"To będzie atak na każdego obywatela". Tusk o reformie sądownictwa w Polsce
- To powinna być sprawa każdego z nas. Świat, UE, opinia publiczna będą starały się wspierać wszystkich, którzy chcą bronić rządów prawa, wyłącznie kiedy Polacy będą tego chcieli - powiedział Donald Tusk podczas spotkania w związku z premierą swojej książki. Odniósł się w ten sposób do przeprowadzanej przez PiS reformy sądownictwa.
- Jak obserwowałem tę błyskawiczną debatę po złożeniu projektu ustawy przez z PiS, ustawy, która ma dyscyplinować sędziów, którzy nie do końca są posłuszni wobec władzy politycznej, to tam pojawiły się argumenty tłumaczące, że w państwach tego typu przepisy nie tylko nie istnieją, ale nie mają prawa istnieć - mówił były premier.
Jak mówił, problem polega na tym, że legislatorzy PiS "powołują się na poszczególne zapisy, ale tak naprawdę bronią idei podporządkowania politycznego sędziów". - Jesteśmy przecież świadkami tej batalii, którą rozpoczął PiS zaraz po uzyskaniu władzy, batalii przeciwko sądom i przeciwko niezależności sądów. I ten projekt ustawy wydaje się być próbą takiej puenty, żeby postawić kropkę nad +i+ oraz żeby rzeczywiście zdyscyplinować politycznie sędziów" - powiedział Tusk.
Wideo: Tusk odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące m.in. reformy sądownictwa i porozumienia klimatycznego
- Oni nie ukrywają, że chodzi o zmuszenie sędziów do milczenia. Warto, żeby wreszcie dotarło to do każdego Polaka, że jeśli uda się PiS-owi politycznie podporządkować sądy, to będzie to atak na niezależność każdego Polaka, każdego obywatela, a nie na instytucje sędziowskie wyłącznie - mówił Tusk.
Podkreślił, że europejska i światowa opinia publiczna będzie starała się wspierać wszystkich, którzy chcą bronić rządów prawa w Polsce, wyłącznie wtedy, kiedy Polacy będą chcieli bronić rządów prawa w swoim kraju.
Posłowie PiS złożyli w czwartek wieczorem obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Według autorów projektu, nowe rozwiązania mają dyscyplinować sędziów, którzy przekraczają swoje uprawnienia.
"Serce mi bije mocniej z radości, że jest to Kidawa-Błońska"
W sobotę wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska została wybrana w prawyborach PO na kandydatkę partii w wyborach prezydenckich. Kidawa-Błońska wygrała w prawyborach z prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem. Po prawyborach zapewniała, że tak, jak zwyciężyła z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w wyborach parlamentarnych w Warszawie, tak wygra wybory z prezydentem Andrzejem Dudą.
Tusk podczas briefingu w Warszawie przed premierą jego książki "Szczerze" powiedział, że trzymał kciuki za obu kandydatów. - Serce mi bije mocniej z radości, że jest to Małgorzata Kidawa-Błońska - mówił.
ZOBACZ: "Poziom zakłamania tego towarzystwa i jego hipokryzji mnie osłabia". Prezydent o sędziach
- Ten argument, że pokonało się Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie, to nie jest wcale najmocniejszy atut Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Ona ma wiele mocniejszych atutów. Nie wiem dlaczego, trzeba pytać warszawiaków, ale pokonać Kaczyńskiego w Warszawie to nie jest jakiś wielki wyczyn - mówię to też z własnego doświadczenia - dodał.
Był szef RE ocenił, że Kidawa-Błońska to kandydatka "najlepsza z możliwych" do konfrontacji z obecnym prezydentem Andrzejem Dudą.
"Mocne, ale ciepło, a nie chłód czy wrogość"
- Nie zgadzam się fundamentalnie z tymi głosami, że jest być może za mało bojowa, za mało charyzmatyczna, bo jest dokładnie odwrotnie. Jeśli dzisiaj Polacy czegoś oczekują - ja np. tego oczekuję jako domniemany były kandydat, i oczekuję tego z wielkim pozytywnym napięciem - to tego, żeby w polskiej polityce czołową rolę zaczęli odgrywać ludzie - taka jest Małgorzata Kidawa-Błońska - którzy prezentują mocne, ale ciepło, a nie chłód czy wrogość - mówił.
ZOBACZ: Kaczyński: chcemy powstrzymać "wysadzenie w powietrze" wymiaru sprawiedliwości
- Polska polityka potrzebuje dzisiaj ludzi, którzy naprawdę mają wewnętrzną gotowość i zdolność robienia rzeczy dobrych i nie przeciwko ludziom, a dla ludzi i z ludźmi. Jestem absolutnie przekonany, że Małgorzata Kidawa-Błońska jest absolutnie pod tym względem unikatowa w tej dzisiejszej polskiej polityce, bo ma autentyczną i bardzo gorącą pozytywność - dodał.
Tusk ocenił, że Kidawa-Błońska jest "prawdziwa" w tym, że potrafi "łączyć ludzi".
- Jestem przekonany, że Małgorzata Kidawa-Błońska jest bardzo dobrą kandydatką i ma naprawdę bardzo duże szanse wygrać te wybory - mówił były premier.
ZOBACZ: Platforma Obywatelska wybrała kandydata na prezydenta
"Wiele wskazuje na to, że potrzeba zmiany w PO"
Pytany na sobotnim briefingu, czy Platforma Obywatelska potrzebuje zmiany, Tusk odparł, że jeżeli przychodzi czas i są takie możliwości, żeby nastąpiła zmiana na lepsze, to nie można się wahać ani chwili. - I Platforma musi sobie na to pytanie odpowiedzieć, czy to jest ten moment. Wiele na to wskazuje, że to jest ten moment, wiele na to wskazuje, że to jest ten czas, kiedy potrzeba takiej zmiany, i pokoleniowej, i - powiedziałbym też - energetycznej - ocenił Tusk.
- Ale ponieważ wszyscy znacie historię naszej trudnej, ale autentycznej przyjaźni z Grzegorzem Schetyną, nie chcę iść zbyt daleko z komentarzami, bo mówię naprawdę serio - bardzo doceniam to, co zrobił przez ten czas. Podejmował trudne decyzje i raczej sensowne, i dobre, wysoko oceniam szczególnie jego ostatni rok - podkreślił b. premier.
- Natomiast czy nie będzie lepiej dla Platformy i szerzej, dla całego środowiska opozycji, żeby nowi ludzi wzięli sprawy w swoje ręce - nie wykluczam, że tak jest - powiedział.
Czym chce się zająć były premier?
Tusk zapytany został również o możliwość kandydowania w kolejnych wyborach prezydenckich w 2025 r. - Jeśli dobrze pamiętam, to zanim będą kolejne wybory prezydenckie, to będą najpierw wybory parlamentarne. I z racji też mojej nowej funkcji nie tylko mogę już być, ale powinienem być zaangażowany w pełni, żeby pomagać w Polsce Platformie Obywatelskiej, PSL - bo to jest ta rodzina - w wygraniu wyborów. Będę prezentował w najbliższym roku pomysły, w jaki sposób przybliżyć zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, tym będę chciał się zająć z pełnym przekonaniem - powiedział Tusk.
- Całe doświadczenie życiowe mi mówi, że byłem całkiem niezły - przepraszam za nieskromność - w wyborach parlamentarnych, a w tych prezydenckich raz próbowałem, jak pamiętacie, nie wyszło (...). Więc może to jest moja misja, żeby pomóc wygrać wybory parlamentarne - dodał. Podkreślił jednak, że wszystko bierze pod uwagę.
Kulisy decyzji o niekandydowaniu
Podczas spotkania były szef Rady Europejskiej, szef EPL mówił także o kulisach swojej decyzji o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich.
Tusk przyznał, że dokonał "politycznej kalkulacji". - Niezależnie od moich emocji, bo te emocje były bardzo różne i pchały mnie w różnych kierunkach. To jest chęć walki, odwetu, albo powiedzenie sobie: niech mi dadzą święty spokój, to już za długo trwa. Ale tak na końcu – ja tego szczerzej nie potrafię powiedzieć – włączyła się też ta kalkulacja, bo ja staram się myśleć o tym, w jaki sposób – powiem wprost – ich ograć – mówił Tusk.
- Niezależnie od tego, jak było to dla mnie bolesne, to z drugiej strony pomyślałem sobie: jeśli oni zainwestowali dobre trzy, cztery lata, zainwestowali tak dużo pieniędzy, wysiłku, czasu antenowego, gazet, żeby mnie dyskredytować, to właściwie najlepszym sposobem ogrania ich na samym starcie, będzie zmarnowanie ich wysiłku – oświadczył były premier. Dodał, że nie jest możliwe "wylanie na Małgorzatę Kidawę-Błońską tego wszystkiego, co zostało wyprodukowane i przyszykowane na niego".
Zdaniem Tuska sekwencja zdarzeń począwszy od decyzji o nieuczestniczeniu w wyborach stała się "bardzo poważnym utrudnieniem na starcie i wywróceniem prekampanii, którą PiS prowadził przez trzy lata". Jego zdaniem za kilka lat będzie jasne, że w tej sprawie miał rację, i że jego decyzja nie ma nic wspólnego z kapitulacją.
"Wszystko to zawdzięczam tak, czy inaczej Polsce"
- Mam osobistą satysfakcję z tego, co w życiu robiłem i z tego, co osiągnąłem. Właściwie wszystko to zawdzięczam tak, czy inaczej Polsce. W tym sensie będę dłużnikiem do końca życia. Całe swoje życie w jakimś sensie dedykowałem Polsce, bez żadnej bohaterszczyzny. Mi się też zdarzyło spać do południa i też nie załapałem się na wszystkie ciekawe zdarzenia w Polsce – powiedział Tusk.
Zapowiedział, że nie mając już formalnych ograniczeń, chce poświęcić tyle czasu, ile to możliwe, by „zrobić wszystko, co Polsce będzie dobrze służyło”, by środowiska demokratyczne wygrały wybory – prezydenckie i parlamentarne. - Wiem, że to jest możliwe; wiem, że jesteśmy w stanie to zrobić i wiem, co mogę zrobić i jak mogę pomóc, żeby to stało się rzeczywistością – dodał.
Tusk przyznał, że kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich to "zdecydowanie lepszy wybór", niż prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Jak mówił, jedynym kluczem na zmianę niesprzyjającego krajobrazu jest dołożenie innych, niż polityczne, wartości z zakresu "etyki, miękkich emocji, zaufania, poczucia, że ktoś może odsunąć na bok wzajemną agresję". - To jest absolutnie niezbędne. To nie daje gwarancji, ale to daje realną szansę na pokonanie kandydata PiS – dodał.
Schetyna "doszedł do ściany, warto myśleć o kreatywnych rozwiązaniach"
Tusk odniósł się także do sytuacji wewnętrznej w Platformie Obywatelskiej. - Opozycja demokratyczna w Polsce nie jest w najlepszej kondycji, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że to jest absolutnie przegrana formacja. Moment jest krytyczny i równocześnie obiecujący – mówił były premier.
Tusk przyznał, że wysoko ocenia większość decyzji politycznych Grzegorza Schetyny z ostatniego roku, zaś fakt, że marszałkiem Senatu jest Tomasz Grodzki, jest zwieńczeniem wysiłków Schetyny. - Odrzucam, jako niestosowne takie marudzenie, że Grzegorz Schetyna nie jest innym człowiekiem, bo jest takim człowiekiem, jakim jest. Polityka z reguły warto oceniać po tym, co robi, jakie decyzje podejmuje, jakie wyniki uzyskuje, a nie, że powinien być wyższy, niższy, grubszy, chudszy, bardziej charyzmatyczny czy mniej charyzmatyczny – mówił.
- Uważam, że (Grzegorz Schetyna) większych błędów nie popełnił. Uważam, że prawdopodobnie doszedł do granicy, do ściany. Mówię o tym otwarcie, bo ja uważam, że ja w kilku momentach w życiu też dochodziłem do granicy, do ściany. Wtedy warto myśleć o kreatywnych rozwiązaniach – oświadczył Tusk. Dodał, że Schetyna zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby nie doszło do rozbicia opozycji i klęski
Czytaj więcej