Gonił pirata drogowego, który uderzył w jego auto. Policja wystawiła mu dwa razy wyższy mandat

Stanisław Zasada ścigał pirata drogowego i powiadomił o nim policjantów. Podejrzewał, że kierowca, za którym jechał, może być pijany. Funkcjonariusze stwierdzili, że Zasada goniąc sprawcę kolizji łamał przepisy ruchu drogowego i stwarzał zagrożenie i dlatego należy mu się mandat. We wtorek sprawa znalazła swój finał w sądzie. Rozprawa trwała... 20 sekund. [WIDEO]
Do zdarzenia doszło 13 grudnia zeszłego roku na jednej z tras wylotowych z Poznania. Stanisław Zasada zaczął gonić kierowcę, który chwilę wcześniej uderzył swoim samochodem w jego auto. Podejrzewał, że uciekający może być pijany. W międzyczasie Zasada powiadomił o nim policję.
Surowa kara za pościg za sprawcą kolizji
Pościg zakończył się pięć minut później na ul. Morelowej w Luboniu (woj. wielkopolskie). Na miejsce przyjechali funkcjonariusze. Po czterech miesiącach zaskoczony Zasada otrzymał... mandat karny.
- To wydaje mi się być precedensowe, że akurat mnie potraktowano gorzej, gdyż sprawca dostał mniejszy mandat, niż miałem dostać ja - powiedział mężczyzna.
WIDEO: Materiał "Wydarzeń" o pościgu Stanisława Zasady za sprawcą kolizji.
ZOBACZ: Premier odpowiadał na pytania internautów. "Mandaty wprost proporcjonalne do zarobków"
Według policji Zasada goniąc, łamał przepisy i stanowił zagrożenie na drodze.
Adwokat: stan wyższej konieczności
- Tego typu zachowanie nie podlega odpowiedzialności karnej. Istnieje w prawie karnym tzw. stan wyższej konieczności, który polega na tym, że możemy poświęcić dobra niższego rzędu, realizując ochronę dóbr wyższego rzędu - powiedział Polsat News Michał Skwarzyński, pełnomocnik Zasady.
Wtorkowa rozprawa w sądzie w tej sprawie trwała zaledwie 20 sekund. Została umorzona, zanim jeszcze się rozpoczęła.
Stanisław Zasada nie krył szczęścia. Groziła mu bowiem utrata prawa jazdy, co równałoby się z utratą pracy.
Czytaj więcej