Koparka przejechała mężczyznę. Prokuratura: winny pieszy
Na jednej z osiedlowych uliczek w Poznaniu koparka przejechała mężczyznę. Prokuratura umorzyła postępowanie, nie przesłuchując kierowcy. Mimo, że taki sprzęt nie miał prawa tam wjechać, śledczy uznali, że winny jest pieszy.
26 lipca 2018 roku na poznańskich Naramowicach dochodzi do wypadku. Na jednej z wąskich, osiedlowych uliczek koparka przejeżdża roznoszącego ulotki mężczyznę. Pan Piotr nie ma szans, ginie na miejscu.
- Trzeba było jechać do medycyny sądowej, zidentyfikować zwłoki. Widok był straszny, zobaczyłam własnego ojca bez kończyn, twarz była cała zmasakrowana. Bardzo długo nie mogłam się uwolnić od tego widoku – opowiada Małgorzata Siniecka, córka ofiary wypadku.
ZOBACZ: Dziennikarze "Państwa w Państwie" nagrodzeni za materiał "Kolekcjonerski przekręt"
"Błąd operatora koparki"
Rozpoczęło się śledztwo. Prokuratura powołała biegłych z zakresu mechaniki maszyn i wypadków drogowych. Obaj stwierdzili, że zachowanie kierującego koparką nie miało wpływu na wypadek. Biegły badający przebieg wypadku uznał, że winny jest pan Piotr, gdyż szedł po niewłaściwej stronie jezdni. Droga na której doszło do wypadku jest bardzo wąska i nie ma na niej chodnika.
- Po jednej stronie są skrzynki, po drugiej nie ma. Tata szedł z tej strony, bo wrzucał ulotki, wykonywał swoją pracę. Tata miał dwa metry wzrostu, jak można nie zauważyć takiego kogoś na drodze? - mówi córka pana Piotra.
WIDEO: "operator nie zapoznał się w ogóle z instrukcją obsługi" - mówi ekspert
Biegły uznał, że kierowca koparki nie mógł widzieć pana Piotra, gdyż miał ograniczone pole widzenia – jechał z podniesioną łyżką która zasłaniała niemal całe pole z prawej strony. W związku z tym pieszy był niewidoczny. Biegły nie wziął pod uwagę, że jazda w taki sposób to ewidentny błąd operatora.
- Nie zapoznał się w ogóle z instrukcją obsługi urządzenia. Tam wyraźnie jest napisane, że pozycja łyżki nie może być wyższa niż 40 cm od poziomu drogi podczas przejazdu technicznego - tłumaczy ekspert w dziedzinie takiego sprzętu, Maciej Kulka.
Kierowca maszyny budowlanej nie został przesłuchany
Prokuratura, biorąc pod uwagę opinie biegłych umorzyła śledztwo, stwierdzając, że jedynim winnym jest zmarły mężczyzna. Śledczy nie przeprowadzili żadnych innych dowodów, nie przesłuchano żadnego naocznego świadka zdarzenia. Co więcej, nie został nawet przesłuchany operator koparki.
- W takich sprawach generalnie większe znaczenie ma zdanie biegłego. Kierowcy nie przesłuchano ze względu na sytuacje procesową. W każdym momencie mógł stać się podejrzanym, który ma prawo do odmowy składania zeznań, więc prokurator prowadzący sprawę uznał, że lepiej go nie przesłuchiwać w roli świadka - tłumaczy Michał Smętkowki z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
ZOBACZ: Czy policjanci właściwie używają mierników prędkości? - "Państwo w Państwie"
Prokuratura nie wzięła również pod uwagę tego, że koparki w ogóle nie powinno być w tym miejscu! Przy wjeździe na uliczkę wisi znak, który informuje o zakazie wjazdu pojazdów powyżej 10 ton. Koparka ważyła 17.
- Musi być ścisły związek przyczynowo skutkowy pomiędzy zachowaniem uczestników ruchu, a wypadkiem. Tutaj faktycznie jest ten znak, doszło do wykroczenia, jednak zdaniem prokuratury nie miało to bezpośredniego wpływu na ten wypadek - mówi rzecznik prokuratury.
Transmisja programu "Państwo w Państwie" od godz. 19:30 na antenie Polsat i Polsat News.