Wałęsa wezwie do "milionowego marszu na Warszawę". Tusk zachęca do protestów ws. praworządności
"Nie można pozwolić na zniszczenie niezależnego sądownictwa; jeśli PiS uruchomi proces likwidacji sądownictwa, wzywam do ponad milionowego marszu na Warszawę i zrobienia porządku, będę na czele" - napisał w sobotę na Twitterze były prezydent Lech Wałęsa. W podobnym tonie wypowiadał się Donald Tusk.
"Za wszelką cenę nie można pozwolić na zniszczenie niezależnego sądownictwa. Dość ustępstw. Jeśli PIS uruchomi proces likwidacji sądownictwa, wzywam do ponad milionowego marszu na Warszawę i zrobienia porządku, będę na czele" - napisał Wałęsa.
Za wszelką cenę nie można pozwolić na zniszczenie niezależnego sądownictwa. Dość ustępstw. Jeśli PIS uruchomi proces likwidacji sądownictwa ,wzywam do ponad milionowego marszu na Warszawę i zrobienia porządku ,będę na czele.
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) December 14, 2019
Lech Wałęsa
ZOBACZ: Spór o projekt dyscyplinowania sędziów. "Nie ma dla was granicy, piszecie prawo kijem"
W tym samym tonie wypowiadał się Donald Tusk. Były premier był pytany o propozycję zmian w sądownictwie. - Ja na to patrzę bardzo praktycznie, bo mam ciągle w pamięci protesty w Polsce dotyczące czy Trybunału Konstytucyjnego, czy sądów i reakcje Brukseli i na świecie. Ja – inaczej, niż dzisiaj rządzący – uważam, że "ulica i zagranica" mogą i nieraz odgrywały w polskiej historii bardzo pozytywne role – mówił były premier. Jak dodał, "ulica" to dziś 100 tys. ludzi, zaś "zagranica" to UE.
Zdaniem Tuska "zagranica i ulica to bardzo dobre metody, żeby powstrzymać rządzących od tego typu rzeczy". - Niepotrzebne są tu przesady ani hiperbole. Nie będę mówił - uważam, że to jest przesada - o masowych represjach. Nie musimy używać przesadnych słów. To, co oni robią, jest wystarczające złe i niebezpieczne w sposób tak oczywisty, tak dotykalny, że nie trzeba żadnych kolorów tutaj dodawać – powiedział.
"Zachęcam wszystkich ludzi, żeby protestowali ws. praworządności"
- Zachęcam wszystkich ludzi, żeby protestowali, żeby wychodzili na ulice (...) nie tylko dlatego, że się sam stęskniłem za tego typu akcjami – choć oczywiście też – ale obserwowałem, w jaki sposób uruchamia się instytucje międzynarodowe, międzynarodową opinię publiczną, ale przede wszystkim emocje tutaj, w kraju, kiedy jest się aktywnym i kiedy się protestuje – mówił Tusk, podkreślając, że rządzący wycofali się już z niektórych rozwiązań pod wpływem protestów ulicznych i zainteresowania Brukseli.
- W Brukseli zajmowali się tym głównie dlatego, w 90 proc. dlatego, bo widzieli, że ludzie w Polsce się tym przejmują – dodał.
ZOBACZ: "To będzie atak na każdego obywatela". Tusk o reformie sądownictwa w Polsce
Zdaniem Tuska, w ten sposób w Polsce władza może zobaczyć, że są granice, których absolutnie nie może przekroczyć. - Ale jeśli to zmęczenie tym ćwierć-reżimem, tą szarością, tym gniciem i złem równocześnie, jeśli my będziemy na to reagowali raczej zmęczeniem i apatią, czy pasywnością, to – nie chcę być złym prorokiem - w UE, w Brukseli nie będą się wami zajmować. Nie łudźcie się, nie będą – ocenił były szef Rady Europejskiej.
- Jeśli chcemy politycznej solidarności ze strony europejskich instytucji i europejskich stolic, to nie możemy wierzyć w to, że oni będą bardziej gorliwi w obronie polskiej konstytucji, czy polskich sądów, niż my, Polacy – dodał.
Posłowie PiS złożyli w czwartek wieczorem obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Według autorów projektu, nowe rozwiązania mają dyscyplinować sędziów, którzy przekraczają swoje uprawnienia.
Projekt PiS m.in. wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za: działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz zadziałania o charakterze politycznym.
Projekt dyscyplinowania sędziów
Autorzy projektu proponują, by - jak napisali w uzasadnieniu - za "najpoważniejsze wykroczenia przeciw wymiarowi sprawiedliwości – obejmujące działania podejmowane w celu kwestionowania istnienia stosunku służbowego osoby powołanej do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim – podlegały, co do zasady, karze najsurowszej, to jest karze złożenia z urzędu, ewentualnie karze przeniesienia na inne miejsce służbowe".
ZOBACZ: Kaczyński: chcemy powstrzymać "wysadzenie w powietrze" wymiaru sprawiedliwości
Proponowane zmiany dotyczą też Sądu Najwyższego. Chodzi m.in. o poszerzenie kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnienia do sprawowania wymiaru sprawiedliwości; rozstrzyganie tych spraw będzie należało wyłącznie do tej Izby. Rozpoznając takie zagadnienie prawne, Izba nie będzie związana uchwałami innych składów SN, nawet jeśli uchwały te uzyskały moc zasady prawnej.
Projekt nakłada też na sędziów i prokuratorów obowiązek poinformowania, do jakich partii należeli przed objęciem stanowiska, w jakich stowarzyszeniach działają oraz o ewentualnie prowadzonych portalach - nawet anonimowo lub pod pseudonimem.
Czytaj więcej