedłem tam do wyjścia, a tu ktoś biegnie i krzyczy, żebym przestawił samochód, bo mi się zaczyna palić. Poleciałem po kluczyk do szatni, a jak wybiegłem to mnie poparzyło. Tak to się paliło, że nie było szans tego ugasić - powiedział Polsat News jeden z pracowników zakładu.
ZOBACZ: 13-letni Olaf bohaterem. Zapobiegł groźnemu pożarowi
Na miejsce przyjechało 27 zastępów straży pożarnej, ale nawet ponad stu strażaków nie wystarczyło, by pokonać żywioł.
Hala o wymiarach 20 na 80 metrów i jej wyposażenie niemal doszczętnie spłonęły, część dachu zawaliła się.
Akcję gaśniczą dodatkowo utrudniał płonący styropian. - Strażacy musieli pracować w aparatach chroniących drogi oddechowe, bo w wyniku spalania różnych substancji tworzyły się toksyczne dymy - relacjonował bryg. Zygmunt Jasiłek, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Jarosławiu.
Strażakom udało się jednak obronić przed ogniem sąsiednią halę, stojącą kilka metrów obok.
W wyniku pożaru lekko ranni zostali dwaj pracownicy. Oprócz lekkiego poparzenia i zatrucia dymem, nikomu nic poważnego się nie stało.