"Śpiewak doprowadza mnie do szewskiej pasji swoją głupotą"
- Nie chce się wypowiadać na temat Janka, bo doprowadza mnie do szewskiej pasji przez swoją głupotę, również polityczną - mówił w "Punkcie Widzenia" prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, a prywatnie ojciec chrzestny Jana Śpiewaka. - Znam go, wspierałem jego kandydaturę na prezydenta Warszawy, nie uważam, że jest głupi - stwierdził z kolei politolog Artur Wróblewski.
Warszawski Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok niższej instancji i uznał Jana Śpiewaka za winnego zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej. Aktywista ma zapłacić 5 tys. złotych grzywny i 10 tys. zł nawiązki. Śpiewak zapewnił, że w "ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa" nie zamierza go wykonywać
ZOBACZ: Jan Śpiewak prawomocnie skazany. "Nie zapłacę kary nawet, gdybym miał pójść do więzienia"
- Wszystkie te afery były możliwe, przez to, że nie ma prawa, które by decydowało o procesie reprywatyzacji. Całe to tzw. PO, które jest teraz obrzucane błotem wraz z sędziami, przygotowało prawo reprywatyzacyjne, którego w ostatniej chwili swoich rządów nie podpisał Kwaśniewski - mówił prof. Krzemiński.
Grzegorz Jankowski pytał czy "było prawo na sądy, które dawały kuratorów stukilkudziesięciolatkom". - Jestem przekonany, że w części tego co wyprawiała bezprawnie powołana komisja, za kilka lat się okaże, że ci, którzy byli tam skazywali, oczerniani, odzyskają to wszystko - powiedział prof. Krzemiński.
- Dlaczego PiS przez cztery lata nie uchwaliło prawa reprywatyzacyjnego? - pytał.
"Gdzie tam była sprawiedliwość?"
Odnosząc się do wyroku skazującego warszawskiego aktywistę Krzemiński przyznał, że "nie chce się wypowiadać na temat Janka, bo doprowadza go on do szewskiej pasji przez swoją głupotę".
- Znam Janka śpiewaka, wspierałem jego kandydaturę na prezydenta Warszawy, nie uważam, że jest głupi. Proszę zauważyć, że tutaj mówimy o konkretnych przypadkach, a Janek napisał książkę o tej złodziejskiej reprywatyzacji. Gdzie tam była sprawiedliwość? - pytał Artur Wróblewski.
- Okazuje się, że jak nie ma prawa, które to reguluje, takie są tego konsekwencje - podsumował prof. Krzemiński.
Czytaj więcej