O sprawę pytała marszałka woj. śląskiego Jakuba Chełstowskiego na poniedziałkowej sesji Sejmiku Woj. Śląskiego m.in. szefowa klubu radnych KO Marta Salwierak. Zrobiła to zgłaszając odrzucony potem wniosek o zdjęcie z porządku sesji uchwały ws. przekształceniu Regionalnego Instytutu Kultury w Katowicach (RIK) w Instytut Myśli Polskiej im. Wojciecha Korfantego oraz podczas debaty budżetowej.
- Dlaczego ta nagroda została wycofana już po rozstrzygnięciu werdyktu jury, które nagrodziło pracę ostrzegającą przed rozwojem nazizmu? - pytała Salwierak. - Pani radna wybaczy. Nagrody marszałka, to nagrody marszałka, nie pani radnej - odpowiedział chwilę później marszałek.
- To jest bardzo logiczne i racjonalne. Jeżeli mam co drugi dzień po paręnaście pism o tym, że Teatr Śląski ma jakąś lukę w finansowaniu, Muzeum Górnictwa Węglowego ma jakieś potrzeby na koniec roku (…), to w pierwszej kolejności szukam tych pieniędzy, żeby zadbać o to, co jest najważniejsze i potrzebne: aby instytucje nam podległe miały bezpieczne finansowanie - mówił Chełstowski.
- Dla mnie 10 tys. zł to kupa kasy. Jak pani radna ma taką kwotę, niech pani sfinansuje: jest szereg innych konkursów, ja nie muszę. Z tego się wycofałem, napisałem pismo i nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć - dodał marszałek woj. śląskiego.
Nie zgodziła się z tym występująca ws. przekształcenia RIK wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Jak zaznaczyła, odnosząc się do wystąpienia jednej z członkiń jury, historyk stuki dr hab. Irmy Koziny, także ona – należąca do starszego pokolenia Polaków - jest przerażona, że dramat, przez który przeszła Polska, w tym członkowie jej rodziny, mógłby się powtórzyć.
- Sztuka ostrzegająca nas przed takim kataklizmem zasługuje na szczególną uwagę - i mam nadzieję, że pan marszałek wyjaśni powody swojej decyzji, ale nie stwierdzeniem, jakie już słyszeliśmy, że to jest nagroda marszałka. Przypominam panu marszałkowi, że nagroda marszałka pochodzi ze środków publicznych, które są nas wszystkich: obywatelek i obywateli - wskazała Morawska-Stanecka.
Z odpowiedzią Chełstowskiego nie zgodziła się również radna KO Alina Bednarz, która w interpelacji wezwała marszałka do wyjaśnienia sprawy. - Nie wiem, jakie były pana intencje i chciałabym wierzyć, że były dobre, (...), ale nawet jeśli tak było, jest pan winien wyjaśnienie opinii publicznej, czyli nam, mieszkańcom, których pieniędzmi pan zarządza na podstawie przepisów - mówiła radna.
- One, jak wiadomo, nie biorą pod uwagę gustów czy osobistych opinii, a wydaje się, że właśnie powodem nieprzyznania tej nagrody na cztery dni przed jej wręczeniem była jakaś subiektywna, osobista opinia, ewentualnie gust - uznała Bednarz.
Czytaj więcej
Komentarze