Czy policjanci właściwie używają mierników prędkości? - "Państwo w Państwie"
O tym, że policjanci korzystają z mierników prędkości nieudolnie, informowaliśmy już wcześniej. Teraz okazuje się, że mogą to robić również nielegalnie! Pan Damian wygrał przed sądem z policją, bo ta, aby wlepić mu mandat skorzystała z niezgodnego z prawem połączenia sprzętu. Właśnie fotoradarom poświęcony był niedzielny program "Państwo w Państwie".
20 stycznia 2018 roku Damian Kucharski został zatrzymany przez policyjny patrol. Powodem było przekroczenie prędkości. Zdaniem funkcjonariuszy miał on jechać 75 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym.
- Oni znajdowali się naprzeciwko mnie, jechali prawym pasem z drugiej strony drogi i na łuku został zrobiony pomiar. Zawrócili za mną na sygnałach. Twierdzili, że przekroczyłem prędkość o 25 km/h. Mam nastawiony ogranicznik prędkości, który wydaje odgłos, gdy jadę za szybko, więc wiedziałem, ze jest to niemożliwe, żebym przekroczył. - opowiada pan Damian.
ZOBACZ: Zbudował dom... na dachu bloku! "Państwo w Państwie"
Nikt nigdy nie badał, czy takie pomiary są wiarygodne
Policjanci chcieli wystawić mandat, jednak kierowca go nie przyjął. Przekonany o tym, że jechał prawidłowo postanowił walczyć przed sądem. Okazało się, że policja przeprowadziła pomiar połączeniem dwóch urządzeń- wideorejstratora PolCam i miernika Iskra 1.
- Podczas pierwszej rozprawy policjant wypowiedział się, że on był na szkoleniach, oba te urządzenia mają legalizacje, wszystkie pomiary były identyczne więc to na pewno ja źle jechałem – mówi pan Damian.
Wideo: "Państwo w Państwie" o miernikach prędkości
Problem polega na tym, że o ile oba urządzenia osobo faktycznie są legalne, to w połączeniu mogą popełniać błędy. Nikt nigdy oficjalnie nie badał tego jak zachowują się w takiej konfiguracji i czy pomiary są wiarygodne.
- To jest tak, jakby gospodyni domowa poszła do sklepu i kupiła gniazdko i widelec. Na każdą z tych rzeczy dostaje certyfikat, że jest sprawna i działa. Na tej podstawie wkłada widelec do gniazdka i dziwi się, że ją prąd pokopał - mówi Emil Rau, który od lat tropi absurdy na polskich drogach.
WIDEO: więcej o miernikach prędkości w programie "Państwo w Państwie" w niedzielę o 19:30
Sąd uniewinnił
Do sprawy został powołany biegły. Stwierdził jednoznacznie, że takie połączenie nie mogło zostać zastosowane, a wynik pomiaru nie jest wiarygodny. Opinia biegłego była dla policji na tyle niekorzystna, że jej przedstawiciele sami zaczęli przed sądem wnioskować o uniewinnienie kierowcy.
- Zebrany materiał dowodowy w tej sprawie jednoznacznie wskazuje, że do pomiaru doszło przy użyciu przyrządów w zestawie nie dopuszczonym do dokonywania pomiarów w ruchu drogowym – mówiła przed sądem Anna Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
ZOBACZ: W trosce o środowisko wprowadzą... ograniczenie prędkości. "Nikomu się to nie podoba"
Sąd przychylił się do tego wniosku i uniewinnił pana Damiana. Jeszcze w trakcie procesu Jeleniogórska policja wycofała z użycia radiowozy które były zaopatrzone w nielegalny zestaw. Jednak ilu kierowców wcześniej zostało w ten sposób ukaranych mandatem?
- To jest bardzo poważny problem, ewidentne zaniedbanie i taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca – mówi Tomasz Skowron, z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze