Jan Śpiewak spotkał się z Andrzejem Dudą. "Tematem rozmowy była moja sytuacja prawna"
W niedzielę po godz. 20 zakończyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Janem Śpiewakiem - poinformował na Twitterze rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. - Spotkanie z prezydentem dotyczyło mojej sytuacji prawnej, a także historii kamienicy na ul. Joteyki w Warszawie - wyjaśnił działacz miejski.
Przed kilkoma minutami zakończyło się spotkanie Prezydenta RP @AndrzejDuda z @JanSpiewak
— BSpychalski (@spychalski_b) 15 grudnia 2019
Działacz miejski Jan Śpiewak potwierdził, że do spotkania doszło, nie powiedział jednak, z czyjej inicjatywy. - Mogę powiedzieć tylko, że tematem rozmowy była moja sytuacja prawna i historia kamienicy na ul. Joteyki - powiedział.
Winny zniesławienia
Śpiewak został w piątek uznany prawomocnie za winnego zniesławienia mec. Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej. Uzasadnienie wyroku było niejawne.
ZOBACZ: Premier: sprawa Śpiewaka głęboko mnie poruszyła. Wyrok kompletnie niezrozumiały
Śpiewak krytykował wyrok sądu, uznając go za niesprawiedliwy i zapowiedział, że nie wykona go. Poinformował, że będzie składał kasację od wyroku i być może złoży wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie.
"Metoda na 118-letniego kuratora"
W październiku 2017 r. Śpiewak napisał na Twitterze: "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie". Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.
Mec. Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kk). Według niej Śpiewak pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. Domagała się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.