Pracownicy dostali wielkie premie świąteczne. Właściciel uznał, że to oni są fundamentem firmy

Biznes
Pracownicy dostali wielkie premie świąteczne. Właściciel uznał, że to oni są fundamentem firmy
AP
Olbrzymie premie trafiły do wszystkich 198 pracowników firmy St. John Properties

Właściciel amerykańskiej firmy początkowo rozważał przyznanie gigantycznych premii sobie i zarządowi. W końcu jednak uznał, że wprawdzie to on "steruje łodzią, ale oni (pracownicy) wiosłują i od nich zależy jak szybko płynie". Nagrody bożonarodzeniowe dostali wszyscy pracownicy. Średnia premia wyniosła 50 tysięcy, a największa 270 tys. dolarów.

- To było niesamowite. Liczyliśmy na jakieś bonusy, ale to, co zrobili nasi szefowie, przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania - przyznał Nikki Goode, dyrektor w firmie deweloperskiej St. John Properties z Baltimore.

 

Firma wypełniła zakładany plan - zarobiła tyle, ile oczekiwał właściciel. On sam przyznał, że rozważał przyznanie wielkich premii sobie i zarządowi. Pracownicy mieli dostać niewielkie bożonarodzeniowe bonusy. W końcu jednak zdecydował inaczej.

 

ZOBACZ: Dyrektorka poznańskiego zoo: proszę o dołożenie nagrody jako cegiełki pod przyszły azyl dla zwierząt

 

- Chciałem sprawić, żeby nasz sukces był także ich sukcesem. W końcu to ja steruję naszą łodzią, ale oni wiosłują i od nich zależy jak szybko płynie - wyjaśniał Ed St. John, właściciel firmy deweloperskiej.  

 

WIDEO: Pracownicy nie kryli wzruszenia, spora część po prostu się popłakała

  

 

"Ciężko harowaliśmy, ale nadszedł dzień zapłaty!"

 

Olbrzymie premie trafiły do wszystkich 198 pracowników firmy St. John Properties. Średnia premia wyniosła 50 tysięcy dolarów, największa - 270 tys. Niektórzy dostali tyle, ile zarabiają w ciągu roku.

 

Na imprezie, podczas której pracownicy otwierali koperty z czekami, pracownicy byli całkowicie zaskoczeni. Nie kryli wzruszenia, spora część po prostu się popłakała. 

 

ZOBACZ: Bunt we wrocławskim ratuszu. Bo nie wszyscy pracownicy dostali nagrody

 

- Udało się. Ciężko harowaliśmy, ale nadszedł dzień zapłaty! - cieszył się kierownik projektów Mark Hadaway. 

 

- To, co wydarzyło się dzisiejszej nocy, było magiczne. To jest niesamowite - mówiła Danielle Valenzia, która z firmą związana jest od 19 lat. 

 

"To sposób na odpłacenie się naszym współpracownikom"

 

- To był nasz sposób na odpłacenie się naszym współpracownikom. Niektórzy są z nami od początku, od 38 lat. Ale mamy też takich, którzy pracują od maja. Właściciel firmy zawsze mi powtarzał: Larry, fundamentem naszej firmy są pracownicy - powiedział Larry Maykrantz, prezes St. John Properties.

grz/ AP, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie