"PiS to sobie zgotował" vs. "poczekajmy na wyniki śledztwa". Komentarze po oświadczeniu szefa NIK
- Odwołanie prezesa NIK Mariana Banasia jest zadaniem PiS, a nie opozycji, to nie opozycja powołała Banasia - podkreślił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Musimy poczekać na wyniki śledztwa i zastanowić się też, czy są jakieś inne możliwości prawne ws. odwołania go - stwierdził z kolei szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Marian Banaś oświadczył w środę, że nie zrezygnuje w funkcji prezesa NIK. - Byłem gotów złożyć rezygnację z urzędu szefa NIK, jednak z przykrością stwierdziłem, że moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej - powiedział w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Izby. Szef NIK podkreślił też, że Izba jest jednym z najważniejszych urzędów państwowych, który cieszy się autorytetem. - Jako prezes NIK nie mogę pozwolić, by Izba stała się przedmiotem politycznych rozgrywek i targów - dodał.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "w tej całej sytuacji brakuje mu głosu prezydenta Andrzeja Dudy". - Gdzie jest pierwszy obywatel RP? Gdzie jest głowa państwa? Gdzie jego stanie na straży, nie tylko konstytucji, ale też dobrych standardów? Prezydent nie zabiera w tej sprawie głosu i ucieka od tematu. Okazuje się, że nie jest przywódcą na miarę trudności, jakie się pojawiły w Polsce. Powinien zabrać głos, ma do tego mandat społeczny - powiedział szef PSL.
Prezes PSL ocenił, że konflikt PiS-Banaś jest sprawą partii Jarosława Kaczyńskiego. - To oni sobie to zgotowali - dodał. - Ten konflikt już jest zły dla państwa, bo funkcjonowanie jednej z najważniejszych instytucji, jaką jest NIK, jest skupione na relacjach z partią rządzącą, a nie prowadzeniu kontroli państwowych - powiedział.
ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz: nie chcę pokonać wyborców PiS-u, tylko ich przekonać
Pytany czy koalicyjne PSL i Kukiz'15 zaangażują się w rozwiązanie sprawy Banasia, stwierdził, że jego klub nie skłania się do rozwiązania polegającego na zmianie w Konstytucji, która pozwoliłaby odwołać Mariana Banasia ze stanowiska. O poparcie takich zmian przez opozycję apelowało PiS.
- Nie można zmieniać konstytucji dla jednego człowieka - podkreślił szef PSL.
"Nie nabierajmy się na pisowski teatr wokół Banasia. Prezes PiS z całą świadomością skierował go do NIK, aby zniszczyć tę instytucję. Jak Macierewicza do wojska, jak minister Zalewską do edukacji, jak Kuchcińskiego do Sejmu. Ludzie precyzyjnie dobrani do destrukcji. Tylko to" - napisał na Twitterze Tomasz Siemoniak (KO).
Nie nabierajmy się na pisowski teatr wokół Banasia. Prezes PiS z całą świadomością skierował go do NIK, aby zniszczyć tę instytucję. Jak Macierewicza do wojska, jak minister Zalewską do edukacji, jak Kuchcińskiego do Sejmu. Ludzie precyzyjnie dobrani do destrukcji. Tylko to.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) December 4, 2019
"Szefowie PiS utajniają zarzuty"
Poseł KO Sławomir Nitras, komentując oświadczenie Banasia, wyraził pogląd, że "jesteśmy świadkami jakiegoś spektaklu, który się rozgrywa wewnątrz obozu PiS". - A sprawa nie jest sprawą PiS - sprawa dotyczy najwyższych funkcjonariuszy państwa polskiego, dotyczy prezesa Najwyższej Izby Kontroli, dotyczy polskiego premiera, dotyczy koordynatora służb specjalnych, jest sprawą dotyczącą państwa - podkreślał polityk PO.
Przekonywał, że opinia publiczna musi poznać zarzuty, które prokuratura postawiła prezesowi NIK. - Musimy dowiedzieć się jaką rolę w tym całym procederze odgrywali: prezes Kaczyński, premier Morawiecki oraz pan minister (szef MSWiA - red.) Kamiński - jakie działania podjęli lub jakich działań nie podjęli - powiedział Nitras.
Ocenił też, że "za plecami Polaków odbywa się jakiś targ, jakieś deale". - Szefowie PiS utajniają zarzuty, które są wobec Mariana Banasia i prowadzą z nim jakąś grę. A pan Marian Banaś najpierw tę grę podjął, a dzisiaj próbuje się z tej gry wycofać - stwierdził Nitras.
Według niego "wszyscy politycy PiS zachowują się jak Banasie". - Apelujemy do pani marszałek Witek, by z tego kręgu się wyrwała, by jako jedyna nie zachowywała się jak Banaś i by pozwoliła Sejmowi w tej sprawie działać, bo Sejm powołał Mariana Banasia i Sejm powinien tą sprawę kontrolować - podkreślał poseł KO.
ZOBACZ: Nieoficjalnie: syn Mariana Banasia stracił pracę w banku Pekao SA
Wniosek o Trybunał Stanu
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił, że jego klub chce bronić wiarygodności państwa i konstytucji. - W dniu dzisiejszym zwrócimy się do innych klubów parlamentarnych, aby podpisały się pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla pana prezesa Mariana Banasia - ogłosił poseł na konferencji prasowej w Sejmie.
- To, co dzieje się w jednej z najważniejszych instytucji państwa - w Najwyższej Izbie Kontroli - zamieszanie, które jest wywołane tym, że na czele tej instytucji stoi potencjalny przestępca, nie może pozostawać bez reakcji - podkreślił Gawkowski. - Prawo i Sprawiedliwość ma odpowiednią większość w parlamencie, żeby sami mogli podjąć próbę odwołania pana prezesa Banasia w związku z przedstawieniem wniosku o Trybunał Stanu. Do dzisiaj to się nie wydarzyło - dodał polityk.
Gawkowski podkreślił, że Lewica nie będzie czekała dłużej; zapowiedział, że jeszcze w środę zwróci się o poparcie wniosku do przewodniczących klubów Koalicji Obywatelskiej i PSL-Kukiz'15. - Lewica zrobi wszystko, żeby pan Marian Banaś opuścił stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli - podkreślił poseł.
Wiceszefowa klubu Beata Maciejewska przypomniała, że Lewica złożyła w ubiegłym tygodniu wniosek, aby raport CBA ws. Banasia został upubliczniony. Dodała, że na Konwencie Seniorów złożony zostanie wniosek o to, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu pojawił się raport premiera Mateusza Morawieckiego o sprawie prezesa NIK. - Nie może być tak, że parlamentarzyści, obywatele i obywatelki nie wiedzą, co się w tej sprawie dzieje, że wszystko jest utajnione, oprócz tego, że mamy wiedzę, że na czele jednej z najważniejszych instytucji w państwie stoi osoba, wobec której są ogromne zarzuty - zaznaczyła posłanka.
O postawieniu przed Trybunałem Stanu prezesa NIK decyduje Sejm. Wniosek o postawienie prezesa NIK przed TS może złożyć prezydent lub co najmniej 115 posłów; decyzja zapada bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
ZOBACZ: Kownacki: mam wrażenie, że Banaś wszedł w koalicję z opozycją
"Banaś twierdzi, że Witek dostała pismo z jego dymisją. Witek przysięga, że niczego od Banasia nie dostała. Szkoda, że żadne z nich nie jest wiarygodne. Jeszcze większa szkoda, że mówimy o Marszałku Sejmu RP oraz prezesie Najwyższej Izby Kontroli. Państwo PiS w pigułce" - stwierdził natomiast europoseł Wiosny Robert Biedroń.
Banaś twierdzi, że Witek dostała pismo z jego dymisją. Witek przysięga, że niczego od Banasia nie dostała.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) December 4, 2019
Szkoda, że żadne z nich nie jest wiarygodne. Jeszcze większa szkoda, że mówimy o Marszałku Sejmu RP oraz prezesie Najwyższej Izby Kontroli. Państwo PiS w pigułce.
Pismo do marszałek Sejmu
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał w poniedziałek na stronach internetowych, że prezes NIK podał się do dymisji, jednak pismo odesłała Banasiowi marszałek Sejmu Elżbieta Witek, "aby wskazał w nim p.o. szefa NIK, a ten odmówił". Szef CIS Andrzej Grzegrzółka oświadczył w poniedziałek, że do sekretariatu marszałek Sejmu nie wpłynęło pismo od prezesa NIK, w którym podał się on do dymisji. W mediach pojawiły się też doniesienia, że pismo z rezygnacją Banasia było już w drodze do Sejmu, ale ostatecznie szef NIK wstrzymał przekazanie go marszałek Sejmu.
Witek poinformowała w środę, że Marian Banaś nie podał się do dymisji, nie spotkała się z nim, nie otrzymała też żadnego pisma. Dodała, że nie złożył na jej ręce rezygnacji.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła we wtorek śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Rzecznik prokuratury zaznaczył, że to postępowanie przygotowawcze w sprawie, czyli nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.
Czytaj więcej